Bardzo udanie dla Kamila Stocha rozpoczęły się mistrzostwa świata w lotach narciarskich. Polski skoczek zaliczył dwie dobre próby i lądując na 230 oraz 219 metrze zajął trzecie miejsce. Przed nim jeszcze sobotnie skoki, którymi może sobie zapewnić pierwszy w karierze medal w zawodach tej rangi.
Po zmaganiach na skoczni w Oberstdorfie wypowiedział się Adam Małysz. Dyrektor PZN przyznał, że mogło być lepiej w drugiej serii, bo niedawny zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni popełnił kilka błędów. Szczególnie jeden wszystkich wystraszył.
- Myślę, że Kamil skakał nieźle, drugi skok był trochę spóźniony, to było widać zdecydowanie. W pierwszym skoku miał problemy przy lądowaniu, skoczył najdłuższy skok i wylądował za bardzo z prawej strony do świeżego śniegu i tam go mocno "ssało", ale jego doświadczenie pokazało to, że potrafi się zachować nawet w tak trudnych warunkach i ustał ten skok, bo już żeśmy drżeli - komentował Małysz w rozmowie z TVP.
Decydujące będą sobotnie skoki. Stoch na razie jest trzeci, co według "Orła z Wisły" może być dla niego atutem.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 78. Niebywały wyczyn polskiego narciarza. "Sam się dziwię, że to zrobiłem"
- Trzecie miejsce to wyśmienite miejsce do ataku na jutrzejszy dzień. Tande jest w wysokiej formie, to jest lotnik. Jeśli chodzi o Freitaga, to też nie jest do końca niespodzianka. Skakał bardzo dobrze, przed wywrotką w Innsbrucku był liderem Pucharu Świata. Teraz odpoczął, trochę się zregenerował, sporo rehabilitacji przeszedł. Wiadomo było, że będzie bardzo mocny.
Małysz wypowiedział się także na temat postawy pozostałych reprezentantów Polski. Legendarny skoczek nie jest w pełni zadowolony.
- Jest trochę niedosyt, patrząc na kwalifikacje. Same skoki nie były dużo gorsze, Stefan (Hula przyp. red.) miał dosyć mocnego pecha w I serii, dostał bonusy za wiatr tylni, ciężko odlecieć. Widzieliśmy Ammanna, Kasaiego, którym wiatr nie pozwolił odlecieć. Tak bywa, a loty są nieobliczalne. Mała różnica wiatru powoduje duże różnice w odległościach.