Przypomnijmy, że aktualny lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata nie ustał swojego skoku w pierwszej serii czwartkowego konkursu w Innsbrucku. Niemiec nie doznał poważnego urazu, ale był na tyle obolały, iż nie wystartował w drugiej serii i stracił jakiekolwiek szanse na walkę o wysokie miejsce w 66. Turnieju Czterech Skoczni.
Badania, które przeszedł później Niemiec, również nie wykazały na szczęście nic poważnego. 26-latek jest po prostu mocno poobijany i potrzebuje teraz kilku dni, by dojść do siebie. Być może nawet już w sobotę poczuje się lepiej. To jednak nic zmieni. Brak startu w piątkowych kwalifikacjach na Paul-Ausserleitner-Schanze (HS140) oznacza, że Richard Freitag nie wywalczy prawa do udziału w głównym konkursie.
To zasługa zmian przepisów. Od początku sezonu 2017/2018 wszyscy skoczkowie, nawet ci z czołowej dziesiątki klasyfikacji generalnej, muszą brać udział w kwalifikacjach do zawodów Pucharu Świata (TCS jest zaliczany do tego cyklu). Tym samym brak udziału najlepszych w eliminacjach równoznaczny jest z tym, że nie mogą wystąpić w konkursie.
Jeszcze w 65. edycji niemiecko-austriackich zmagań z przywileju mógł skorzystać Kamil Stoch. Dzień po upadku w serii próbnej w Innsbrucku Polak oddał w Bischofshofen tylko jeden skok w treningu, a potem odpuścił drugą serię próbną i kwalifikacje, by mieć więcej czasu na odpoczynek i dojście do pełnego zdrowia przed głównym konkursem. Taktyka zdała egzamin. Dzięki świetnej pracy fizjoterapeuty Stoch czuł się na tyle dobrze, że triumfował w Bischofshofen, a tym samym zwyciężył w klasyfikacji 65. Turnieju Czterech Skoczni.
Teraz dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi jest na dobrej drodze, by obronić tytuł. Jego przewaga nad drugim w turnieju Andreasem Wellingerem wynosi 64,5 punktu. W sobotę, ponownie w Bischofshofen, Polak powinien postawić kropkę nad "i". Relacja na żywo z zawodów oraz piątkowych treningów i kwalifikacji na WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Wojnarowski: konkurs w Innsbrucku to najbardziej zdradliwy z konkursów TCS