Niesamowity progres Polaków w konkursach drużynowych. "Liczymy na zwycięstwo w Zakopanem"

WP SportoweFakty / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: polscy skoczkowie
WP SportoweFakty / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: polscy skoczkowie

Świetne wyniki naszych skoczków narciarskich sprawiły, że Polacy stali się głównym faworytem do wygrania sobotniego konkursu drużynowego w Zakopanem i do zdobycia drużynowego mistrzostwa świata w Lahti.

Przez wiele lat polscy kibice przyzwyczaili się, że skoki narciarskie to Adam Małysz i… tyle. Pozostali zawodnicy przez wiele lat nie byli w stanie mu dorównać i przebić się do światowej czołówki.

Sytuacja zaczęła się zmieniać po zakończeniu kariery przez Adama Małysza. Coraz większe sukcesy indywidualne osiągał Kamil Stoch, ale poziom pozostałych zawodników systematycznie, z roku na rok, szedł w górę.

Pierwszy wielki sukces drużynowy przyszedł w 2013 roku. Podczas mistrzostw świata w Val di Fiemme Polacy w składzie Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyła i Maciej Kot wywalczyli brązowy medal, tracąc do będących na drugim stopniu podium Niemców zaledwie 0,8 punktu. Mistrzami świata zostali wówczas Austriacy.

- To był nasz wielki sukces. Jako drużyna wywalczyliśmy upragniony medal. Zawsze siedziało nam w głowie, że fajnie byłoby coś takiego wywalczyć. Traktuję to jako przełomowy sukces. Dzięki niemu każdy z nas uwierzył, że można walczyć o dobre lokaty na poważnych zawodach. Jak na razie to mój największy sukces w karierze – ocenił mistrzostwa Dawid Kubacki w rozmowie z WP SportoweFakty.

Zobacz wideo: Jan Szturc: byłem zaskoczony świetnym wynikiem Piotra Żyły w TCS

Na odbywających się rok później igrzyskach olimpijskich w Soczi dwa złote medale w konkursach indywidualnych wywalczył Kamil Stoch. W konkursie drużynowym Dawida Kubackiego zastąpił będący wówczas w bardzo wysokiej formie Jan Ziobro. Tym razem Polakom nie udało się wywalczyć medalu. Znaleźli się tuż za podium. Na nim stanęli Niemcy, Austriacy i Japończycy.

- Wiadomo, że w Soczi starałem się skakać jak najlepiej, ale niestety zepsułem skok w pierwszej serii. Trochę się tym podłamałem. Po powrocie do Wisły, słuchałem docinki ludzi "Coś ty narobił, to ja bym lepiej skoczył!". Miałem nawet taki okres, że wolałem siedzieć w domu niż wychodzić gdziekolwiek. To była dla mnie ciężka sytuacja, która mnie zmieniła i nauczyła mnie życia - wspominał później czas po igrzyskach olimpijskich w rozmowie z WP SportoweFakty Piotr Żyła.

Rok 2015 to kolejny wielki sukces polskiego zespołu. Na mistrzostwach świata w Falun, obok Kamila Stocha i Piotra Żyły, w naszej ekipie wystąpili Jan Ziobro i Klemens Murańka. Skończyło się na trzecim stopniu podium - tym razem za Norwegiami i Austriakami.

- Medal mistrzostw świata to duża rzecz. Jesteśmy młodą drużyną i mamy duży potencjał. Nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Jak będziemy dalej ciężko pracować, a zdrowie będzie dopisywać, to może jeszcze jakiś medal przywieziemy. Może będzie jeszcze wyżej. Po to trenujemy, żeby to robić - podkreślał w rozmowie z WP SportoweFakty Jan Ziobro.

Do sezonu olimpijskiego 2013/14 Polacy robili systematyczne postępy i z roku na rok zdobywali coraz więcej punktów w Pucharze Narodów. Kolejny rok dał nam brązowy medal w Falun, ale - biorąc pod uwagę pozostałe konkursy Pucharu Świata - przyniósł pewien regres. Liczby nie kłamały - wyniki nie były już tak dobre, jak rok wcześniej.

Aż w końcu przyszedł fatalny sezon 2015/16, po którym z kadry odszedł trener Łukasz Kruczek.

- Chcę, żeby nowy szkoleniowiec miał całe dwa lata na przygotowania do igrzysk olimpijskich w Pjongczang, bo właśnie tyle czasu potrzeba, żeby przygotować drużynę – podkreślał polski szkoleniowiec.

Nowy trener polskiej kadry Austriak Stefan Horngacher odbudował formę polskich skoczków w iście ekspresowym tempie. Już Letnia Grand Prix, w której pierwsze miejsce zajął Maciej Kot, a drugie Kamil Stoch, pokazała, że zmiany idą w dobrym kierunku.

- Jestem pod wrażeniem tej grupy. Kadra jest naprawdę mocna. Myślę, że już na mistrzostwach świata w tym sezonie zdobędą złoty medal drużynowy. A ponieważ następny sezon jest sezonem olimpijskim, czuję, że staną na najwyższym stopniu podium i wszyscy wyrobią sobie emerytury olimpijskie - powiedział Wojciech Fortuna w programie "Sektor Gości", który nagrywaliśmy dzień przed startem sezonu.

Zobacz wideo: Żona Piotra Żyły: popłakałam się z radości, nie umiem tego opisać słowami

Słowa mistrza olimpijskiego z Sapporo nabierają coraz bardziej realnego kształtu. Choć nie minęła jeszcze połowa sezonu, nasi zawodnicy zdobyli już więcej punktów w klasyfikacji Pucharu Narodów niż miało to miejsce w całym poprzednim sezonie. Polacy są zdecydowanym liderem cyklu.

Najbardziej spektakularny był w ich wykonaniu konkurs drużynowy w Klingenthal. Zespół wystąpił w identycznym składzie jak podczas mistrzostw świata w Val di Fiemme (Kamil Stoch, Maciej Kot, Dawid Kubacki, Piotr Żyła).

Polacy o 41,5 pkt wyprzedzili Niemców i o 42,4 pkt Austriaków. Maciej Kot dwa razy skoczył 139 m, Stoch - 139 i 140, Żyła dwukrotnie 134, a Kubacki - 132,5 i 134,5 m. Sukces nabrał historycznego wymiaru, bo był to pierwszy triumf Polaków w zawodach Pucharu Świata. Wcześniej nasi zawodnicy trzy razy zajmowali drugie miejsce, a sześć razy trzecie.

W tej sytuacji nie dziwi, że polscy skoczkowie nabrali dużych apetytów na zwycięstwo w sobotniej drużynówce w Zakopanem.

- Nie chcemy wywierać na sobie presji, ale w konkursie drużynowym w Zakopanem liczymy na zwycięstwo. Byłoby to podziękowanie kibicom i sprawienie im radości. Poza tym przed MŚ w Lahti wysłalibyśmy do rywali sygnał, że nadal jesteśmy mocni. A wiadomo, że konkurs drużynowy na MŚ jest dla nas mega istotny - mówi nam Maciej Kot.

- Mam nadzieję, że będzie się działo pozytywnie. O atmosferę się nie boję, bo biletów już nie ma. Biało-czerwona kraina czarów jak zwykle zawita do Zakopanego i mam nadzieję, że pójdą za tym dobre skoki - kończy z optymizmem.

Michał Bugno 

Autor na Twitterze:
Komentarze (5)
avatar
ZLOTOUSTY
19.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oby im tylko "szajba" nie odbila. A obawiam sie najbardziej o Zyle. 
avatar
sympatyczne
19.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ZYCZYMY, ZYCZYMY, SZCZESC PANIE BOZE ! ! ! 
avatar
Bogdan Jurak
19.01.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To nie prawda,że nie było innego skoczka oprócz A.Małysza.Był własnie K. Stoch,który był przez p.Tajnera traktowany niewłaściwie.Wszyscy ukierunkowani byli na Małysza bo był mistrzem, reszta d Czytaj całość
delta17
18.01.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Niech skaczą swoje...A dziennikarzyno drap się na wieże a potem się mądrzyj.. 
jendrula
18.01.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Biorąc sumarycznie na dzień dzisiejszy mamy 3 dobrych skoczków i jednego średniego, ale w innych ekipach też nie jest różowo.Naszym handicapem będzie że zawody będę rozgrywane po zmianie torów Czytaj całość