Kamil Stoch pracuje nad pozycją najazdową

PAP / Andrzej Grygiel
PAP / Andrzej Grygiel

Kamil Stoch przyznaje, że ostatnio dużo czasu poświęca na dopracowanie elementów, które najbardziej "nie grały" w ciągu ostatnich dwóch sezonów. Chodzi głównie o pozycję najazdową, a co za tym idzie - prędkość na progu.

- W dalszym ciągu chcę to poprawiać i tutaj trzeba dużej koncentracji, by pewne elementy wdrażać skok za skokiem i je utrzymywać. Każdy moment rozproszenia wybija z rytmu. Uważam, że odbyłem w Wiśle solidne treningi - cieszy się Stoch cytowany przez Polski Związek Narciarski.

Finał FIS Grand Prix odbędzie się w Hinzenbach i Klingenthal. Dwukrotny mistrz olimpijski, mistrz świata i zwycięzca Pucharu Świata podkreśla, że nie oczekuje niczego wielkiego - ani od siebie ani nikogo innego. Postara się wykonać te same elementy, co na treningu. Chce zobaczyć, jak wypadnie to w porównaniu z pozostałymi zawodnikami. - Uważam, że jestem w dobrej dyspozycji. Jeżeli tylko będę dalej realizował ten program, który mam zadany, to myślę, że wszystko będzie tak, jak należy - tłumaczy.

Stoch zaznacza, że finałowe konkursy niczego nie zmieniają. Do zimy pozostaną jeszcze dwa miesiące, a w tym czasie można dużo zmienić. - Niektórzy zawodnicy w ogóle nie startowali tego lata i pewnie nie wystartują, a zimą mogą się okazać bardzo mocni. Ci, którzy skaczą teraz słabiej, mogą być dobrzy w sezonie zimowym i odwrotnie. Czasem dobra dyspozycja przychodzi znienacka. Ale też dobrze jest ją wypracować, bo po to właśnie trenujemy i mam nadzieję, że nam się to uda.

ZOBACZ WIDEO: Tajemnicze przygotowania skoczków narciarskich (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)