Polskie skoczkinie mają już za sobą pierwszy start w sezonie letnim. Kinga Rajda, Anna Twardosz i Magdalena Pałasz wzięły udział w zawodach FIS Cup w Villach.
W czasie weekendu najlepiej z Polek spisywała się Kinga Rajda, która w pierwszym dniu zmagań uplasowała się na trzecim stopniu podium, a w drugim zajęła solidną siódmą lokatę. Stabilną formę zaprezentowała także Anna Twardosz, która dwukrotnie była trzynasta. Pojedyncze punkty zdobyła Magdalena Pałasz (30. i 28. miejsce), której przydarzyły się dwie pechowe dyskwalifikacje za kombinezon.
- Chcąc myśleć o igrzyskach olimpijskich, na pewno musimy startować w Pucharze Świata. Punkty będą konieczne do kwalifikacji, a bez startów ich nie będzie. Zobaczymy, jak do zimy sytuacja się rozwinie, ale patrząc na dzień dzisiejszy jest dobrze. W Villach chodziło nawet nie konkretnie o lokaty, ale o sprawdzenie straty do najlepszych. Słowenki są bardzo dobre w Pucharze Świata, a odrobiliśmy do nich bardzo dużo. To napawa optymizmem i zarówno mnie, jak i zawodniczki, mobilizuje do pracy - mówi trener kadry kobiet Sławomir Hankus w rozmowie z Bartoszem Leją z serwisu skokipolska.pl.
- Na pewno brak Polek we wcześniejszych latach powoduje to, że zagraniczne ekipy traktują nas trochę z boku, ale jak dla mnie, nie ma to znaczenia jak nas odbierają inne reprezentacje. My wykonujemy swoje zadania, realizujemy założony plan, a jeśli będzie o nas kiedyś dobrze słychać, to świetnie. Może zaczną się nas bardziej obawiać - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: To był szał! Tłumy kibiców witały na lotnisku reprezentantów Polski
