PŚ w Titisee-Neustadt: Wiatr znów da znać o sobie. Niedzielny konkurs pod znakiem zapytania

Do niedzielnych kwalifikacji, których start wyznaczono na 12:00, zgłoszono 60 zawodników, w tym 7 Polaków. Drugi indywidualny konkurs ma rozpocząć się o 13:45, o ile pozwoli pogoda. Faworytami są Słoweniec Peter Prevc i Norweg Johann Andre Forfang.

W sobotniej rywalizacji obaj skoczkowie stworzyli bardzo ciekawe widowisko. Po pierwszej serii prowadził Peter Prevc z przewagą 2,2 punktu nad Johannem Andre Forfangiem. W finale zdecydowanie lepiej wypadł jednak Norweg. Były mistrz świata juniorów z Ałmatów uzyskał aż 143 metry. Skaczący po nim Słoweniec doleciał do 138. metra i 50. centymetra i ostatecznie, o 4,7 punktu, musiał uznać wyższość Forfanga. Dla podopiecznego Alexandra Stoeckla był to pierwszym triumf w zawodach Pucharu Świata.

Tym samym Prevc swoje marzenia o odniesieniu 14 zwycięstwa w jednym sezonie i prześcignięcia pod tym względem Gregora Schlierenzauera musiał odłożyć przynajmniej do niedzieli. Drugi indywidualny konkurs w Titisee-Neustadt zapowiada się pasjonująco także w batalii pomiędzy Kennethem Gangnesem i Michaelem Hayboeckiem. W sobotę Austriak oddał skok w fatalnych warunkach (niska belka oraz wiatr w plecy) i po uzyskaniu 106 metrów, został sklasyfikowany dopiero na 41. pozycji. Niepowodzenie Hayboecka wykorzystał Gangnes, który stanął na najniższym stopniu podium. W klasyfikacji generalnej, na trzy konkursy przed końcem cyklu, Norweg wyprzedza Austriaka o 38 punktów.

Teoretycznie w niedzielę podopiecznemu Heinza Kuttina ciężko będzie odrobić całą stratę. W praktyce wszystko może się jednak zdarzyć, bowiem zawody mogą być jeszcze bardziej loteryjne niż dzień wcześniej. Owszem w sobotę wygrali najlepsi aktualnie zawodnicy, ale wiatr dorzucił swoje trzy grosze do rywalizacji. W pierwszej serii większość skoczków miała korzystne podmuchy, z wyjątkiem Hayboecka, ale ich siła kształtowała się od 0,5 do nawet 2 m/s. Z kolei w finale wiatr zelżał, ale momentami zawiewał z tyłu, co przy niskiej belce startowej nie pozwalało odlecieć. Właśnie przez niekorzystne warunki wysokie miejsca z półmetka zawodów stracili Robert Kranjec, Jan Matura czy Stefan Hula.

Obok pochodzącego ze Szczyrku zawodnika, z Polaków największym przegranym sobotnich zmagań był Dawid Kubacki. Obchodzący 26 urodziny nowotarżanin zajmował po pierwszej serii 10. miejsce. W finale oddał skok, który gwarantowałby mu minimum utrzymanie tej lokaty. Niestety po wylądowaniu Polakowi zakantowała lewa narta, przez co niegroźnie upadł na zeskok i zajął dopiero 27. miejsce. W niedzielę Kubacki powinien jednak powalczyć o wysoką lokatę. Nadzieję na dobry występ dał także Kamil Stoch. Finałowy skok mistrza świata z Val di Fiemme na 135,5 metra pozwolił mu awansować aż o 10 miejsc i ukończyć zmagania na 13. pozycji. W niedzielnych kwalifikacjach oprócz Huli, Kubackiego i Stocha z Biało-Czerwonych wystartują także: Maciej Kot, Andrzej Stękała, Piotr Żyła i Bartłomiej Kłusek.

Prognozy pogody wskazują, że drugie indywidualne zmagania na Hochfirstschanze mogą być jeszcze bardziej loteryjne niż pierwsze. Co więcej wiatr może nawet skutecznie utrudnić przeprowadzenie rywalizacji. W porze zawodów jego siła ma oscylować w granicach 4 m/s. Na późne godziny popołudniowe prognozy są jeszcze mniej optymistyczne. Czy zatem Titisee-Neustadt podzieli los Wisły, gdzie przeprowadzono tylko jeden z dwóch zaplanowanych konkursów?

Plan niedzielnej rywalizacji w Titisee-Neustadt:

12:00 - kwalifikacje (lista startowa znajduje się tutaj)
13:45 - pierwsza seria konkursowa

Zobacz wideo: Maciej Maciusiak: To była loteria, ale... wygrali najlepsi

Komentarze (0)