Dawid Góra: Początek oficjalnych startów w lecie zaliczył pan na szóstkę dwa razy zwyciężając w Kranju. Jechał pan do Słowenii z myślą o wygranej?
Dawid Kubacki: Jechałem na zawody z przekonaniem, że będę walczyć o zwycięstwo, bo znam swoje możliwości. Nie chodziło tylko o przecieranie szlaków. Plan wykonałem więc w stu procentach.
[ad=rectangle]
Co prawda był to tylko Puchar Kontynentalny, jednak w stawce znalazł się m.in. Peter Prevc.
- Było tam jeszcze kilku zawodników ze światowej czołówki. Konkurs był w miarę równy, bo co prawda trochę wiało, ale warunki każdy miał podobne. To była fajna rywalizacja, bez niedomówień - naprawdę przyjemny konkurs. Chłopaki również dawali z siebie wszystko. A dwukrotne pokonanie Petera jest trochę budujące.
Przykłada pan wagę do tego, że Puchar Kontynentalny to mimo wszystko zawody drugiej kategorii?
- To są zawody, jak każde inne. Zawsze jedziemy na konkursy po to, aby walczyć o zwycięstwo, a nie czapkę gruszek - niezależnie od tego czy gra toczy się o wielkie trofea. Do każdych zawodów podchodzimy tak samo. Podczas zawodów w Kranju można było się przekonać, że to nie całkiem była druga liga.
[b]
Czy początkowe konkursy w lecie są miarodajne, jeśli chodzi o formę zawodników?[/b]
- Ja byłem pewny swoich umiejętności, bo odkąd zacząłem pracować z Maćkiem Maciusiakiem założyliśmy sobie cele do pracy - jak to ma wyglądać, do czego będziemy dążyć i tę pracę realizujemy od samego początku. Już od pierwszych obozów na skoczni ona zaczyna przynosić efekty. Wiadomo, że jest jeszcze dużo rzeczy do dopracowania, do perfekcji sporo brakuje, ale może to i dobrze - inaczej czekalibyśmy do zimy leżąc i nic nie robiąc.
Jaka jest różnica między Łukaszem Kruczkiem a Maciejem Maciusiakiem?
- W większości odpowiedziałem już na to pytanie. Maciej ma trochę inną koncepcję tego, jak mają wyglądać skoki. Zwrócenie uwagi na technikę skoku pozwoliło zniwelować błędy, które popełniałem - zawsze miałem bowiem kłopot z otwarciem się na progu i to czasami nie pozwalało mi odlecieć, brakowało prędkości. Teraz pracujemy nad tym elementem, żeby wszystko pracowało prawidłowo. Jak widać, efekty są.
Możliwe, że walka o miejsce w konkursach letniego Grand Prix i potem Pucharu Świata będzie łatwiejsza z kadry młodzieżowej?
- Mamy określone zasady, jak to ma funkcjonować. W tej chwili sprawa wygląda tak, że na te konkursy będą wybierani najlepsi. Będzie zrobiony sprawdzian i kto daje radę - ten skacze. W takich okolicznościach nie ma żadnych niedomówień. Dodatkowo, ten kto wywalczył w Pucharze Kontynentalnym dodatkowe miejsce do Pucharu Świata, ma to miejsce "imienne" i ma prawo startu. Ja tę kwotę wywalczyłem. Reasumując - podstawowym kryterium jest dyspozycja, bo nie można wystawiać zawodnika, który nie będzie mógł powalczyć. Staram się tego nie analizować - trzeba się skupić na swojej robocie.