- Początek jest podobny do tego, do czego nasi skoczkowie nas przyzwyczaili. Dwa lata temu też była wpadka na starcie sezonu. Rok temu również nie było różowo poza tą przypadkową wygraną Krzysztofa Bieguna. Początki sezonu zawsze są ze zgrzytem zanim to wszystko prawidłowo zatrybi. Oczywiście, że te starty są poniżej oczekiwań i nie ukrywa tego ani sztab ani zawodnicy. Jakiś kryzys jest. Trzeba znaleźć złoty środek, żeby to przetrwać. Tak, jak powiedział Łukasz Kruczek - należy przerwać to zapętlenie. Teraz trzeba spokojnie skoczyć na śniegu - podkreśla były współpracownik Adama Małysza.
[ad=rectangle]
Kot wyjawia przy tym, że jest zapewnienie COS i zakopiańskiego PZN, iż w środę ma być dostępna duża skocznia. Armatki już pracują. To jest jedyny termin, w którym nasi zawodnicy będą mogli potrenować przed kolejnymi zawodami, bo już na czwartek zaplanowano wylot do Lillehammer. Nasi zawodnicy mieliby szansę na około 14 prób.
- Jeśli chodzi o przygotowanie sprzętowe, czyli narty, wiązania, buty i kombinezony - wszystko jest OK. Wyszedł jednak problem z techniką - szczególnie na skoczni w Kuusamo. Ten obiekt sam w sobie jest trudny, panują tam specyficzne warunki. Trzeba skakać agresywnie, jak najszybciej przelecieć nad bulą, a potem szukać wiatru pod narty. Nie chcę się jednak mieszać i wypowiadać na temat samej techniki skoku. Od tego jest Łukasz Kruczek i jego asystenci. Oni najlepiej będą wiedzieć co robić. Zawodnicy mają do Łukasza zaufanie, ja nie będę się wymądrzał. Jakiś błąd techniczny jest, podobno nieduży. Dotyczy on większej liczby naszych zawodników. W Kuusamo przyzwoicie wypadł w końcu tylko Piotr Żyła - przypomina ekspert.
Czy brak Kamila Stocha w zespole wpływa negatywnie na kadrowiczów? Kot nie ukrywa, że niekwestionowany lider, jakim jest zawodnik z Zębu tworzy otoczkę wokół drużyny. Młodsi zawodnicy mają na kim się wzorować, mogą o coś zapytać, poradzić się. Obecność mistrza olimpijskiego cementuje ekipę. - Podkreślam przy tym jednak, że skoki są sportem indywidualnym, a nie grupowym. Każdy odpowiada za swój skok, a wspólnie tylko w konkursach drużynowych. Każdy zawodnik musi skupić się na sobie.
Wśród zawodników, którzy nie wypadli najlepiej nie tylko podczas inauguracji Pucharu Świata, ale również w drugim i trzecim konkursie, był Maciej Kot. W ubiegłym sezonie zmagania zakończył jako wicelider kadry, tymczasem teraz spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Jego dorobek w klasyfikacji generalnej PŚ to dwa punkty. - Maciek na pewno nie jest tym wszystkim zachwycony, ale do załamania "trochę" brakuje. Kiedyś była wpadka z kombinezonami, zresztą nawet w zeszłym roku niepowodzenia bardziej go przytłaczały. Ja jako ojciec mówię mu, że zbyt wysoko stawia sobie poprzeczkę. Lepiej obierać sobie mniejsze cele i potem ewentualnie coś do nich dołożyć, a w rezultacie cieszyć się z wypełnionego planu. Ale już taki ma charakter. O załamaniu mówić nie można, ale jest niezadowolenie i wkrada się też niecierpliwość. Jeśli jednak uda się dobrze skoczyć i przyjdzie spokój, to pojawią się też wyniki - kończy ojciec skoczka.
Atmosfera i zrozumienie oraz zgranie mają większe znaczenie w teamie,
niż nam się wydaje.
Dlatego też mam duże obawy odnośnie powrotu Bł Czytaj całość
Słaba forma? A gdzie byli całe lato? Te skoki w ostatnich zawodac Czytaj całość