Uroczystość przywitania mistrza olimpijskiego w drużynie, Andreasa Wanka, miała odbyć się tuż po igrzyskach olimpijskich, ale ze względu na napięty terminarz głównego bohatera mogła mieć miejsce dopiero na początku sierpnia. Jak się okazało jednak, długa przerwa zupełnie nie przeszkodziła w tym, aby godnie przywitać tak wyjątkowego mieszkańca Szwarcwaldu.
[ad=rectangle]
W budynku Kurhausu, gdzie odbywała się uroczystość, młodzi skoczkowie oraz młodzież z Titisee utworzyli szpaler z nart, a gdy wreszcie na horyzoncie, w towarzystwie kamer i fotoreporterów, pojawił się mistrz olimpijski w drużynie, zagrała orkiestra pod dyrygenturą Christopha Hermanna. Wank został przywitany przez burmistrzów: Titisee-Neustadt - Armina Hinterseha, Hinterzarten - Klausa Michaela Tatscha i Breitnau - Josefa Haberstroha. Na scenie wystąpiła grupa klarnetowa pod dyrygenturą Götza Ertle. Wśród zgromadzonych gości obecni byli między innymi przedstawiciele lokalnych związków sportowych oraz olimpijczyk, Georg Thoma.
Burmistrzowie przypomnieli największe sukcesy odniesione przez Niemców na igrzyskach olimpijskich: w 1991 roku w Lillehammer na najwyższym stopniu podium stanęli Hansjörg Jäkle, Christof Duffner, Dieter Thoma i Jens Weißflog, a w 2002 w Salt Lake City sztuka ta udała się Michaelowi Uhrmannowi, Stephanowi Hocke, Svenowi Hannawaldowi i Martinowi Schmittowi.
W Soczi Niemcy uznawani byli za jedną z najrówniejszych i najmocniejszych drużyn – groźnego konkurenta dla od lat niepokonanych Austriaków. Po skoku Wanka uplasowali się dopiero na siódmej pozycji, ale różnice pomiędzy poszczególnymi drużynami były bardzo niewielkie. W kluczowym momencie nerwy na wodzy utrzymał Severin Freund i marzenie się ziściło: - To był najważniejszy moment. Stać podczas igrzysk na najwyższym stopniu podium to genialne uczucie - powiedział Wank, wspominając wydarzenia z Soczi i dodał - [i]Może tylko zwycięstwo w generalnej klasyfikacji jest wyżej cenione, bo wtedy jesteś najlepszy przez cały sezon, ale za to nie ma żadnego medalu.
[/i]Przygotowania do sezonu zimowego 2014/15 rozpoczęły się niedługo po zakończeniu sezonu w Planicy. W najbliższy weekend przed Wankiem kolejne zawody z cyklu LGP. Dopiero pod koniec sierpnia skoczek może sobie pozwolić na krótki urlop. - Dotychczas nie miałem czasu na odpoczynek - wyjaśnił skoczek.
Najważniejszym punktem sezonu zimowego będą dla niego Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym w Szwecji. - Chcę odnieść moje pierwsze zwycięstwo w Pucharze Świata i przesunąć się do przodu w klasyfikacji generalnej - powiedział Wank. Mistrzostwa Świata w Falun? - Chciałbym zdobyć dwa medale, jeden w drużynie i jeden indywidualny. Będę robić wszystko, żeby to osiągnąć. Ze względu na to skoczek postanowił nawet zrobić przerwę w studiach licencjackich, które ukończy dopiero w 2015 roku.
Na scenie Wank podziękował za wspaniałe powitanie w Szwarcwaldzie. - To przyjęcie to dla mnie ogromny zaszczyt - powiedział, nie zapominając jednak o swoim poprzednim klubie w Oberhofie, któremu wiele zawdzięcza. Dodał, że bardzo cieszy się z faktu, że jest teraz jednym z mieszkańców Szwarcwaldu. Od maja Wank, który wraz ze swoją partnerką Aliną Mockenhaupt zamieszkał w Titisee, reprezentuje klub sportowy SV Hinterzarten.
Na koniec sympatyczny skoczek wpisał się do Złotej Księgi trzech Gmin.