Występy biegaczy narciarskich z Grecji to nic nowego - na mistrzostwach świata pojawiali się już trzydzieści lat temu. Przygotować się do startu w biegach nie jest jednak aż tak trudno, więc nawet występy zawodników z krajów, które nie są kojarzone z narciarstwem, w końcu spowszedniały, chyba że na trasach pojawiali się np. Kenijczyk lub Etiopczyk.
Start skoczka narciarskiego z Grecji może być sensacją na podobną skalę. W bazie danych FIS nie ma ani jednego zawodnika z tego kraju, a jednak organizatorzy mistrzostw świata w Val di Fiemme potwierdzili już oficjalnie, że w składzie ośmioosobowej reprezentacji Grecji jest skoczek. W lutym 2013 roku zawodnik z tego kraju będzie miał okazję napisać nowy rozdział w historii światowego narciarstwa - greccy skoczkowie jeszcze nigdy nie startowali w zawodach tej rangi.
Nazwisko Greka na razie nie zostało jeszcze ujawnione. Kim może więc on być? Istnieją dwa możliwe scenariusze: jeden zakłada, że do Val di Fiemme pojedzie zawodnik nie mający dotąd żadnego międzynarodowego doświadczenia i zupełnie nieznany w świecie skoków, natomiast drugi, że w barwach kraju swojego ojca zdecydował się startować Nico Polichronidis. Niespełna 23-letni zawodnik startował dotąd jako Niemiec, gdyż z tego kraju pochodzi jego matka. Polichronidis występował jedynie w konkursach Pucharu Kontynentalnego i w FIS Cupach, a jego ostatni oficjalny start miał miejsce w styczniu 2011 roku. Niewykluczone, że świadomy braku szans na załapanie się do kadry Niemiec, uznał on, że tylko występ w barwach Grecji pozwoli mu na udział w mistrzostwach świata. Oficjalnie nazwisko greckiego skoczka nadal nie jest jednak znane, więc trudno jednoznacznie powiedzieć, czy faktycznie chodzi tu o Polichronidisa.
O nietypowych skoczkach narciarskich w przeszłości bywało już głośno - najczęściej dotyczyło to Brytyjczyków. W 1988 roku na igrzyskach w Calgary pokazał się Eddie Edwards, natomiast w 2011 start na mistrzostwach świata w Oslo zamarzył się Jamesowi Lambertowi. 45-latek dopiął swego, jednak Międzynarodowa Federacja Narciarska widząc poziom prezentowany przez amatora-weterana odmówiła mu prawa występu w skokach. Lambert wystartował więc w jednym konkursie kombinacji norweskiej, a gdy szykował się do drugiego. FIS odsunęła go definitywnie z dalszego udziału w mistrzostwach argumentując to względami bezpieczeństwa, co wzbudziło liczne protesty Brytyjczyka.
Jeśli greckim skoczkiem faktycznie będzie wyszkolony w Niemczech Polichronidis, raczej nie trzeba obawiać się, że będzie skakał na poziomie Lamberta. Jeśli jednak będzie to ktoś inny, nie startujący dotąd choćby w konkursach niższej rangi, sytuacja sprzed niespełna dwóch lat może się powtórzyć.