Korespondencja z Zakopanego - Arkadiusz Dudziak
Piąte miejsce reprezentacji Polski w konkursie drużynowym w Zakopanem samo w sobie tragedią nie jest. Alarmuje jednak to, jak dużo Polacy stracili do czołówki. Od czwartych Niemców Polaków dzieliły 73 punkty. Do zwycięskich Austriaków Biało-Czerwoni stracili ponad 133 "oczka".
Jakie były powody słabszego występu Biało-Czerwonych? Paweł Wąsek uważa, że zabrakło stabilizacji w całej drużynie. Zapytany o to, czy słabsze skoki kolegów go zdemotywowały, odpowiada jasno.
- Zdawałem sobie sprawę, że te drużyny z przodu uciekły i będzie bardzo ciężko o podium. Starałem się do tego podejść bardziej treningowo, żeby jak najwięcej z tego dnia wyciągnąć. Na progu dalej jednak wszystko nie funkcjonowało - tłumaczy Paweł Wąsek.
ZOBACZ WIDEO: Zbliża się do 40-stki, a nadal zachwyca. Tylko spójrz na to nagranie
- Po pierwszym skoku jest jeszcze daleka droga do końca, wszystko się może wydarzyć. Jechałem do góry z dobrym nastawieniem, żeby pokazać się z jak najlepszej strony i po prostu powalczyć - dodaje reprezentant Polski.
Do 25-latka nie można jednak mieć pretensji. Oddał dwa bardzo dalekie skoki i w nieoficjalnej klasyfikacji indywidualnej drużynówki zajął piąte miejsce. Sam zaznacza jednak, że ma jeszcze sporo do poprawy.
- W sobotę oba moje skoki nie były idealne. Zarówno w pierwszej jak i drugiej serii moje wyjście z progu nie wyglądało, jak bym chciał. Całe szczęście, że funkcjonuje u mnie faza lotu - opowiada Wąsek.
Jego dobre skoki w ostatnich tygodniach, wlały nadzieję w polskich kibiców, że tej zimy zobaczymy go na podium. Czy stanie się to w niedzielę w Zakopanem?
- Moją motywacją do konkursu są moje dobre skoki. Cieszę się tym sportem. Na pewno na niedzielny konkurs przyjadę z uśmiechem na twarzy. Mam nadzieję, że dam kibicom trochę radości - kończy.
Początek niedzielnego konkursu indywidualnego na Wielkiej Krokwi w Zakopanem o godz. 16:00. Relacja na żywo z serii próbnej oraz zawodów na WP SportoweFakty.