Gdyby nie Jakub Wolny, po niedzielnym konkursie w Titisee-Neustadt polscy kibice mogliby mówić o kataklizmie. Zawodnik z Bielska-Białej zajął jednak 8. miejsce, najlepsze w tym sezonie Pucharu Świata, biorąc pod uwagę występy Biało-Czerwonych.
Jego koledzy zawiedli. Aleksander Zniszczoł został sklasyfikowany na 19. pozycji, a sześć miejsc niżej znalazł się Kamil Stoch. Dawid Kubacki i Paweł Wąsek nie awansowali do drugiej serii.
- Kuba Wolny oddał dwa rewelacyjne skoki. Było widać w nim dużo energii. Nie zabrakło dynamiki. Za każdym razem Kuba trafiał w próg. Nie jest może jeszcze w takiej formie, co Kraft albo Lanisek, ale widzę powody do optymizmu. Wprawdzie Austriaka udało się w niedzielę wyprzedzić, pewne detale decydują jednak, że Kraft na razie wygląda nieco lepiej - mówi WP SportoweFakty Józef Jarząbek, były trener skoków narciarskich.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wow! Fantastyczna przewrotka w Brazylii
Mimo dobrego rezultatu Wolnego, były trener wciąż widzi elementy, nad którymi zawodnik z Bielska-Białej powinien pracować, by móc walczyć z najlepszymi obecnie skoczkami na świecie.
- Kuba jest jeszcze nadto rozciągnięty, czasami ma ugięte ręce. Widzę pole do poprawy. Na najwyższym poziomie właśnie takie detale decydują o odległości. Myślę, że tu zgubił te kilka metrów, których zabrakło do podium, choć z perspektywy telewizora próby wyglądają trochę inaczej i należy mieć na nie poprawkę. Niemniej usztywnienie rąk w łokciach na pewno może dać Kubie jeszcze więcej powodów do radości w kolejnych konkursach - zauważa ekspert.
Dobry występ Wolnego nie pozwala mówić Jarząbkowi o zadowoleniu. - Mam mieszane uczucia. Nie mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jestem usatysfakcjonowany postawą naszych reprezentantów, bo na Kubie kadra się nie kończy. Dawid na pewno nie wyglądał dobrze w niedzielę. Nie wiem, co dokładnie się stało, ale po wybiciu z progu nie złapał odpowiedniego noszenia. Być może odbił się za wcześnie - przyznaje nasz rozmówca.
Wierzy w lepsze skoki podopiecznych Thurnbichlera
Kubacki nie może pokonać kryzysu. Nowotarżanin w obu konkursach w Niemczech kończył zawody na pierwszej serii. Co mu dolega? - Gdy zaczyna lecieć za bardzo na prawo, to znaczy, że dzieje się coś niedobrego. Zawsze miał taki problem, jeszcze w czasach, gdy był młodszym zawodnikiem. Nie popadałbym jednak w skrajny pesymizm. Dawid, Kamil i Piotrek spisują się poniżej swojego potencjału, ale wierzę, że jeszcze wrócą na właściwe tory. Myślę, że nie powiedzieli w Pucharze Świata ostatniego słowa - odpowiada Jarząbek.
- Na pewno naszym starszym skoczkom jest coraz trudniej, z uwagi na wiek. Czasu się nie oszuka. Brakuje prędkości na progu i kwestia dalszego latania się komplikuje. Młodsi zawodnicy pod tym względem mają ułatwione zadanie - dodaje pierwszy trener Kubackiego.
W niedzielę Wolny stracił do trzeciego Kristoffera Eriksena Sundala niewiele ponad 10 punktów. To około sześć metrów. Zapytaliśmy Jarząbka, czy w następnych konkursach któryś z Biało-Czerwonych będzie w stanie zbliżyć się do grona trzech najlepszych skoczków rywalizacji.
- Jesteśmy niby blisko, ale daleko od podium. Mam nadzieję, że coś drgnie. Jak nasi reprezentanci w końcu zakończą jakieś konkursy w czołowej trójce, łatwiej będzie im uwierzyć w siebie - odpowiedział były trener.
Powinni ćwiczyć indywidualnie?
Za tydzień Puchar Świata zawita do Engelbergu. To ostatni przystanek przed Turniejem Czterech Skoczni. Polacy mają nad czym pracować. Jarząbek sugeruje zdecydowane rozwiązania.
- Widać, że chłopcy nie są w formie, pomijając Kubę Wolnego. Jeśli zawodnik jest dobrze dysponowany, automatycznie lata daleko i nie myśli nad tym, co robi. Myślę, że poszczególni zawodnicy powinni udać się na obiekty, na których czują się najlepiej i poćwiczyć. W takich warunkach łatwiej doszlifować niektóre elementy. Turniej Czterech Skoczni zbliża się wielkimi krokami. Trzeba działać - podsumowuje Józef Jarząbek.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty