Przed sezonem 2024/2025 Pucharu Świata w skokach narciarskich zapowiadano jeszcze bardziej restrykcyjne podejście do kontroli sprzętu zawodników. Jedną z nowości było chipowanie kombinezonów oraz ograniczenie ich liczby. Dodatkowo pod skocznią na uczestników zawodów PŚ czeka dwóch, a nie jak wcześniej, jeden kontroler.
Wydawało się, że takie pomysły mają ograniczyć wyścig zbrojeń, który w skokach trwa już od wielu lat. Jednocześnie w ten sposób chciano zmniejszyć różnice między mniej lub bardziej zamożnymi kadrami.
Tymczasem już w ciągu dwóch pierwszych weekendów kibice mogli zobaczyć zawodników zasiadających na belce ze sporą ilością podwiniętego materiału na wysokości krocza (więcej TUTAJ).
- Miało to być zakazane. Pięć czy siedem metrów w jednym skoku to dużo. Nie wiem, co ci kontrolerzy na górze robią, ale to jest jakaś totalna pomyłka. Trzeba coś z tym zrobić i usystematyzować, aby wszyscy mieli w miarę równe szanse sprzętowe. Powinny się liczyć umiejętności - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty oburzony Józef Jarząbek, trener skoków narciarskich, pierwszy szkoleniowiec Dawida Kubackiego.
O kontrowersyjnych "dzióbkach" już wcześniej wypowiadał się Jakub Kot. Ekspert Eurosportu zdradzał, że ich brak ma być jednym z wymogów, które trzeba spełnić do uzyskaniu chipu w stroju (więcej TUTAJ). Potrafi jednak domyślić się, że kombinezon na stole układa się inaczej niż na skoczku siedzącym na belce. Wówczas wcześniej wspomniany "namiot" może się nie pojawiać lub być mało widoczny.
- Zwracam też uwagę, że kontrola kroku na górze skoczni odbywa się w innej pozycji. Zawodnik rozstawia nogi na szerokość 30 centymetrów, a kolana są przeprostowane. Wówczas strój układa się inaczej. Siedzący na belce skoczek ma ugięte kolana i trzyma je blisko siebie. W związku z tym zwoje materiału idą do góry - tłumaczy nam Kot.
Rozumie również, że kibice całą sytuacją są skołowani, ponieważ kontrowersyjne dzióbki miały się nie pojawiać. Jego zdaniem nie jest to dobre dla dyscypliny.
Aczkolwiek przypomina, że sztaby oraz zawodnicy sami zapędzili się w kozi róg, próbując przechytrzyć FIS. Federacja za to stara się wyłapać wszelkie odstępstwa od norm.
Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za figura! Piękna dziennikarka poleciała na wakacje
Nakazać stroje panczenistów i skończą się oszustwa. To nic że będą skakać 20 m bliżej . Szanse będą równe.