Piotr Żyła w sobotę (27.01) poleciał na mamucie Kulm (HS200) aż 225 metrów, ale wystarczyło to jedynie na szóste miejsce podczas MŚ 2024 w lotach w Bad Mitterndorf. Zwycięzcą konkursu, w którym rozegrano tylko trzy serie, został Austriak Stefan Kraft (więcej TUTAJ).
- Jestem bardzo zadowolony, fajny dzień. Czekałem spokojnie na ten skok, oszczędzając energię i w sumie skok był przyjemny - ocenił Żyła w rozmowie z TVP Sport.
Reporter zapytał o to, czy długie, dwugodzinne oczekiwanie na rozpoczęcie serii nie dłużyło się mistrzowi świata na skoczni normalnej.
- Nie, po Zakopanem już jestem spokojny. Uznałem, że energię trzeba wykorzystywać wtedy, kiedy trzeba. Spokojnie poszedłem do tego wszystkiego. A... telemark był dziś. Bardziej się postarałem - odparł Żyła.
37-letni skoczek nie byłby sobą, gdyby nie pozwolił sobie na żart. Pytanie brzmiało, czy w głowie Żyły pojawiła się dziś myśl o zdobyciu medalu (pierwszą część zmagań ukończył bowiem ze stratą 8,5 pkt. do podium).
- Nie no... Co ty? Nie. Bardziej się skupiałem nad tym, co robię w danym momencie. Głównie odpoczywałem, coś tam przeglądałem na telefonie, trochę pośmialiśmy się w szatni. Ale żeby o skokach myśleć, to nie. Będzie szansa skoczyć to skoczę, a jak nie, to... pójdę do bufetu - podsumował z humorem Żyła.
Zobacz:
Kapitalny lot Żyły i zwrot w walce o MŚ
ZOBACZ WIDEO: Sonda z kibicami w Zakopanem. Czy Kamil Stoch powinien odejść na emeryturę?