W sobotę można było zobaczyć, że podczas konkursu pań wiele zawodniczek miało problemy z lądowaniem. Podobna sytuacja miała miejsce także podczas konkursu panów. Wszystkiemu winny jest zeskok, który nie był w najlepszym stanie.
Organizatorzy konkursów Pucharu Świata w skokach narciarskich w Willingen nie mają łatwego zadania. W piątek przez długi czas musieli się zmagać ze sporymi opadami deszczu. Do tego w sobotę panowały dodatnie temperatury. To wszystko wpływa na stan zeskoku.
- Nie jest najprzyjemniej - przyznaje w rozmowie ze sport.tvp.pl Wiktor Pękala, który w Willingen podczas konkursu pań pełnił rolę przedskoczka.
Trzeba podkreślić, że organizatorzy bardzo starali się poprawić stan między innymi za pomocą deptaczy. Przynosiło to jednak bardzo niewielki skutek.
- Jest nierówno, podbija trochę narty, a na wybiegu na dole już nawet bardzo. Trzeba walczyć i uważać. Ale przy tej pogodzie to i tak sukces, że skocznia jest zdatna do użytku. Nie zagraża to jakoś nadmiernie - opisuje polski skoczek.
Czytaj więcej:
Dramat legendy. To znowu się stało
ZOBACZ WIDEO: Był w szoku. Trener Realu spełnił abstrakcyjną prośbę kibica