[tag=11763]
Piotr Żyła[/tag] skoczył zaledwie 111,5 metra i tym samym pogrzebał swoje szanse na awans do drugiej serii. Były trener, Józef Jarząbek, skomentował w rozmowie z nami występ cieszynianina twierdząc, że to niemożliwe, by zawodnik tej klasy, startujący tak dobrze w tym sezonie, skoczył tak źle ze względu na błąd techniczny.
Tego dnia nie miał szczęścia
Częściowo z powyższym sformułowaniem zgodził się Rafał Kot. Dodał jednak, że niekorzystne warunki wietrzne nie były jedyną przyczyną słabszego skoku Żyły.
- Na nieudany występ Piotrka złożyło się wiele czynników. To kulminacja nieszczęść. Rzeczywiście, swoje zrobił wiatr, który pokrzyżował mu szyki, natomiast z całą pewnością to nie był jedyny problem Piotrka. Próba nie była idealna technicznie. Pojawił się błąd przy wyjściu z progu i również dlatego zabrakło go w drugiej serii konkursowej - mówił Rafał Kot w rozmowie z WP SportoweFakty.
Liczy się jedno
Czy można mówić o spadku motywacji Piotra Żyły albo długofalowym kryzysie? Nasz rozmówca uważa, że niekoniecznie, a gorszy dzień może się trafić każdemu. Działacz jest przekonany, że cieszynianin jeszcze swoje w tym sezonie zrobi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: treningi z nią dałyby popalić! Polska dziennikarka w formie
- Piotrek ostatnio miał parę słabszych prób, ale tak bywa, trudno być w świetnej formie przez cały sezon. Powiedzmy sobie uczciwie, to czy będzie piąty, czy szósty na koniec Pucharu Świata nie ma większego znaczenia. Jego celem są teraz mistrzostwa świata i myślę, że będzie w ich trakcie solidnym punktem naszej drużyny oraz może powalczyć o jakiś medal w indywidualnej rywalizacji. W niedzielę spotkał go wypadek przy pracy. Myślę, że Piotrek nie przeżywa jakiegoś poważniejszego kryzysu - tłumaczył Rafał Kot.
- Na pewno nie brakuje mu również motywacji. To nie jest tak, że nie możesz wygrać Pucharu Świata, więc zaczynasz odpuszczać. Każdy chce być w czołowej dziesiątce. Dla skoczków tej klasy jest to celem minimum. Piotr chciał skoczyć bardzo dobrze, może nawet aż za bardzo - dodał.
Szczególne zawody
Kot przyznał, że zawody w Zakopanem są szczególnie trudne dla polskich skoczków. Zapytany przez nas o specyfikę obiektu, potwierdził również, że Wielka Krokiew nie należy do najłatwiejszych.
- Presja w Zakopanem i Wiśle jest zawsze duża. Polacy skaczą tam na 110 procent. Doping kibiców oczywiście niesie i zagrzewa do walki, ale niekiedy te nogi może też krępować. Na trybunach zasiadają rodziny, dzieci zawodników. Fani chcą zobaczyć jak najlepsze próby, a skoczkowie także wymagają od siebie więcej. Jeśli chodzi o samą skocznię, to nie należy ona do łatwych. Bez dobrej techniki trudno sobie na niej poradzić - podsumował Rafał Kot.
Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
Skandaliczna decyzja jury. Tak zareagował Dawid Kubacki
Miażdżący wynik. Jest reakcja po tym jak zachowało się jury przy skoku Kubackiego