16 lat czekali Norwegowie na zwycięstwo ich przedstawiciela w 71. Turnieju Czterech Skoczni. W końcu dokonał to Halvor Egner Granerud i zrobił to w wielkim stylu. W klasyfikacji turnieju prowadził od samego początku, a ostatecznie drugiego Dawida Kubackiego pokonał o 33 punkty (ZOBACZ KLASYFIKACJĘ).
- To jest absolutnie chore. To chyba największe spełnienie marzeń. Postawiłem sobie jeden cel w tym sezonie, aby wygrać Turniej Czterech Skoczni, więc teraz mogę cieszyć się resztą - przyznał w norweskiej telewizji TV 2.
Choć Granerud miał sporą przewagą nad Polakiem przed ostatnim skokiem w Bischofshofen, nie ukrywał, że ostatnia próba była dla niego trudnym momentem. - Niewiele pamiętam. Czułem się dość niekomfortowo. Czułem, że mam kontrolę, ale uderzały mnie fale nerwów. Przez moment moje ciało było odrętwiałe, ale odzyskałem nad nim kontrolę - dodał.
Granerud przypieczętował triumf w TCS w wielkim stylu. Norweg w finałowej serii jechał z niższej belki niż rywale i pofrunął aż 143,5 metra (o 1,5 metra bliżej od rekordu skoczni).
- Fantastycznie jest tutaj stać teraz. Mój ostatni skok był zdecydowanie jednym z moich najlepszych - ocenił z kolei przed kamerami niemieckiej telewizji ZDF.
Dzięki doskonałemu turniejowi, Granerud włączył się też do gry o Kryształową Kulę (ZOBACZ KLASYFIKACJĘ). Kolejne zawody Pucharu Świata odbędą się na Wielkiej Krokwi w Zakopanem (13-15 stycznia).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?