Najlepszy z Polaków, Dawid Kubacki, zajął trzecie miejsce. Niemniej ze względu na świetną postawę Graneruda, zarówno on, jak i szósty w klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni Piotr Żyła, powiększyli stratę do Norwega.
Są powody do radości, ale niedosyt można zrozumieć
Jak więc rozpatrywać wyniki niedzielnego konkursu? W dwójnasób. Rafał Kot zauważył, że wprawdzie stan polskich skoków jest zdecydowanie lepszy niż jeszcze rok temu, ale z drugiej strony rozumie, iż niektórzy polscy kibice mogą czuć się nieco rozczarowani ostatnimi wynikami.
- Myślę, że mamy wiele powodów do zadowolenia. Zajmujemy drugie miejsce w Pucharze Narodów. Dawid Kubacki jest liderem Pucharu Świata. W porównaniu do ubiegłego roku, jest fantastycznie. Wtedy mogliśmy tylko pomarzyć o takich sukcesach. Dlatego zdecydowanie mamy się z czego cieszyć. Natomiast jest również druga strona medalu - zauważył Rafał Kot w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?
- Ostatnie wyniki polskich skoczków, a przede wszystkim forma Dawida, rozbudziły apetyty u części naszych fanów. Z pewnością liczyli oni, że Biało-Czerwoni, właśnie z Kubackim i Żyłą na czele, są w stanie zawojować TCS i sięgnąć po zwycięstwo. W drugim konkursie trofeum się jednak oddaliło, bo Granerud skakał rewelacyjnie. W związku z tym nie dziwię się, że niektórzy czują się rozczarowani, gdyż liczyli na coś więcej - dodał.
Trener nie gryzł się w język
Postawa polskich skoczków była lepsza w pierwszej serii niż w drugiej. Na przykład Piotr Żyła spadł z czwartej na szóstą pozycję. O jedną lokatę w dół powędrował również Kamil Stoch, a aż dziewięć pozycji niżej wylądował Paweł Wąsek.
- Trener Thomas Thurnbichler mówił, że dzisiaj po raz kolejny przegraliśmy (w wywiadzie dla Eurosportu - przyp. red.) i rozumiem taką narrację. Skocznia w Ga-Pa jest specyficzna, a zawody ułożyły się tak, a nie inaczej. Nasz szkoleniowiec, mając do dyspozycji tak świetnie skaczących Dawida i Piotrka, z pewnością celował w zwycięstwo, dlatego ten wynik nie może go satysfakcjonować. Rzeczywiście pozycje zajmowane przez Polaków w pierwszej serii były lepsze, i w tym elemencie możemy mówić o delikatnym, końcowym niedosycie - mówił Rafał Kot.
"Nie wszystko zależy od polskich skoczków"
Czy Biało-Czerwoni mają wciąż szansę na zgarnięcie pełnej puli w 71. Turnieju Czterech Skoczni? Sytuacja znacząco się skomplikowała.
- Mamy półmetek i trzeba powiedzieć sobie wprost: nie jesteśmy w komfortowej sytuacji. Granerud skacze doskonale i jest przy tym wyjątkowo jak na niego powtarzalny. To on jest teraz głównym faworytem do końcowego zwycięstwa w TCS. Nam już nie wystarczą nawet bardzo dobre skoki w Innsbrucku i Bischofshofen, bo musimy jeszcze liczyć na wpadkę Norwega. A patrząc na dyspozycję aktualnego lidera cyklu, będzie o to wyjątkowo trudno. Nie mam co do tego wątpliwości, niemniej zobaczymy, jak ułożą się ostatnie dwa konkursy - podsumował Rafał Kot.
Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Zwrócił uwagę na przemianę Żyły. "Podszedł do tego inaczej"
- Zrobił coś niewyobrażalnego. Wiedziałeś o tych problemach niemieckiej legendy?