Wtorek, 4 lutego, Dusseldorf. Armand Duplantis pokonał poprzeczkę zawieszoną na wysokości 6,00 m, ustanawiając nowy rekord życiowy w hali i zapewniając sobie triumf w mityngu. 20-letni Szwed nie zamierzał na tym poprzestać, dlatego poprosił o ustawienie poprzeczki na wysokości 6,17 m. Postanowił tym samym zaatakować absolutny rekord świata (6,16 m Renauda Lavillenie).
W drugiej próbie Szwed był o włos od fenomenalnego wyczynu - znalazł się już po drugiej stronie poprzeczki, ale w ostatniej fazie zahaczył ją ręką i strącił. Rekordu nie pobił, ale i tak zapisał się w historii lekkiej atletyki, bo został najmłodszym zawodnikiem, który pokonał barierę sześciu metrów w hali.
@mondohoss600 2nd at 6.17m pic.twitter.com/wI8M3gwh33
— Andreas Duplantis (@dreasduplantis) 4 lutego 2020
- Starałem się nie patrzeć na poprzeczkę, ale to było naprawdę trudne, ponieważ nigdy wcześniej nie atakowałem rekordu świata. I popatrzyłem - stwierdził 20-latek w rozmowie z worldathletics.org. Dalej tłumaczył, że gdy tyczkarz patrzy na poprzeczkę, istnieje znacznie większe prawdopodobieństwo na popełnienie błędów technicznych.
ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Krzysztof Piątek może mieć problemy przez swoją cieszynkę?!
- Sky is the limit - powiedział w rozmowie z szwedzką telewizją. Ta druga próba na 6,17 m była dokładnie taka, jakiej oczekiwałem. Miałem zamknięte oczy i nagle poczułem, że zahaczyłem łokciem.
Czytaj także: Lekkoatletyka. Copernicus Cup: gwiazdy przyjadą do Torunia (transmisja)
Duplantis jednak nie załamuje rąk, bo zdaje sobie sprawę, że stać go na pobicie rekordu. - Całe moje życie, odkąd skończyłem cztery lata, chciałem zostać rekordzistą świata. Nie udało mi się, ale bardzo podobał mi się ten krótki moment, kiedy wiedziałem, że właśnie próbuję go pobić - przyznał.
W sobotę stanie przed kolejną szansą na rekord, ponieważ będzie jedną z gwiazd mityngu Copernicus Cup w Toruniu. Początek zmagań tyczkarzy o godzinie 19:05.
Czytaj także: Lekkoatletyka. Adam Kszczot obawia się o przygotowania do igrzysk. "To nie jest budka z życzeniami"