Klubowa lojalność według siatkarzy. Dla Wlazłego, Michajłowa czy Stankovicia klub stał się domem

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Tak jak w każdym sporcie, tak i w siatkówce nie brakuje tych, którzy raz wiążąc się z klubem postanowili pozostać w nim na zawsze. Przykładów jest wiele, a najlepszy z nich jest na polskim podwórku. Mariusz Wlazły w PGE Skrze gra już od 15 lat.

1
/ 6

O tym jak Siergiej Grankin jest przywiązany do swojego klubu wie każdy sympatyk rosyjskiej Superligi. Rozgrywający niemal całą karierę rozegrał w jednej drużynie. Z Dynamem Moskwa związał się już w 2006 roku i dzielnie bronił jego barw do 2017 roku po czym przeszedł do Biełogorie Biełgorod. Jego transfer będący jednym z najgłośniejszych w lidze, był podyktowany tylko i wyłącznie konfliktem z trenerem Jurijem Mariczewem.

Nie zgadzając się z metodyką szkoleniowca odsunął się w cień, jednak nie zapomniał gdzie jest jego dom. Po roku przerwy i grania nie "na swoim" zdecydował się na powrót do Moskwy i Dynama. Wraz z nim zdobył każde trofeum rosyjskiej Superligi, a także trzykrotnie Puchar CEV i trzy krążki Ligi Mistrzów (srebro i dwa brązy). Jego obecny staż to 11 lat, a obecnie mija 12 rok.

2
/ 6

Od zawsze związany z Podkarpaciem. Wychowanek Wisłoka Strzyżów po dwóch latach gry w siatkówkę przeniósł się do Asseco Resovii i tam też pozostał. Perłowski barwy rzeszowskiego klubu reprezentuje już od 14 lat. Przechodził z nim wszystkie wzloty i upadki. Co prawda w sezonie 2017/18 grał dla Stoczni Szczecin, lecz na zasadzie wypożyczenia. Jego drogi z pasiakiem nigdy się nie rozeszły.

Obecnie pełniąc rolę zadaniowa w drużynie, jako jedyny z zawodników pamięta czasy gdy Asseco Resovia piastowała najwyższe miejsca na krajowym podwórku. Środkowy trzykrotnie zdobywał krajowe mistrzostwo, tyle samo srebro, a brąz dwa razy. Zdobył też Puchar CEV, Superpuchar Polski oraz był jednym z części składowych historycznego dla drużyny sezonu 2014/15 gdy Pasy zajęły drugie miejsce w Lidze Mistrzów.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga: Niektórzy poszli za daleko. Powinno im być wstyd i głupio!

3
/ 6

Tak jak przez lata drużyna z Maceraty przechodziła różne rewolucje, tak pewien mianownik cały czas był ten sam. Był nim serbski środek, z którego obecnie pozostał  Dragan Stanković.

Serb przyjechał do mocnej Serie A i Lube Banca Macerata w 2009 aby się sprawdzić. Od tamtej pory dzielnie walczy o włoskie trofea w jej barwach. Jeszcze dwa sezony temu rządził na środku Cucine Lube wraz z Marko Podrascaninem, przez poniekąd którego trafił też do drużyny. Ten do klubu przyszedł rok przed nim, jednak po ośmiu latach gry władze drużyny podjęły decyzję o zrezygnowaniu z jego usług. Stanković pozostał, a Podrascanin choć również chciał, musiał zmienić barwy klubowe. Obecnie gra w zespole z Perugii.

4
/ 6

Dla Wlazłego Bełchatów to nie tylko miejsce pracy, ale i dom, bowiem większość swego życia spędził właśnie tam. Co ciekawe obecnie poza nim w klubie pracuje również jego małżonka - Paulina Wlazły. Podczas gdy ona na co dzień zajmuje się marketingiem klubu, on walczy o to aby drużyna była w sportowym topie.

Z PGE Skrą dzieli go nie tyle historia, co on sam tworzył tę historię. Do klubu trafił mając zaledwie 20 lat i już tam pozostał. Obecnie jest rekordzistą PlusLigi bowiem gra w jednym klubie nieprzerwanie od 15 lat. Ma już dziewięć złotych krążków mistrzostw Polski i zaciera ręce na kolejne. Dopóki zdrowie mu pozwoli to będzie reprezentował bełchatowski klub, jednak już teraz zapowiedział, że wraz z zakończeniem kariery, nie planuje kończyć swojej przygody z siatkówką. Stawia na rozwój łódzkiej młodzieży.

5
/ 6

Spokojny na boisku i w życiu prywatnym. Bombardier reprezentacji Rosji decyzje dotyczące swojej kariery podejmuje z rozwagą, stąd na próżno szukać listy klubów w których miał okazję grać. Najpierw jako młodzieniec został ściągnięty do Jarosławicza Jarosław aby rozwijać się pod okiem Siergieja Szlapnikowa, a po siedmiu latach w 2010 roku postanowił podjąć kolejny krok w karierze. Wówczas związał się z Zenitem Kazań i tam też został po dziś dzień.

Choć wcześniej już drużyna z Kazania zdobywała krajowe trofea, a nawet świętowała sukces w Lidze Mistrzów, od kiedy Michajłow dzieli i rządzi na prawym skrzydle, ekipa jest w absolutnym światowym topie. Przez osiem lat gry w Zenicie pięć razy zdobywał siatkarską Champions League, raz świętował klubowe mistrzostwo świata, a na krajowym podwórku od 2009 poza niewielkim potknięciem w 2013 roku piastuje najwyższy stopień podium Superligi.

6
/ 6

Karol Kłos (PGE Skra Bełchatów) - 8 rok

Środkowy bloku ma taki sam staż co wcześniej wspomniany Michajłow i do Wlazłego mu jeszcze dużo brakuje. 29-latek przeszedł ze stołecznego AZS-u Politechnika do Skry Bełchatów w 2010 roku. Od tamtej pory świętuje same sukcesy.

Dwukrotnie zdobywał medal podczas Klubowych mistrzostw świata, trzy razy stawał na najwyższym stopniu krajowych mistrzostwa oraz dwukrotnie na drugim i trzecim. Zarówno Puchar Polski jak i Superpuchar wznosił w powietrze trzy razy. W 2012 roku wraz z PGE Skrą zajął drugie miejsce w Lidze Mistrzów.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)