Było emocjonująco, lecz niekoniecznie miło dla oka. O tych meczach Asseco Resovii z PGE Skrą długo się nie zapomni
W sobotę, 28 stycznia dojdzie do pięćdziesiątego starcia w historii PlusLigi między Asseco Resovią Rzeszów a PGE Skrą Bełchatów. Każdy z dotychczasowych meczów miał swoją historię. Niektóre z nich szczególnie zapadły w pamięć.
09.10.2012, 2. kolejka PlusLigi sezonu 2012/13, Hala Podpromie w Rzeszowie
Asseco Resovia Rzeszów - PGE Skra Bełchatów 3:2 (22:25, 25:20, 16:25, 25:21, 15:11)
To spotkanie było nie tylko o ligowe punkty, ale o coś więcej. Asseco Resovia Rzeszów, która przegrała na otwarcie sezonu 2012/13 Superpuchar właśnie z PGE Skrą, miała do udowodnienia wiele, a przede wszystkim to, że potrafi grać bez rasowego kilera na prawym skrzydle, jakim był wcześniej Georg Grozer. Ostatecznie owa sztuka Pasom się udała, a najbardziej utarty nos miał Daniel Pliński.
W przedmeczowych wypowiedziach, doświadczony środkowy nawiązywał do tego, że z siły Asseco Resovii została już tylko koszulka po Grozerze i rzeszowska drużyna nie jest w stanie powtórzyć sukcesu bez Niemca w składzie. Wówczas o pokazanie niesłuszności tej tezy pokusił się Zbigniew Bartman wymownie machając po wygranym meczu statuetką MVP w stronę bełchatowian.