Półfinałowa rywalizacja w Lidze Mistrzów była koncertem Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Podopieczni Gheorghe Cretu na wyjeździe wygrali 3:0, a u siebie już tylko przypieczętowali awans. Gdy miejsce w finale LM było już zapewnione, grali rezerwowi, a ZAKSA i tak zwyciężyła 3:2.
Filary zostają
Więcej emocji, niż sam mecz, wzbudziło ogłoszenie przed spotkaniem. Przy pełnej hali spiker poinformował kibiców, że trzej podstawowi zawodnicy ZAKSY: Aleksander Śliwka, Marcin Janusz i Łukasz Kaczmarek przedłużyli kontrakty na kolejne dwa sezony.
- Bardzo się cieszę, że kolejne dwa sezony rozegram w Kędzierzynie-Koźlu. Jak widać, to zespół z najwyższej europejskiej półki. Niczego nam tutaj nie brakuje, osiągamy sukcesy, a klub jest świetnie zorganizowany. Przedłużenie kontraktu było dla mnie przyjemnością i wielką nobilitacją, że ZAKSA chce dalej ze mną współpracować. Jestem także zadowolony, że Łukasz i Marcin zostają i w trójkę będziemy razem grać przed kędzierzyńską publicznością - ocenił kapitan zespołu z Kędzierzyna-Koźla Aleksander Śliwka.
ZOBACZ WIDEO: "Trafiony, zatopiony". Nieprawdopodobna skuteczność mistrzyni olimpijskiej
Przyjmujący z ZAKSĄ osiągnął już wszystko na krajowym podwórku. W zeszłym roku był jednym z najważniejszych ogniw zespołu i został ukoronowany tytułem MVP finału Ligi Mistrzów. Czy zawodnika nie kusiło, by spróbować swoich sił w innym miejscu, być może w lidze zagranicznej?
- Oczywiście, że myślałem nad tym. Na tę chwilę fakt jest jednak taki, że zostaję w ZAKSIE, także nie będę już tego roztrząsał. Bardzo się cieszę, że będę dalej bronił barw tego klubu. Udało mi się tu rozwinąć skrzydła. Ten zespół dał mi wszystko, czego oczekiwałem i o czym marzyłem: puchary, medale, zwycięstwa w elitarnych rozgrywkach - wyliczał przyjmujący.
Czas na odzyskanie mistrzostwa
W ubiegłym roku dość nieoczekiwanie Jastrzębski Węgiel okazał się lepszy od ZAKSY w walce o mistrzostwo kraju. W tym roku kędzierzynianie chcą wziąć rewanż i mają wszelkie argumenty, by myśleć o obronie tytułu. Wygrali z drużyną ze Śląska pięć spotkań z rzędu, z tego cztery w stosunku 3:0. Czy mają patent na Jastrzębski Węgiel?
- Można byłoby tak powiedzieć po ostatnich pięciu spotkaniach. Zdajemy sobie sprawę, że jastrzębianie mają swoje problemy: choroby, kłopoty zdrowotne, brak graczy podstawowej szóstki. Wiemy, że na fazę play-off będą bardzo mocni. Mam nadzieję, że zmierzymy się z nimi. My wykorzystaliśmy po prostu okazję, która się nadarzyła - ocenił zawodnik.
Zawodnik wskazuje na zespołowość i dobrą atmosferę jako klucze do osiągania dobrych wyników.
- Jakość naszej gry wypracowujemy codziennie na treningach. Atmosfera, która panuje między nami, jest bardzo ważna. Kluczem jest to, że każdy w zespole czuje się potrzebny, ważny i wie, że może dać bardzo wiele. To nasza wartość. Wspieramy się nawzajem i jeśli komuś coś nie wyjdzie, to kolega pomoże w następnej piłce. Gra zespołowa jest naszym dużym atutem. Nie mamy jednego czy dwóch liderów. Cała drużyna gra i idzie w jednym kierunku - zakończył Aleksander Śliwka.
Finał Ligi Mistrzów zostanie rozegrany 22 maja w Lublanie, już po zakończeniu walki o mistrzostwo kraju. Szykuje się powtórka z ubiegłego roku, bowiem przeciwnikiem ZAKSY będzie Itas Trentino. Przed rokiem, Polacy pokonali Włochów 3:1, a ci z pewnością będą chcieli się zrewanżować.
Czytaj więcej:
Wspaniała wiadomość dla kibiców ZAKSY. Gwiazdy przedłużyły kontrakty
Polski klub znów w finale Ligi Mistrzów!