Miał być drugim atakującym, a bryluje w ekipie mistrza Polski. "Mam zaufanie"

Materiały prasowe / Plusliga/ Piotr Sumara, Justyna Matjas / Na zdjęciu: Jan Hadrava
Materiały prasowe / Plusliga/ Piotr Sumara, Justyna Matjas / Na zdjęciu: Jan Hadrava

- Mam zaufanie rozgrywającego i bardzo dobrze nam się ze sobą współpracuje. Z tego powodu łatwiej mi było wejść do gry - powiedział atakujący Jan Hadrava dla WP. Czech poprowadził Jastrzębski Węgiel do zwycięstwa z Lube w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.

Od kilku miesięcy Jan Hadrava jest wiodącą postacią Jastrzębskiego Węgla. Czech był szykowany do roli drugiego atakującego, ale po kontuzji Stephena Boyera wszedł do szóstki i jest jednym z najlepszych zawodników zespołu. W sobotę poprowadził ekipę ze Śląska do arcyważnego triumfu 3:0 w Lidze Mistrzów przeciwko Cucine Lube Civitanova - włoskiemu gigantowi i swojemu byłemu klubowi.
Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: W zeszłym roku był pan zawodnikiem Cucine Lube Civitanova. Stanowiło to dla pana dodatkową motywację w ćwierćfinale?

Jan Hadrava, atakujący Jastrzębskiego Węgla: Na pewno była to dla mnie duża motywacja, by wygrać z tym zespołem. To jednak, że pokonaliśmy Lube w pierwszym meczu, nie znaczy, że oni się poddadzą. To oni są faworytem w rewanżu, bardzo będą chcieli wygrać. Mam nadzieję, że powtórzymy dobrą siatkówkę z pierwszego meczu. Zobaczymy jednak, czy to wystarczy. Musimy cieszyć się grą.

Pomogło to trochę drużynie przygotować się drużynie taktycznie na ten mecz?

Nie, ja tak naprawdę nie miałem dużego wpływu na taktykę. To rzecz sztabu szkoleniowego. Pierwszy, drugi trener, statystyk wykonują świetną pracę. Ja nie miałem wiele do powiedzenia. Sztab wykonał wiele ciężkiej pracy, a ja, jako zawodnik, realizuję ten plan, który oni układają.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: David Beckham w nowej roli. Świetnie sobie radzi z patelnią

Ćwierćfinał ułożył się po waszej myśli, bowiem zdominowaliście Lube, a pan zagrał bardzo dobre zawody. Co było kluczem do skutecznej postawy w ofensywie?

To już nie chodzi nawet o atak, bo najważniejszymi elementami były zagrywka i przyjęcie. Lube potrafili znakomicie serwować, więc odbiór i obrona były kluczem. Nie chcemy jeszcze za wiele wyjawiać, bo jeszcze czeka nas rewanż.

Pan był na początku sezonu drugim atakującym Jastrzębskiego Węgla, a Boyer grał w podstawowym składzie. Później jednak Francuz doznał kontuzji, a pan zastąpił go znakomicie już od pierwszego meczu. Było to trudne zadanie?

Na pewno to nie jest łatwa sytuacja. Mieliśmy jednak to szczęście, że bardzo dobrze pracowaliśmy na treningach. Mam zaufanie rozgrywającego i bardzo dobrze nam się ze sobą współpracuje. Z tego powodu łatwiej mi było wejść do gry. Miałem szczęście też w pierwszym meczu, że ataki mi wychodziły. To podbudowało mnie psychicznie i później lepiej mi się grało.

Czyli nie było na panu presji?

Na pewno nie wywierałem na sobie presji. To by mi nie pomogło.

A jak wpłynęła na was porażka w finale Polski z ZAKSĄ? Zachwiała waszą pewnością siebie?

W tym meczu zagraliśmy słabo jako drużyna. Mieliśmy też trochę pecha, bo ZAKSA prezentowała znakomitą siatkówkę, przygotowała się taktycznie. Wszystko im wychodziło. Wygrali zasłużenie, prezentowali lepszą grę w Final Four. Mam nadzieję, że w kolejnym starciu z ZAKSĄ pokażemy lepszą siatkówkę i my wyjdziemy z tego zwycięsko.

Następny mecz zagracie z Indykpol AZS-em Olsztyn. Będzie to dla pana wyjątkowe spotkanie? W końcu spędził tan pan pięć lat.

Ja już miałem okazję zagrać z AZS-em. Oczywiście, dalej to będzie dla mnie w jakimś stopniu wyjątkowe spotkanie. Jednak zazwyczaj to ten pierwszy mecz jest najbardziej specjalny dla siatkarzy. Nie chcę powiedzieć, że to będzie dla mnie zwykłe starcie. Na pewno będziemy chcieli pokonać rywali. Potrzebujemy tego zwycięstwa, by utrzymać pewność siebie na rewanż z Lube. Nasz cel na sobotę jest prosty - wygrana.

Co trzeba będzie zrobić, by pokonać Lube ponownie?

Kluczowe będzie to samo co w pierwszym meczu czyli postawa w polu serwisowym oraz przyjęciu. Musimy ustabilizować zagrywkę i nie robić błędów. Nie ma co ukrywać, że zagrywka i przyjęcie w niemal każdym meczu są kluczem do walki. Dodałbym do tego jeszcze obronę. Musimy grać zespołowo.

Rewanż odbędzie się w Jastrzębiu-Zdroju w środę 16 marca o godz. 20:30. Polska ekipa do awansu potrzebuje dwóch wygranych setów. W przypadku wygranej Lube 3:0 lub 3:1 o miejscu w półfinale zadecyduje złoty set.

Czytaj więcej:
Dawid pokonał Goliata. Antiga odsłania kulisy wielkiego zwycięstwa Polek. "Nie było łatwo znaleźć słabe punkty" [WYWIAD]
Wielkie odkupienie w europejskich pucharach po nieudanych meczach. "Nasza forma gdzieś się rozjechała"

Źródło artykułu: