Paweł Zatorski: Gra powoli zaczyna się kleić

Siatkarze Domexu Tytan AZS Częstochowa mają już za sobą pierwsze przedsezonowe spotkanie kontrolne. W sobotę w Kępnie podopieczni Grzegorza Wagnera pokonali 3:2 beniaminka PlusLigi, Pamapol Siatkarz Wieluń. Sobotni pojedynek był dopiero pierwszym spotkaniem sparingowym dla obu ekip, co zresztą dało się zauważyć. Po obu stronach momentami mnożyły się, bowiem błędy i niedokładności.

Nie jednak wynik był w sobotę sprawą pierwszorzędną, a gra, która zdaniem libero częstochowskiej ekipy, Pawła Zatorskiego może napawać optymizmem pod kątem kolejnych spotkań i inauguracji rozgrywek ligowych. - Wiadomo, że w takich meczach wynik nie jest sprawą pierwszorzędną, tylko to, co pokazujemy i myślę, że nie było tragicznie. Możemy z nadzieją patrzyć na inaugurację sezonu, bo gra powoli zaczyna się kleić. Na pewno cieszy fakt, że potrafiliśmy wyjść z jakiś opresji, bo w pierwszych trzech setach rywale grali na prawdę dobrze. Mocno zagrywali i ciężko było nam się podnieść z tych opresji, ale udało się. Cieszy na pewno to zwycięstwo, ale nie ma, co przykładać do tego większej wagi, bo do sezonu pozostało jeszcze trochę czasu. Dopiero wtedy będą najważniejsze mecze - zauważa 19-letni gracz częstochowskiego zespołu.

W sobotę po raz pierwszy w barwach "Akademików" zaprezentowała się trójka nowych nabytków klubu, Piotr Łuka, Paweł Mikołajczak oraz Marek Kardos. Bardzo dobre wrażenie pozostawili po sobie, zwłaszcza Mikołajczak oraz Łuka, który jednak z powodu urazu musiał opuścić parkiet w trzecim secie. Pochwał i ciepłych słów pod adresem byłego gracza Resovii Rzeszów nie szczędził Paweł Zatorski. - Myślę, że Piotrek (Łuka – dop.red) pokazuje klasę zawodnika doświadczonego pomimo faktu, że w Resovii miał dużą rywalizację i nie grał tak dużo, jak pewnie będzie miał okazję u nas, ale pokazuje to doświadczenie i właśnie taki spokój jest potrzebny na boisku. Uważam, że jego doświadczenie w pozytywnym stopniu przekłada się na nas wszystkich - podkreśla Zatorski.

Wspomniana trójka w nadchodzącym sezonie będzie miała za zadanie wypełnić lukę po odejściu Zbigniewa Bartmana, Andrzeja Stelmacha oraz Smilena Mljakowa, którzy w zeszłym sezonie byli pierwszoplanowymi postaciami w częstochowskiej zespole, jednak w lecie pożegnali się z klubem. Zatorski liczy na to, że nowe twarze w zespole sprostają temu zadaniu. - Mam nadzieję, że tak, ale oczywiście sezon to zweryfikuje. Teraz pojawiła się jakaś nieoficjalna informacja, że będziemy mieli jeszcze jedno wzmocnienie. Niedługo wróci także Piotrek Nowakowski z Mistrzostw Europy, gdzie zdobył medal, czego mu gratuluję. Musimy na nich czekać i cieszyć się z tego, że będziemy mieć taki, a nie inny zespół i trenować tak mocno, jak tylko się da. Czekamy na to, co będzie w przyszłości - dodaje jedna z nadziei polskiej siatkówki.

Tradycyjnie w Częstochowie bez względu na budżet i skład personalny przed sezonem oczekiwania są niezwykle wysokie. Poprzeczkę dodatkowo wyżej zawiesili sobie sami zawodnicy, którzy w zeszłym sezonie wywalczyli piąte miejsce w PlusLidze i z bardzo dobrej strony zaprezentowali się na arenie międzynarodowej. - Na pewno będzie ciężko powtórzyć zeszłoroczne sukcesy. Poprzedni sezon mimo skazywania nas na blamaże i porażki już przed sezonem, jakoś nam się udał. Udało się wygrywać z wyżej notowanymi rywalami i to nie będzie łatwe do powtórzenia. Myślę, jednak, że jesteśmy na tyle młodzi i chętni do gry i walki, że będziemy starali się przekazywać to, co zaszczepia w nas trener na treningach. Mimo, że była zmiana szkoleniowca, to jednak jesteśmy wciąż na treningach napawami entuzjazmem i energią do gry. Czekamy zatem na ten sezon z utęsknieniem i liczymy na walkę w każdym meczu z silnymi rywalami - obiecuje Zatorski.

W sobotę po raz pierwszy na ławce trenerskiej "Akademików" usiadł Grzegorz Wagner, który w letniej przerwie zajął miejsce Radosława Panasa. Jeden z młodszych przedstawicieli myśli szkoleniowej w naszym kraju wywarł dobre wrażenie na 19-latku. - Jestem zadowolony z dotychczasowej współpracy. Nie możemy mieć zastrzeżeń. Treningi są ciężkie, ale to normalne w tym okresie i zobaczymy, jak to zaprocentuje w sezonie - kończy Paweł Zatorski.

Źródło artykułu: