Do zaległego spotkania 15. kolejki PlusLigi prowadząca w tabeli Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle podchodziła w roli zdecydowanego faworyta. Ich rywale - Cerrad Enea Czarni Radom zajmowali przedostatnie miejsce i trudno było oczekiwać, że wygrają chociażby seta.
Kędzierzynianie w weekend sięgnęli po Puchar Polski pokonując w finałowej rywalizacji Jastrzębski Węgiel 3:0. W środowym starciu z radomianami okazję do odpoczynku otrzymali Marcin Janusz, Aleksander Śliwka czy David Smith. Jednak, gdy goście zaczęli prezentować się coraz lepiej zmuszeni byli pojawić się na parkiecie, by ratować wynik.
Wejście podstawowych zawodników nie pomogło. Grupa Azoty ZAKSA po zwycięstwie w premierowej odsłonie zdecydowanie spuściła z tonu, co wykorzystali radomianie. Goście zwyciężyli w Kędzierzyn-Koźlu 3:1 i zgarnęli trzy punkty do ligowej tabeli.
ZOBACZ WIDEO: Jego zjazd robi ogromne wrażenie. Zareagował znany aktor
Seria wicemistrzów Polski zakończyła się w najmniej spodziewanym momencie, bowiem w tym sezonie zespół z Radomia prezentuje się słabo.
- Nie spodziewałem się, że seria zakończy się dzisiaj, szczególnie po pierwszym secie, gdzie gładko wygraliśmy. Trochę nas to chyba uśpiło i potem Radom zaczął grać super w obronie i walczyli jak lwy o każdą piłkę, więc grało się mega ciężko. No szkoda, bo mogliśmy sobie utrzymać tą przewagę nad Jastrzębiem, ale należało im się zwycięstwo - powiedział w wywiadzie pomeczowym dla Polsatu Sport środkowy Grupy Azoty ZAKSY, Krzysztof Rejno.
Nie były to pierwsze kłopoty kędzierzynian w ostatnim czasie. W ćwierćfinale Pucharu Polski starcie z PSG Stalą Nysa wymykało się spod kontroli, ale ostatecznie zwycięzca Ligi Mistrzów przechylił szalę na swoją korzyść. Biorąc pod uwagę ostatnio wygrane trofeum i brak kilku podstawowych zawodników, w grze Grupy Azoty ZAKSY mogło pojawić się rozluźnienie.
- Nie chce tak powiedzieć, ale na to wychodzi. Umówmy się, mamy dobrą przewagę w lidze, wygraliśmy puchar, też trener troszeczkę porotował, także tego luzu było więcej na pewno. W ćwierćfinale graliśmy z nożem na gardle, bo musieliśmy wygrać. Tutaj to tak naprawdę Radom ma ciężką sytuację w tabeli i oni po prostu walczyli o każdy punkt, więc może też dlatego ta różnica - skomentował 29-latek.
Już w sobotę Grupa Azoty ZAKSA rozegra kolejne spotkanie i ponownie u siebie. Tym razem poprzeczka będzie znacznie wyższa, bowiem do Kędzierzyn-Koźla przyjedzie czwarty zespół PlusLigi - Aluron CMC Warta Zawiercie.
- Miejmy nadzieję. Czekamy na takie mecze, kibice też czekają na takie mecze. Wiadomo, że tez duży doping będzie z Zawiercia także miejmy nadzieję, że tu będzie dobre widowisko i, że troszeczkę zagramy lepiej, żeby ten wynik był lepszy - zakończył zawodnik Grupy Azoty ZAKSY.
Przeczytaj także:
Wiemy, kiedy może zapaść decyzja ws. nowego organizatora Mistrzostw Świata
Polska przejmie wielką imprezę od Rosjan?! Jest deklaracja ministra