Wyboista droga ZAKSY po Puchar Polski. "Paradoksalnie finał był najspokojniejszy"

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Aleksander Śliwka
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Aleksander Śliwka

- Nie zerkałem na tablicę wyników. Byłem bardzo skupiony na tym, co działo się na boisku. Mówiliśmy sobie nawzajem, że nic nie mamy, trzeba grać dalej i każdy punkt wyszarpać - powiedział po wygranej w Pucharze Polski Aleksander Śliwka.

Finał Pucharu Polski miał być wielkim hitem, a emocje były tylko przez połowę pierwszego seta. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle całkowicie zdominowała Jastrzębski Węgiel w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła i wygrała 3:0. To rewanż za tegoroczny Superpuchar Polski, w którym ekipa ze Śląska wygrała bez straty seta.

- Oczekiwaliśmy trudnego boju. Wiemy, jak znakomicie Jastrzębski Węgiel prezentuje się w tym sezonie. Pokonali nas w walce o pierwsze trofeum. Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz, ale na szczęście nasza postawa była bardzo dobra i nie pozwoliliśmy rywalom rozwinąć skrzydeł - powiedział kapitan kędzierzynian Aleksander Śliwka.

Wyboista droga po Puchar 

Paradoksalnie niedzielny finał był jednym z najłatwiejszych meczów ZAKSY w drodze po trofeum. Kędzierzynianie napotkali problemy już w 1/16 finału z pierwszoligowym AZS AGH Kraków. Później musieli się zmagać z kłopotami zdrowotnymi, przerwą w treningach wywołaną COVID-19 oraz bardzo napiętym kalendarzem.

ZOBACZ WIDEO: To się nazywa gest! Gwiazda sportu pochwaliła się luksusowym prezentem

- Każde nasze spotkanie w tegorocznej edycji Pucharu Polski było ciężkie. Rozpoczęliśmy od starcia z AZS AGH Kraków, prezentowaliśmy się średnio i wisiało nad nami widmo tie-breaka. W meczu zespołem z Olsztyna mieliśmy chorych zawodników i nie wiedzieliśmy, kto może w nim zagrać. Ćwierćfinał ze Stalą także szedł nam jak po grudzie, a w półfinale z Treflem przegraliśmy trzeciego seta, a w czwartym Marcina Janusza łapały skurcze - wyliczał przyjmujący.

- Paradoksalnie finał był najspokojniejszy. Myślę jednak, że to zasługa naszej drogi. Zdaliśmy sobie sprawę, że tylko koncentracja od pierwszej piłki może przynieść nam zwycięstwo z tak klasową drużyną jak Jastrzębski Węgiel. Jestem dumny z każdego chłopaka z osobna, bo pokazaliśmy wielką dojrzałość jako drużyna, świetnie reagowaliśmy na wydarzenia boiskowe. Byliśmy w stanie neutralizować ich ofensywę i dzięki temu wyprowadzać kontrę i zdobywać kolejne punkty - dodał zawodnik.

Koncentracja kluczem

To właśnie tego elementu zabrakło ZAKSIE do gładkiej wygranej w półfinale z Treflem Gdańsk. Podopieczni Gheorghe Cretu pewnie wygrali pierwsze dwa sety, ale w trzecim obniżyli loty i gdańszczanie zdołali przedłużyć losy spotkania. Czy podobnego scenariusza ZAKSA nie obawiała się w finale?

- Nie zerkałem na tablicę wyników. Byłem bardzo skupiony na tym, co działo się na boisku. Mówiliśmy sobie nawzajem, że nic nie mamy, trzeba grać dalej i każdy punkt wyszarpać. Drużyna z Jastrzębia-Zdroju może każdą przewagę odrobić tylko grą w polu serwisowym. Koncentracja była do końca - wyjawił siatkarz.

Odniósł się także do sytuacji w Ukrainie. W sobotę PZPS wydał oświadczenie, w którym jasno sprzeciwia się agresji i nawołuje do odebrania Rosji organizacji siatkarskich mistrzostw świata.

- Ciężko myśleć o siatkówce, gdy dzieją się tak straszne rzeczy. Jest na przykro z powodu sytuacji na świecie. Oświadczenie Sebastiana Świderskiego to głos całego naszego środowiska siatkarskiego - zakończył Aleksander Śliwka.

Czytaj więcej:
Polski trener opowiada o powrocie z Ukrainy. Ostatnie pięć kilometrów do granicy przeszedł pieszo
Pokaz siły w finale Pucharu Polski