W piątkowym, bardzo istotnym meczu w kontekście układu drużyn w dolnych rejonach tabeli PlusLigi, MKS Ślepsk Malow Suwałki pokonał na wyjeździe Cerrad Eneę Czarnych Radom 3:0. To był ważny występ dla Bartłomieja Bołądzia, który w latach 2013-2017 reprezentował barwy Wojskowych. - Dla mnie to było coś specjalnego - nowa hala w Radomiu, gdzie grałem cztery lata, moja żona pochodzi z tego miasta, dużo znajomych na trybunach, więc to było na pewno fajne - przyznał atakujący.
Leworęczny siatkarz i jego koledzy zepsuli święto w Radomiu, jakim było inauguracyjne spotkanie ekstraklasy mężczyzn w hali Radomskiego Centrum Sportu. - Piękna hala, myślę, że jedna z lepszych w Polsce - skomentował zachwycony Bołądź.
- Co do meczu, to cieszymy się z tego, że zagraliśmy dobre zawody. W tym spotkaniu graliśmy najrówniej z ostatnich meczów. We wcześniejszych pojedynkach, w których przegraliśmy, brakowało nam równej gry, a tym razem spisaliśmy się dobrze we wszystkich elementach, od początku naciskaliśmy rywali i to przyniosło efekt - podkreślił 27-latek.
ZOBACZ WIDEO: Była partnerka Milika przeszła metamorfozę. Trudno oderwać wzrok!
Piątkowe spotkanie było kolejnym rozegranym w Radomiu, w którym Bołądź zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Zdobył 15 punktów przy 67-procentowej skuteczności w ataku (14/21), dołożył asa serwisowego. - Jakoś tak wychodzi... Może sprzyja mi trochę szczęście. Bardzo się z tego cieszę i mam nadzieję, że ta passa będzie trwała jak najdłużej - powiedział.
Po zwycięstwie nad Czarnymi, Ślepsk awansował na jedenaste miejsce w tabeli. - Cieszę się, że poprawiliśmy naszą grę. Wydaje mi się, że z taką postawą jesteśmy w stanie powalczyć z każdym w tej lidze. Musimy dalej dobrze pracować na treningach, a to przełoży się na dyspozycję meczową - zaznaczył atakujący.
Niecałe dwa tygodnie temu nastąpiła zmiana na stanowisku szkoleniowca w zespole z Suwałk - Andrzeja Kowala zastąpił Dominik Kwapisiewicz, pod którego wodzą drużyna wygrała oba mecze - z Cuprum i z Czarnymi. - Czasami potrzeba jakiegoś bodźca. Trener Kowal wykonał bardzo dobrą pracę przez prawie trzy sezony, więc jesteśmy mu bardzo wdzięczni - zakończył Bołądź.
Czytaj również:
>> Przedwczesny finał Pucharu Polski nie zawiódł. Takie zwycięstwa smakują znakomicie
>> Sensacja w Lublinie! Projekt Warszawa nie ugrał choćby seta