Niedzielne starcie pomiędzy Jastrzębskim Węglem a Asseco Resovią Rzeszów było hitem tego weekendu PlusLigi. W konfrontacji tych drużyn w rundzie jesiennej ekipa ze Śląska pewnie wygrała 3:0. Od tej pory w Rzeszowie nastąpiła już zmiana trenera, a właśnie to spotkanie było pierwszym poważnym sprawdzianem dla zespołu nowego szkoleniowca, Marcelo Mendeza.
To gospodarze lepiej weszli w spotkanie. Punktowali zagrywką i dobrze czytali grę rywali. Pojedynczy blok Trevora Clevenot na Macieju Muzaju sprawił, że prowadzili trzema punktami. (10:7). Rzeszowianie odpowiedzieli jednak tym samym, a efektowna czapa Sama Deroo dała im wyrównanie. Później wynik oscylował wokół remisu aż do samego końca. Można było pooglądać kawał dobrej siatkówki. Niestety, momentami show kradł sędzia, który podjął trzy kontrowersyjne decyzje, z którymi goście się nie zgadzali. Ostatecznie po grze na przewagi lepsi okazali się jastrzębianie, a seta zakończył atak wchodzącego z ławki Arpada Barotiego.
Przyjezdni otworzyli drugą partię w wielkim stylu. Jakub Kochanowski i Jan Kozamernik popisali się skutecznymi blokami, a ten pierwszy jeszcze dołożył asa (4:1). Powiększyli przewagę do pięciu oczek za sprawą potężnych zagrywek Klemena Cebulja. Jastrzębianie jednak mozolnie odrabiali straty. Asa dołożył Tomasz Fornal, a przepychankę na siatce wygrał Jan Hadrava (11:12). Rzeszowianie mieli problemy w przyjęciu, co przekładało się na ich skuteczność w ataku. Uderzenie po bloku Clevenot dało im remis.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska sportsmenka na egzotycznych wakacjach. "Dlaczego nie"
Dobra praca blok-obrona mistrzów Polski zaowocowała. Kontrę skończył Fornal, a Deroo pomylił się w ofensywie (19:17). Rzeszowianom brakowało jakości w ataku, w szczególności na lewym skrzydle. Kolejny blok dołożył Jan Hadrava, tym razem na Cebulju i jastrzebianie prowadzili już trzema "oczkami". Po bloku gości znów zrobiło się gorąco, ale gospodarze opanowali sytuację. Odsłonę zakończyła zagrywka Cebulja w siatkę (25:23).
Początek trzeciej partii także był wyrównany. Jedno jednak rzucało się w oczy - ogromna liczba błędów Resovii w polu serwisowym, co było przedłużeniem problemów z poprzednich partii. Gdy rzeszowianie wyeliminowali pomyłki to zdobywali punkty seriami. Ze stanu 10:12 dzięki dobrym zagrywkom Cebulja i atakom Deroo wyszli na dwupunktowe prowadzenie.
Przyjezdni poszli za ciosem, Fabian Drzyzga i Jakub Kochanowski postawili ścianę nie do przejścia i ich ekipa zdobyła trzy punkty z rzędu blokiem (17:13). Później dominowali w każdym elemencie i powiększyli swoją zaliczkę do sześciu "oczek". Dwa asy Hadravy były ostatnim akordem walki w drużynie JW. Partię zakończył asem Cebulj (25:20).
Znowu pierwsza część partii była na noże. Jednak z czasem dzięki lepszej zagrywce przewagę zaczęli zyskiwać gospodarze. Po dwóch asach Clevenota prowadzili już 15:11. Rzeszowianie byli kompletnie bezradni w przyjęciu, często oddawali piłkę rywalom na drugą stronę. Z kolei ekipa ze Śląska nie zwalniała tempa i po dwóch asach Jurija Gladyra wygrywała już 21:13. Bez większych problemów utrzymała przewagę do końca, a zwycięstwo gospodarzy przypieczętował atakiem Gladyr.
Jastrzębski Węgiel - Asseco Resovia Rzeszów 3:1 (26:24, 25:23, 20:25, 25:19)
Jastrzębski: Hadrava, Toniutti, Wiśniewski, Gladyr, Clevenot, Fornal, Popiwczak (libero) oraz Baroti, Tervaportti, Szymura
Resovia: Muzaj, Deroo, Kozamernik, Kochanowski, Drzyzga, Cebulj, Zatorski (libero) oraz Bucki, Szerszeń, Woicki
MVP: Trevor Clevenot (Jastrzębski Węgiel)
Czytaj więcej:
PGE Skra Bełchatów straciła trochę czasu
Beniaminek pokazał pazur w starciu z liderem PlusLigi