Zawodniczki mówiły o nim, że był ich największym fanem. Oto trener reprezentacji Polski siatkarek

Getty Images / Letizia Valle/LiveMedia/NurPhoto / Na zdjęciu: Stefano Lavarini
Getty Images / Letizia Valle/LiveMedia/NurPhoto / Na zdjęciu: Stefano Lavarini

Poznaliśmy nowego trenera polskich siatkarek. Został nim Włoch Stefano Lavarini. Co ciekawe, nigdy sam nie grał w siatkówkę. Byłe podopieczne opisują, że "był ich największym fanem".

W tym artykule dowiesz się o:

W środę poznaliśmy następcę Jacka Nawrockiego na stanowisku trenera reprezentacji Polski siatkarek. Został nim Stefano Lavarini. Włoch nigdy nie grał on w siatkówkę. - Kiedy byłem młody, spotkałem trenera siatkarskiego moich przyjaciół. Byłem zafascynowany pasją, z jaką wykonywał pracę, a także relacją, jaką miał z podopiecznymi - powiedział w wywiadzie dla JoongAng Ilbo.

Doświadczenie w pracy z młodymi siatkarkami

Lavarini w latach 2007-2010 pracował w Club Italia jako asystent. To zespół złożony z bardzo młodych zawodniczek, które uczą się dopiero seniorskiej siatkówki. Doświadczenie w pracy z siatkarską młodzieżą to coś, co może przydać się Włochowi i w naszej reprezentacji. Niemal na każdej pozycji mamy przecież bardzo duże talenty.

Jego kariera jako pierwszego szkoleniowca rozpoczęła się w Zanetti Bergamo. To tam pracował 7 lat, by następnie przenieść się do Minas Tenis Clube. To właśnie w Brazylii odnosił największe sukcesy w klubowej siatkówce. Wygrał południowoamerykańską Ligę Mistrzyń, zdobył mistrzostwo kraju oraz srebro Klubowych Mistrzostw Świata.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego wejścia na stadion jeszcze nie widzieliście!

Po dwóch latach w Kraju Kawy przyszedł czas na powrót do ojczyzny. Rok pracował w Unet E-work Busto Arsizio, a później przeniósł się do Igor Gorgonzola Novara. Tam współpracował m.in. z Malwiną Smarzek.

Wielki sukces na igrzyskach

Jak dotąd Lavarini pracował tylko z reprezentacją Korei Południowej. Jednak ma tam imponujące wyniki. Zdobył z zespołem brązowy medal mistrzostw Azji, a na igrzyskach w Tokio jego ekipa sprawiła ogromną sensację. Wyeliminowała najpierw faworyzowane gospodynie turnieju, a w ćwierćfinale ograła Turcję. Wprawdzie półfinał i mecz o brąz Koreanki wyraźnie przegrały, ale i tak 4. miejsce to ogromny sukces.

Lavarini bardziej niż wynikami zwrócił jednak uwagę swoim stylem pracy. Włoch był zawsze świetnie przygotowany, miał rozpisaną każdą przeciwniczkę z osobna i doradzał swoim podopiecznym, jak mają się zachowywać. Selekcjoner miał być największym fanem swoich zawodniczek.

- Rozmawiałem z całą drużyną oraz z każdą zawodniczką z osobna, żeby wyjaśnić im tymczasowe cele i upewnić się, że będą przestrzegały zaleceń i że ufają w naszą wspólną pracę - powiedział Lavarini po igrzyskach olimpijskich.

Lavarini może okazać się tym, czego polska żeńska reprezentacja potrzebuje, ale jego umiejętności szybko zostaną zweryfikowane. Już w tym roku odbędą się bowiem w naszym kraju mistrzostwa świata (wrzesień-październik 2022 r.). Długoterminowym celem dla Włocha będzie wprowadzenie kadry na igrzyska w Paryżu (2024 r.). Po raz ostatni Polki wystąpiły na najważniejszej imprezie czterolecia w 2008 roku.

Czytaj więcej:
Joanna Wołosz, siatkarka roku w plebiscycie WP SportoweFakty: Ta nagroda to fajny, niespodziewany prezent
Kamil Semeniuk, zwycięzca plebiscytu WP SportoweFakty: Ta nagroda pokazuje, że za mną udany rok

Źródło artykułu: