Sensacja w Arenie Ursynów! Chwiejny Projekt tylko z symbolicznym punktem

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze Cerradu Enea Czarnych Radom
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze Cerradu Enea Czarnych Radom

W pierwszym secie siatkarze Cerradu Enea Czarnych Radom wypuścili z rąk wysokie prowadzenie. Nic nie zapowiadało tego, że bohaterem spotkania okaże się rezerwowy, który pojawił się na boisku w trzecim secie.

W pierwszym spotkaniu 2022 roku w PlusLidze spotkały się dwa zespoły z dwóch przeciwnych biegunów ligowej tabeli. W Arenie Ursynów w pierwszym secie jednak indywidualne popisy Jose Santany nieco przygasiły zapał rywali i tej różnicy klas nie było widać. As serwisowy Bartłomieja Lemańskiego w postaci skróconej zagrywki dał siatkarzom Cerradu Enea Czarni Radom piłkę setową, ale gdy brazylijski przyjmujący ekipy przyjezdnej dotknął siatki, to karta się odwróciła (28:26).

Podopieczni trenera Jakuba Bednaruka mogli pluć sobie w brodę, bo coraz mocniej zza linii 9. metra uderzał Bartosz Kwolek i ten mecz powoli wymykał im się spod kontroli (16:11). Wysoką cenę za utratę jakości w przyjęciu zapłacił Santana i na parkiecie pojawił się Bartosz Firszt. Do dość kuriozalnej sytuacji doszło w ostatniej akcji drugiej partii, kiedy Faryna usiłował przekonać sędziego, że piłka spadła po stronie blokujących, ale ta ugrzęzła w siatce. Challenge w tym przypadku okazał się jedynie formalnością (25:19).

Zespół Projektu Warszawa nie ustrzegł się kolejnego kryzysu i o przerwę po odważnym ataku Rafała Faryny musiał prosić trener Anastasi (7:12). Nic dwa razy się nie zdarza i w tym secie nie mieliśmy powtórki z rozrywki. Kapitalną zmianę dał Paweł Rusin, który posyłał na drugą stronę siatki bomby o prędkości ponad 100 km/h. Błąd Superlaka i zagrywka w siatkę zakończyły trzecią odsłonę spotkania (17:25).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi na parkiecie? Nie porywa

Włoski trener gospodarzy pytał podczas przerwy na żądanie "na co my czekamy?". Jego drużyna dość długo zwlekała z przebudzeniem. To nastąpiło, gdy na blok Angela Trinidada nadział się Lemański (11:10). Nic nie wskazywało na to, że na Ursynowie będziemy oglądać tie-breaka. Jednak przy prowadzeniu 23:20 warszawianie zlekceważyli rywala. Błędy w ataku Petkovicia i Grobelnego tylko potwierdziły, jak wrażliwym organizmem jest w tym sezonie ekipa ze stolicy (24:26).

Pomysłem trenera Anastasiego na zmianę nastrojów w zespole było wyjęcie z zamrażarki Jana Fornala. Jednak bohaterem meczu nie mógł być nikt inny niż Rusin. To on skończył ostatnią akcję tego spotkania i odebrał statuetkę MVP meczu (13:15). Bez sześciu asów serwisowych tego zawodnika nie byłoby mowy o sprawieniu tak dużej niespodzianki.

Projekt Warszawa - Cerrad Enea Czarni Radom 2:3 (28:26, 25:19, 17:25, 24:26, 13:15)

Projekt: Kowalczyk, Kwolek, De Haro, Nowakowski, Petković, Grobelny, Wojtaszek (libero) oraz Blankenau, Superlak, Janikowski, Kowalczyk, Fornal
Cerrad: Kędzierski, Lemański, Berger, Faryna, Santana, Parkinson, Masłowski (libero) oraz Gąsior, Firszt, Rusin

MVP: Paweł Rusin (Cerrad Enea Czarni Radom)

Zobacz również:
Reprezentacje Polski zagrają o mistrzostwo świata! Co jeszcze czeka kibiców siatkówki w 2022 roku?
Żona Kurka w wannie. Wrzuciła odważne zdjęcie

Źródło artykułu: