Siatkarki UNI Opole nie przestają zaskakiwać. Po wygranej we własnej hali nad zespołem Jokera Świecie zanotowały pierwsze wyjazdowe zwycięstwo i po tie-breaku pokonały IŁCapital Legionovię Legionowo.
Jedną z najlepiej punktujących siatkarek w drużynie kopciuszka Tauron Ligi jest Kinga Stronias. Przyjmująca "wilczyc" z Opola w ostatnich czterech latach występowała na parkietach I ligi, wcześniej brylując w rozgrywkach Młodej Ligi, gdzie... reprezentowała barwy Developresu Rzeszów.
- Przez te siedem lat na pewno złapałam sporo doświadczenia i nadal je zdobywam. Cieszę się, że wybrałam taką drogę. Mam nadzieję, że to będzie procentować. Myślę, że to decyduje o tym, że cały czas mam okazję przebywać na boisku - powiedziała wychowanka Dargfilu Tomaszów Mazowiecki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: spariodowała grę w tenisa. Padniesz ze śmiechu!
Beniaminek bez skrupułów
Tradycyjnie już sezon rozpoczął się od starcia beniaminka z mistrzyniami Polski. Opolanki nie zraziły się porażką w meczu z Grupą Azoty Chemikiem Police. Od tego momentu nie zaznały jeszcze smaku porażki. Czy przed sezonem spodziewały się tak udanego otwarcia rozgrywek?
- Nie myślałam o wynikach. Naszym celem było, żeby jako beniaminek podejmować walkę z każdym przeciwnikiem. Jak się okazuje potrafimy to robić całkiem skutecznie. To dopiero początek, ale myślę, że w tym sezonie będziemy jeszcze świadkami wielu niespodzianek - zapowiedziała Stronias.
Pewnym utrudnieniem dla siatkarek z Dolnego Śląska może być fakt, że kontuzja wyeliminowała z gry Oliwię Sieradzką, a jej miejsce na prawym skrzydle zajęła Anna Bączyńska, nominalna przyjmująca.
- Ania zmieniła pozycję przed sezonem. Wygrywamy, więc uważam, że sprawdza się w roli atakującej - podkreśliła 23-letnia siatkarka drużyny prowadzonej przez Nicolę Vettoriego.
"W Legionowie czuję się jak w domu"
Pojedynek w IłCapital Arenie Legionowo aż do końca drugiego seta przebiegał pod dyktando miejscowych siatkarek. Po raz kolejny wystarczyło jednak kilka efektownych obron i skuteczniejsza gra na siatce, by przyjezdne uwierzyły w możliwość odebrania punktów faworytkom.
- Nie wiem dlaczego tak późno dostosowałyśmy się do warunków stawianych przez legionowianki. Na pewno troszkę musieliśmy znaleźć receptę na Gyselle Silvę, bo ona w ostatnich spotkaniach nie wychodziła na parkiet i to miało wpływ na naszą taktykę. Najważniejsze, że finalnie udało nam się wygrać to spotkanie - dodała po meczu z legionowiankami libero UNI Opole, Adriana Adamek.
Wychowanka Sparty Warszawa mury hali w Legionowie zna jak własną kieszeń. To właśnie tutaj stawiała swoje pierwsze kroki w ekstraklasie, reprezentując miejscowy klub przez cztery kolejne sezony.
- Bardzo się cieszę wracając do Legionowa. Zawsze, kiedy zaczyna się sezon, nie mogę doczekać się tego meczu wyjazdowego. Czuję się tutaj jak w domu, spędziłam w tym mieście cztery wspaniałe lata. W miejscu, które znam tak dobrze, gra mi się łatwiej - przyznała Adamek.
Zobacz również:
Czołowa polska siatkarka mocno o kadrze. "Oskarżono mnie, że podrabiałam podpisy dziewczyn"
Siatkarki na to czekały. "To zupełnie inne uczucie niż w zeszłym sezonie"