Jak dotąd najlepiej w Moskwie
Jak do tej pory Finowie na mistrzostwach Europy występowali 11 razy (1955, 1958, 1963, 1971, 1977, 1981, 1983, 1991, 1993, 1997, 2007). Największym sukcesem Suomi było zajęcie czwartego miejsca przed dwoma laty. W Moskwie Skandynawowie byli rewelacją turnieju, a ich kolejne zwycięstwa budziły w ekspertach i kibicach coraz to większe zaskoczenie. Podczas wcześniejszych występów w mistrzostwach Europy Finowie nie odegrali znaczącej roli.
W swoim najlepszym występie w czempionacie Starego Kontynentu Suomi rywalizowali o wyjście z grupy z Bułgarami, Chorwatami i Włochami. Finowie nie byli faworytami, lecz pokonali dwie pierwsze ekipy kolejno 3:0 i 3:1. Jedyną porażkę ponieśli w pierwszym spotkaniu z siatkarzami z Półwyspu Apenińskiego, jednak nie poddali się bez walki. Suomi pokazali bardzo dobrą i równą grę, skapitulowali dopiero w tie-breaku. To właśnie zespołowość i "chłodna głowa" pozwoliły im na zakończenie tej fazy rozgrywek na pierwszym miejscu.
Po połączeniu grup Skandynawowie zmierzyli się z Rosjanami, Belgami i Polakami. W tym etapie turnieju Finowie również nie byli stawiani w gronie faworytów, jednak ich wcześniejsza postawa zmusiła inne zespoły do ich poważniejszego traktowania. Mecze z przynajmniej teoretycznie mocniejszymi rywalami pokazały, że wcześniejsze zwycięstwa nie były przypadkowe. Suomi pokonali najpierw Polaków 3:0, następnie Belgów 3:1. Jedynie Sborna, jako gospodarz, okazała się od nich lepsza, lecz Rosjanom wygrana nie przyszła łatwo. Finowie ulegli dopiero w piątym secie. Bilans ten zagwarantował Skandynawom grę w półfinałach, co było ich największy sukcesem w historii.
Po sensacyjnym awansie do najlepszej czwórki Finom nie wiodło się już tak dobrze. W półfinale Skandynawowie musieli uznać wyższość przyszłych mistrzów, Hiszpanów. Suomi nie poddali się jednak łatwo, przegrali dopiero w tie-breaku, które od początku imprezy nie były dla nich szczęśliwe. W meczu o trzecie miejsce Finowie rywalizowali z Serbią. Po przegranym półfinale ze Skandynawów "uleciało powietrze". W finale pocieszenia dość wyraźnie zwyciężyła bardziej ututyłowana Serbia 3:1. Niewątpliwie jednak moskiewski turniej Suomi mogą zaliczyć do udanych.
Od Ligi Europejskiej do "Światówki"
Rok 2004 był przełomowym dla reprezentacji Finlandii. To właśnie wtedy Suomi po raz pierwszy wzięli udział w Lidze Europejskiej, co umożliwiło im rywalizację z innymi ekipami Starego Kontynentu. Kolejne lata były dla Skandynawów coraz lepsze. Na początek zatrudniono nowego szkoleniowca, Mauro Berruto, który to zapoczątkował nową erę fińskiej siatkówki. W 2005 r. Suomi pod wodzą Włocha zwyciężyli Ligę Europejską, dzięki czemu już w następnym roku wzięli udział w "Światówce".
Jak do tej pory Finowie w tych elitarnych rozgrywkach wystąpili pięć razy, nie osiągając sukcesów. Najlepszym rezultatem było zajęcie przez nich 7. miejsca w swoim trzecim występie, wynik ten udało im się powtórzyć w 2009r. Wtedy również Finowie sprawili dość dużą niespodziankę. W grupie rywalizowali z Brazylijczykami, Polakami i Wenezuelczykami. O ile drugie miejsce nie było sensacją, o tyle wyniki spotkań z ekipą Canarinhios pod nią zakrawały. Porażka 3:2 w Brazyli już była w pewnym sensie ich sukcesem, jednak wygrana, również w tie-breaku, na własnym terenie była dla całego siatkarskiego świata dużym zaskoczeniem.
Mistrzostwa świata - nie ma co wspominać
W mistrzostwach świata reprezentacja Finlandii nigdy nie odegrała znaczącej roli. Co prawda w czepionacie globu Suomi udział wzięli sześć razy, jednak jeśli wspomnimy, że najlepszym rezultatem było zajęcie 11. miejsca w 1952 r., wszystko staje się jasne. Finowie dopiero niedawno zagościli w gronie najlepszych ekip stąd brak sukcesów w mistrzostwach świata.
Kibice fińskiej siatkówki wierzyli, że pod wodzą Mauro Berruto Skandynawowie będą w stanie zapewnić sobie upragniony udział w przyszłorocznym mundialu. Okazało się jednak, że reprezentacje Rosji i Niemiec były dla Finów zbyt mocne. Suomi mimo że grali na własnym terenie, wyprzedzili jedynie Belgów. Jedno zwycięstwo zagwarantowało im zajęcie trzeciego miejsce w turnieju w Tampere, a biletów do Włoch były zaledwie dwa.
Ponownie sprawią niespodziankę?
Suomi plasują się na 22. miejscu w rankingu FIVB. Pozycja ta zdaje się być adekwatna do możliwości Finów. Pod wodzą Mauro Berruto znaczenie Skandynawów na arenie międzynarodowej stopniowo rośnie. Kto wie, może po tegorocznym czempionacie "podskoczą" w światowej hierarchii? O sile Skandynawów stanowią dobrze znani z polskich parkietów Mikko Oivanen, Oli Kunnari i Janne Heikkinen. Ich gra w dużej mierze zależy od Mikko Esko, który jest wyróżniającym się rozgrywającym na arenie międzynarodowej.
W grupie Finowie zmierzą się z Estończykami, Holendrami i Rosjanami. O awans do dalszej części rozgrywek nie będzie łatwo, ponieważ grupa jest dość wyrównana. Zdaje się, że jedynie Estończycy "odstają" od reszty stawki, natomiast Sborna jest niewątpliwie faworytem. Należy jednak pamiętać, że przed dwoma laty Suomi nie należeli do "pewniaków", a jednak znaleźli się w najlepszej czwórce. Jedno jest pewne, jeśli zespół ominą kontuzje podstawowych graczy, Finowie na pewno nie zawiodą swoich sympatyków. Podopieczni Mauro Berruto grają od kilku lat na dobrym poziomie, którego nie obniżają.
Foto: Reprezentacja Finlandii podczas LŚ w Bydgoszczy.