ME siatkarzy 2021. Michał Kubiak: Ludzi poznaje się po tym, jak walczą, gdy się nie układa. My walczyliśmy do końca

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Michał Kubiak
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Michał Kubiak

- Cały sezon? Do dupy. Jestem jednak szczęśliwy, że mamy ten brąz. Że mogliśmy sprawić radość sobie, naszym rodzinom, kilkunastu tysiącom osób w "Spodku" i milionom przed telewizorami - mówił po meczu o 3. miejsce ME 2021 Michał Kubiak.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Co znaczą te łzy (Kubiak przyszedł do strefy rozmów z dziennikarzami ze łzami w oczach - przyp. WP SportoweFakty)?[/b]

Michał Kubiak, kapitan siatkarskiej reprezentacji Polski: Nie wiem, zobaczymy.

Co poczułeś po ostatniej piłce. Zdobyłeś punkt i eksplodowałeś z radości.

Zawsze fajnie jest kończyć ostatnie piłki.

Byłeś bardzo nakręcony w tym meczu.

Cieszyłem się chwilą. Drużynie była potrzebna dodatkowa energia. Nie tylko skuteczne ataki i asy serwisowe. Może ta energia czasami sprowadzała się do wygłupów, ale ja czułem, że coś takiego było nam wszystkim potrzebne.

ZOBACZ WIDEO: Świderski kandyduje na prezesa PZPS. "Chcę zjednoczyć środowisko, bo jest strasznie podzielone"

Jak wykrzesaliście z siebie tyle sił na mecz o trzecie miejsce po sobotniej porażce ze Słowenią?

Ta porażka nie była dla nas łatwa. Kolejna taka w sezonie, po przegranej na igrzyskach olimpijskich. Trudno było się zmotywować, jednak kiedy wchodzi się na halę i czuje tę wspaniałą atmosferę na trybunach, zapomina się o wszystkim, co trudne. Chęć sprawienia radości tylu tysiącom osób w hali i przed telewizorami to dla nas niesamowita mobilizacja.

A co czułeś po półfinale? Dlaczego po meczu ze Słowenią nie rozmawiałeś z nami w strefie mieszanej?

Nie odbierajcie państwo tego, że nie podchodzę do wywiadu jako uciekania od odpowiedzialności. Nigdy od niej nie uciekam. Czasami może biorę jej na siebie za dużo, ale od tego jest kapitan, żeby to robił w trudnych momentach i żeby scalał drużynę. Zawsze będę to robił, natomiast proszę was, żebyście czasami okazali nam zrozumienie. Po takich bolesnych porażkach nie zawsze mamy ochotę stanąć przed mikrofonami i odpowiadać na pytania. Z tego miejsca was za to przepraszam. Kapitan powinien zachować się inaczej, ale ja też jestem tylko człowiekiem i czasami potrzebuję odetchnąć.

To był dla ciebie najtrudniejszy sezon reprezentacyjny w karierze?

Myślę, że nie tylko dla mnie. Dla nas wszystkich. Dla tej drużyny, dla was, dziennikarzy, dla kibiców. Jesteśmy szczęśliwi, że mogliśmy po raz kolejny zagrać przy tak wspaniałej publiczności. To jeden z dłuższych sezonów, jakie zagrałem. Niektórzy z nas są na kadrze już pięć miesięcy. Zagraliśmy około 40 spotkań, to jak rozegrać cały sezon ligowy. Taka jest nasza praca, staramy się podchodzić do niej bardzo rzetelnie, dawać z siebie maksa w meczach i na treningach. Czasami nam nie wychodzi, ale jak było widać chociażby w półfinale, walczymy do końca.

Mecz z Serbią był po prostu walką o brązowy medal, czy spotkaniem zamykającym pewien rozdział tej drużyny? Drużyny z Vitalem Heynenem jako trenerem?

Wszyscy mówią, także sam Vital, że to chyba jego ostatni turniej. Nie chcę tego komentować. To jego decyzja. Jeśli postanowi odejść, musimy to uszanować. Jeżeli miałbym już mówić w czasie przeszłym, Vital był selekcjonerem, który z prawie każdej imprezy przywoził z reprezentacją medal. Za to powinniśmy być mu bardzo, bardzo wdzięczni.

Jednak wy macie chyba w tej kwestii coś do powiedzenia. Jeśli powiecie, że chcielibyście dalej pracować z Heynenem, jego szanse na pozostanie w kadrze Polski się zwiększą.

Jest grono osób, między innymi pan Ryszard Bosek, które mówią, że ja w tej kadrze wybieram szóstkę, dwunastkę, czternastkę, trenerów. Takie słowa bolą, bo ja byłem daleko od tego rodzaju rzeczy. Jeśli jednak zadajecie mi pytania, mówię co myślę i czuję, a nie to, co ludzie chcieliby usłyszeć, albo co powinienem powiedzieć. Mam nadzieję, że to szanujecie. I jeśli teraz odpowiednie osoby zapytają mnie o zdanie na temat szkoleniowca tej kadry, odpowiem tak samo. Żyjemy w wolnym kraju i możemy mówić co chcemy.

Zdecydowałeś już o swojej reprezentacyjnej przyszłości?

Jeszcze nie. Muszę się zastanowić nad swoim zdrowiem, pomyśleć o rodzinie, bo moje dzieci dorastają i potrzebują ojca w domu. Natomiast ja potrzebuję jeszcze sukcesów w życiu zawodowym i wiem, że z reprezentacją wciąż mogę je osiągać. Czy w tej reprezentacji będę czy nie, ona jest na tyle dobra, że sukcesy będą. Mamy fantastyczny team. Wiem, że część ludzi chciałaby, żeby mnie w zespole już nie było, ale pozwólcie państwo, że decyzję podejmę kiedy emocje opadną, w spokoju i po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw. Mam dopiero 33 lata. Niektórzy, jak Siergiej Tietiuchin, grali do czterdziestki. Mikko Esko ma 43 lata i wciąż jest w swojej drużynie narodowej. Nie jestem jeszcze taki stary. Na pewno się stary nie czuję.

Z medalem olimpijskim w ręku byłoby łatwiej podjąć decyzję?

Byłoby, ale też nie wiem, czy lekką ręką zostawiłbym taką atmosferę, jaką mamy w drużynie. Czy zostawiłbym tych wszystkich chłopaków. Przyjeżdżanie na zgrupowania tej kadry, praca z tą ekipą, to sama przyjemność. Chociaż między niektórymi z nas jest nawet kilkanaście lat różnicy, staramy się tego nie pokazywać i wszystkich traktować tak samo. Myślę, że młodzi potwierdzą, że wszyscy w drużynie naprawdę dobrze się ze sobą czujemy.

Co na tę chwilę możesz powiedzieć o całym sezonie reprezentacyjnym?

Do dupy... No do dupy.

Nawet z tym brązem?

Jestem szczęśliwym, że ten brąz jest. Że mogliśmy sprawić radość sobie, naszym rodzinom, kilkunastu tysiącom osób w "Spodku" i milionom przed telewizorami. Mimo feralnego półfinału potrafiliśmy zagrać dobrze spotkanie i wywalczyć medal.

Jak bardzo zdrowie przeszkodziło ci w tym, żeby grać w reprezentacji na najwyższych obrotach?

Dwa dni przed wyjazdem do wioski olimpijskiej w Tokio coś mi chrupnęło w plecach. Dostałem pięć blokad w kręgosłup, starałem się walczyć. Łatwo się gra, kiedy wszystko idzie po twojej myśli i nie ma żadnych problemów. Jednak ludzi nie poznaje się w takich chwilach. Poznaje się ich po tym, że walczą do końca. My walczyliśmy.

W Katowicach rozmawiał i notował Grzegorz Wojnarowski
Czytaj także:
ME siatkarzy. Lider naszej reprezentacji o przyszłości kadry. "Przed polską siatkówką wiele wspaniałych lat"
Mistrzostwa Europy siatkarzy: Oceny za walkę o brąz. Są piątki po meczu Polska - Serbia

Źródło artykułu: