Decyzja ws. Heynena zabolała Wilfredo Leona. "Nie byłem z tego zadowolony"

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Wilfredo Leon
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Wilfredo Leon

Sezon ligowy nie ułożył się po jego myśli, ale to wciąż może być najlepszy rok w karierze Wilfredo Leona. Gwiazdor kadry Polski ma w najbliższych miesiącach dużo do wygrania. Przede wszystkim igrzyska olimpijskie w Tokio.

Od 2015 do 2018 roku w klubowej siatkówce obowiązywała zasada: kto ma Leona, ten wygrywa. Z Zenitem Kazań urodzony na Kubie siatkarz czterokrotnie zdobył mistrzostwo Rosji i tyle samo razy wygrywał Ligę Mistrzów.

Sytuacja zmieniła się po transferze do Perugii. Zbudowana wokół Leona drużyna miała zdominować włoską Serie A, ale tak się nie stało. W pierwszym sezonie gry reprezentanta Polski we Włoszech Perugia przegrała w dramatycznym, pięciomeczowym finale z Cucine Lube Civitanova. W Lidze Mistrzów odpadła w półfinale ze wspomnianym Zenitem.

W kolejnym roku trenerem zespołu Leona został selekcjoner polskiej kadry Vital Heynen. Mistrzowskich tytułów wciąż jednak nie było - tym razem z powodu pandemii koronawirusa, przez którą przerwano zarówno włoską ligę, jak i rozgrywki europejskie. Z kolei sezonie 2020/2021 Perugia znów zakończyła "tylko" z wicemistrzostwem Włoch i półfinałem LM.

ZOBACZ WIDEO: Łukasz Kaczmarek zdradził, jaki cel postawił sobie przed sezonem. "Piękniejszego zakończenia nie mogłem sobie wyobrazić"

27-letni gwiazdor reprezentacji Polski nie ukrywa, że pod względem sportowym ostatni rok w klubie był dla niego bardzo trudny. - I to od początku do końca - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty. - Na początku sezonu graliśmy bez podstawowego atakującego, potem bez ważnego środkowego. Sezon nie ułożył się po mojej myśli - przyznaje. - Jestem jednak zadowolony z pracy, którą wykonałem z Vitalem. Na kadrze będę ją kontynuował.

Leon nie ukrywa, że pod koniec rozgrywek Serie A zabolała go decyzja prezesa Perugii Gino Sirciego o zwolnieniu Heynena. Belgijski szkoleniowiec nieoczekiwanie stracił pracę po pierwszym meczu finałów z Cucine Lube Civitanova. Zastąpił go jego asystent Carmine Fontana.

- Pracowaliśmy z Vitalem dwa lata i nagle po jednym przegranym meczu finałowym w Serie A, już go z nami nie było. Ok, prezes Sirci ma decydujący głos i trzeba było uszanować jego wybór. Nie zmienia to jednak faktu, że nie byłem z tego wyboru zadowolony - podkreśla utytułowany siatkarz.

Klubowe niepowodzenia Leon chce powetować sobie z nawiązką w sezonie reprezentacyjnym. Z drużyną Biało-Czerwonych najpierw weźmie udział w rozgrywkach siatkarskiej Ligi Narodów, która odbędzie się od 28 maja do 27 czerwca w Rimini. Mistrzowie świata rozegrają tam 15 spotkań: z Włochami, Serbią, Słowenią, Australią, USA, Rosją, Bułgarią, Holandią, Brazylią, Kanadą, Japonią, Niemcami, Argentyną, Iranem i Francją.

Potem wezmą udział w XVIII edycji Memoriału Huberta Jerzego Wagnera, który w dniach 9-11 lipca odbędzie się w Krakowie. A już dzień po memoriale polecą do Japonii. Najpierw przez dwa tygodnie będą się przygotowywać w Takasaki, a tuż przed startem igrzysk przeprowadzą się do wioski olimpijskiej. Pierwszy mecz w Tokio rozegrają 24 lipca (początek o 12:40 polskiego czasu), a ich rywalem będzie Iran. W grupie zmierzą się jeszcze z Włochami, Wenezuelą, Japonią i Kanadą.

Wśród kolegów z drużyny narodowej Leon czuje się świetnie i tak jak wszyscy inni nasi siatkarze podkreśla, że atmosfera jest dużą siłą polskiej ekipy. Dodaje, że bardzo ważny dla podtrzymania tej atmosfery był poprzedni rok, gdy Biało-Czerwoni jako jedna z nielicznych siatkarskich reprezentacji spotkali się na zgrupowaniu i rozegrali kilka spotkań towarzyskich.

- Wtedy ciężko pracowaliśmy i poznawaliśmy się. Jeżeli chodzi o granie, mecze, tamten rok był słaby, ale dobry, jeśli mówimy o budowaniu drużyny - tłumaczy brązowy medalista mistrzostw Europy sprzed dwóch lat. - Cieszę się, że jestem wśród zawodników, którzy mają tak dobrą energię. Bardzo dużo pozytywnych emocji wnieśli ze sobą zawodnicy ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Po wygraniu Ligi Mistrzów przyjechali na zgrupowanie podekscytowani i zarazili pozostałych tą ekscytacją.

Leon jest też przekonany, że długie pobyty w antykoronawirusowych bańkach - najpierw przez ponad miesiąc w Rimini, a potem w Japonii, nie wpłyną niekorzystnie na atmosferę w zespole. - Jesteśmy grupą, która się lubi. Która w ogóle lubi innych ludzi. I dlatego uważam, że długie przebywanie ze sobą nie będzie dla nas problemem - mówi.

Czytaj także:
Polska - Belgia. Lanie na początek sezonu. Biało-Czerwoni dali rywalom surową lekcję
Tylko 12 biletów na igrzyska. Kogo Vital Heynen zabierze do Tokio?

Źródło artykułu: