WGP 2009: Brazylijska samba nadal trwa - podsumowanie fazy interkontynentalnej

 / Znicz
/ Znicz

Poznaliśmy już ostateczne rozstrzygnięcia w fazie interkontynentalnej. Znamy już komplet zespołów, które zagrają w decydującym starciu w Jokohamie. Polkom do awansu zabrakło jednego punktu.

W tym artykule dowiesz się o:

Brazylijski koncert gry

Można powiedzieć jak zwykle z najlepszej strony pokazały się Brazylijki. Zespół José Guimarãesa nie miał problemów z kolejnymi rywalkami. Nie przeszkodziła nawet częściowa zmiana warty w ekipie z Ameryki Północnej. W składzie Canarinhos na World Grand Prix nie ma siatkarek występujących w Europie. Cały skład stworzony został z zawodniczek występujących na parkietach rodzimej ligi. W brazylijskim zespole praktycznie nie było słabego punktu. Mało tego na ławce siedziały wartościowe zawodniczki. Jedną z nich była Natalia, która wchodząc na parkiet potrafiła przechylić szalę zwycięstwa na korzyść swojej drużyny. Ostatecznie liderki światowego rankingu podczas trzech weekendów nie zaznały goryczy porażki. Poza tym Brazylijki po raz pierwszy w historii rozgrywek zaprezentowały się przed własną publicznością. Po świetnych występach w fazie interkontynentalnej zespół jest wymieniany jako jeden z głównych faworytów do wygrania w całej imprezie.

Pomarańczowa rewelacja

Reprezentacja Holandii od lat próbuje na dobre włączyć się do światowej czołówki. Pierwszy wyraźny sygnał dała w 2007 roku, kiedy to właśnie w rozgrywkach Grand Prix nie miała sobie równych. Jednak na igrzyskach olimpijskich nie poszło jej tak dobrze. Pomarańczowe wróciły do kraju bez medalu. Po chińskiej imprezie w kadrze nie zaszły znaczące zmiany. Avital Selinger pozostał na stanowisku trenera drużyny. Zachowany został również trzon zespołu. Tak dobrana ekipa pozwoliła myśleć o powrocie na szczyt. Oranje swój potencjał częściowo pokazały w Kielcach, wygrywając pierwszy turniej. Sytuacja powtórzyła się tydzień później w Tajwanie. Jedyną porażkę Holenderki zanotowały w swoim ostatnim występie przeciw Chinkom. Bilans 8:1 jest rewelacyjny dla europejskiej ekipy, ale trzeba przyznać, że Holandia miała łatwy terminarz. Pomarańczowe zagrały tylko jedno spotkanie z drużynami z miejsc 1-5 i… przegrała je. Jednak w tej edycji zmierzą się z czołówką turnieju. Wtedy przekonamy się, na co naprawdę stać Oranje.

Odmłodzone Chinki nadal w czołówce

Dobry występ zanotowała również reprezentacja Chin. Na pewno duży wpływ na osiągane wyniki miała przewaga własnego parkietu, którą Chinki miały w każdym turnieju. Debiutujący w roli Bin Cai dobrze rozpoczął pracę z zespołem. Azjatki wygrały siedem pojedynków, a przegrały zaledwie dwa. Zespół przeszedł spore zmiany kadrowe po olimpiadzie. Z drużyną pożegnał się trzon brązowej drużyny z Pekinu. Nowy trener zdołał zbudować ekipę, która zajęła trzecią lokatę, co w obecnej sytuacji siatkarek z Chin jest dobrą pozycją.

Solidna Rosja

Na czwartym miejscu po fazie interkontynentalnej znalazła się Rosja. Również ta ekipa po igrzyskach nie uniknęła zmian. Z prowadzeniem zespołu pożegnał się Giovanni Caprara. Następcą Włocha został Władimir Kuziutkin. Reprezentacyjne kariery postanowiły zakończyć dwie znakomite siatkarki: Jelena Godina i Ljubow Sokołowa. Nowy szkoleniowiec postanowił dać szansę nowym siatkarkom. W zespole nadal pozostaje Jekaterina Gamowa, największa gwiazda reprezentacji. "Sborna" zgromadziła piętnaście "oczek" w dziewięciu meczach. Wszystkie spotkania rozegrała w Azji. Do tej pory Rosjanki nie mierzyły się z Brazylią, Niemcami i Holandią, więc trudno oceniać szansę na zwycięstwo w turnieju w Jokohamie. Celem na pewno będzie podium.

Waleczna Japonia

Japonia to zespół od początku uprzywilejowany w tej edycji Grand Prix. Jako organizator turnieju Azjatki miały zapewniony udział w finałowym turnieju, który odbędzie się w Jokohamie. Jednak dzięki ambitnej postawie Japonki znalazły się na piątej pozycji. Wszystko zaczęło się nie najlepiej. W Kielcach Masayoshi Manabe i jego podopieczne przegrały wszystkie pojedynki. Jednak już w kolejnych dwóch tygodniach tylko Brazylia znalazła sposób na drużynę z Azji. Jednak nawet przed własną publicznością Japonii będzie ciężko wywalczyć chociażby jedno zwycięstwo.

Niemki wreszcie w finale

Ostatnimi, które zagrają w finale będą Niemki. Naszym zachodnim sąsiadkom w końcu udało się awansować do najważniejszej części turnieju. Mimo braku największej gwiazdy, Angeliny Grun Europejki dobrze radziły sobie w starciach nawet z najsilniejszymi ekipami, tocząc wyrównane walki nawet z Brazylią, ale dopiero w drugim podejściu. Do Japonii niemiecki zespół pojedzie bez presji wyniku. Główny cel został osiągnięty, więc nie pozostaje nic innego niż tylko… sprawiać kolejne niespodzianki.

O jedno zwycięstwo za mało

Reprezentacja Polski zmagania w tegorocznej edycji Grand Prix zakończyła na siódmej, ostatniej nie premiowanej awansem do turnieju finałowego, pozycji. Ta edycja była dla Polek przełomowa. Nasze reprezentantki odniosły pierwsze, historyczne zwycięstwo przed własną publicznością. Do tego biało-czerwonym potrzebne było aż dwanaście starć. W pokonanym polu zawodniczki Jerzego Matlaka pozostawiły Japonię. Kolejny weekend był bardzo ciężki dla naszej kadry, kiedy to w Azji kolejnymi przeciwniczkami były Brazylijki, Chinki i Tajki. Udało się wygrać tylko raz, z najsłabszą drużyną Tajlandii. Ostatecznie Polki zakończyły zmagania z czterema zwycięstwami i pięcioma porażkami na koncie. Do awansu brakło… jednego punktu. Pretensje można mieć tylko do siebie. Wystarczyło wygrać z Tajlandią na własnym parkiecie.

Zaskakujące Tajki

Zaskakująco wysoko uplasowała się reprezentacja Tajlandii. Swoją dobrą pozycję Tajki wywalczyły dzięki turniejowi w Polsce. Podczas kieleckich zmagań zespół odniósł dwa z czterech zwycięstw. W drugim turnieju Azjatki nie miały już tyle szczęścia. Mocna obsada turnieju nie pozwoliła wygrać ani jednego meczu. Sukces z Polski Kiattipong Radchatagriengkai powtórzyła podczas ostatniego weekendu fazy interkontynentalnej. Z takim samym bilansem zwycięstw i porażek jak Polki, Tajki zakończyły tegoroczną edycję Grand Prix na ósmej pozycji.

Porażka USA

Nawet nowy trener, zdobywca niemal wszystkich tytułów z męską reprezentacją USA, Hugh McCutcheon nie pomógł zawojować Amerykanom zawojować cyklu World Grand Prix. W roku poolimpijskim szkoleniowiec postanowił znacząco odmłodzić skład, a także sprawdzić kilka zawodniczek. Objawieniami okazały się Nicole Fawcett oraz Jordan Larson, które stały się podporami drużyny. Jednak tylko te dwie siatkarki nie wystarczyły do zapewnienia dobrego wyniku. Ostatecznie Stany Zjednoczone zajęły dziewiątą pozycję.

Inni, mniejsi przegrani

Na ostatnich trzech miejscach uplasowały się reprezentacje Dominikany, Portoryko i Korei Południowej. Szczególnie obecność tej ostatniej na samym dnie nieco dziwi. W ostatnich edycjach zespół może nie liczył się w walce o główne trofeum, ale też potrafił rozgrywać przyzwoite spotkania. Obecność w końcówce stawki nie dziwi w przypadku dwóch wyżej wymienionych ekip. Wszystkie te zespoły zdołały wygrać jedynie jedno spotkanie. W sumie te trzy ekipy zdołały wygrać jedynie 29 setów.

Tabela World Grand Prix 2009

LpDrużynaMPktSety
1 Brazylia 9 18 27:7
2 Holandia 9 17 25:7
3 Chiny 9 16 25:13
4 Rosja 9 15 22:15
5 Japonia 9 14 18:16
6 Niemcy 9 14 20:15
7 Polska 9 13 17:19
8 Tajlandia 9 13 15:21
8 USA 9 12 14:22
10 Portoryko 9 10 9:25
11 Dominikana 9 10 10:26
12 Korea Płd 9 10 10:26
Źródło artykułu: