Zawodnicy Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle byli zdecydowanymi faworytami rywalizacji w półfinale PlusLigi z PGE Skrą Bełchatów. Wygrali pewnie pierwszy mecz 3:0, jednak w drugim nie wykorzystali swoich szans i to podopieczni Michała Gogola okazali się lepsi. O wszystkim musiało rozstrzygnąć niedzielne starcie. Jakie emocje panowały w drużynie ZAKSY przed decydującym, niedzielnym spotkaniem?
- Były emocje związane przede wszystkim z tym, że wypuściliśmy swoją szansę w trzecim secie. Mieliśmy przewagę w końcówce, którą zmarnowaliśmy i to podcięło nam skrzydła. Wiedzieliśmy, że ten mecz będzie decydujący, więc nasza motywacja była na najwyższym możliwym poziomie. Byliśmy w niedzielę skoncentrowani i zagraliśmy tak, jak chcieliśmy się zaprezentować w Bełchatowie - stwierdził przyjmujący ZAKSY Aleksander Śliwka.
Na domiar złego w ekipie z Kędzierzyna-Koźla w dwóch ostatnich spotkaniach nie mógł zagrać Paweł Zatorski. Siatkarza zastępował Adrian Staszewski, który jest nominalnym przyjmującym. Zawodnik wywiązał się ze swojej nowej roli znakomicie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wakacje gwiazdy reprezentacji Polski. Widoki zapierają dech w piersiach
- Nie da się w tydzień wypracować wszystkiego, jeśli chodzi o grę z nowym zawodnikiem na pozycji libero. Na tyle, na ile to było możliwe, próbowaliśmy się dostosować. Wyglądało to nieźle. Też wielkie brawa dla Adriana Staszewskiego za to, jak zaprezentował się w tych dwóch ostatnich meczach. To nasz cichy bohater, w niedzielnym spotkaniu wykonywał dużo czarnej roboty. Dzięki temu mieliśmy kontry, dobre przyjęcie. Ogromne brawa dla niego - skomentował przyjmujący.
W niedzielę jedynie przez 1,5 seta PGE Skrę było stać na wyrównaną walkę z rywalami. Ich gra posypała się w końcówce drugiej partii. Na domiar złego na początku trzeciej odsłony kontuzji doznał Taylor Sander, którego musiał zastąpić Mikołaj Sawicki. To wszystko sprawiło, że zawodnicy ZAKSY nie mieli większego problemu z pokonaniem rywali i ostatecznie zwyciężyli 3:0.
- Zagrywka była elementem, który przeważył na naszą korzyść. Prezentowaliśmy się bardzo dobrze w polu serwisowym tak, jak to zwykle robimy we własnej hali. Wywieraliśmy presję na przeciwniku i dzięki temu mieliśmy łatwiej - ocenił zawodnik.
Zawodnicy ZAKSY nie mają zbyt wiele czasu na odpoczynek, bowiem już w środę o 20:30 rozegrają pierwszy mecz finałowy. Ich przeciwnikami będzie ekipa Jastrzębskiego Węgla, która w półfinale pokonała siatkarzy VERVY Warszawa Orlen Paliwa.
- Będziemy gotowi na walkę z Jastrzębskim Węglem. Wiemy, jak mocna jest to drużyna. Z pewnością skoro się tam znalazła, to na to zasłużyła. Mamy 2-3 dni na odpoczynek i w środę zaczniemy batalię o mistrzostwo Polski - zakończył Aleksander Śliwka.
Czytaj więcej:
Tauron Liga. Jelena Blagojević odwraca presję po zwycięstwie. "To Chemik jest mistrzem"
Tauron Liga. Aleksandra Rasińska: Kochamy siatkówkę za to, że pojawia się presja