[b]
Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: W finale zaprezentowaliście się zdecydowanie lepiej niż w półfinałowym starciu z Aluronem CMC Wartą Zawiercie.
[/b]
Nikola Grbić, trener Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle: W sobotę graliśmy przeciwko bardzo dobremu przeciwnikowi, który nie bał się ryzykować. Nie mieli nic do stracenia. Wiedzieli, że muszą tak grać, żeby nas pokonać. W półfinale w czwartym secie przestaliśmy być agresywni, stanęliśmy w obronie, bloku, polu serwisowym. Myśleliśmy, że dobry side out wystarczy na awans do finału, ale tak się nie stało. Musieliśmy wrócić na swój poziom w tie-breaku i jestem bardzo zadowolony, że tak się wydarzyło.
Z kolei finał to było już zupełnie inne spotkanie, totalnie inne podejście, kompletnie inna agresja w naszej drużynie. Wiedzieliśmy, że gramy przeciwko bardzo dobremu zespołowi, który w półfinale przeciwko Treflowi zaprezentował się fenomenalnie. Mieliśmy świadomość, że będzie trudno. Zawodnicy sobie jednak z tym poradzili. Wydaje mi się, że im cięższy przeciwnik, tym lepiej się prezentujemy. Jestem zadowolony z tego, jak graliśmy. Zasłużenie zdobyliśmy puchar.
Czy ta zacięta końcówka drugiego seta w finale była decydującym momentem?
Tak. Przez prawie całego seta to my goniliśmy wynik. To była ich jedna możliwość, żeby wrócić do gry w całym spotkaniu. W trzeciej odsłonie my od samego początku wywieraliśmy dużą presję, a oni już się poddali. Czasem, kiedy przegra się tak zacięty drugi set, to zespół może stać się zdecydowanie mniej zmotywowany i przestanie walczyć. Na nasze szczęście tak się wydarzyło.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Rajskie wakacje Ewy Brodnickiej
W jednym z wywiadów w sobotę powiedział pan, że ta hala nie jest odpowiednia na Final Four Pucharu Polski. Podtrzymuje trener swoją opinię?
Przez wiele lat grałem w reprezentacji i wiem, że Polska ma piękne hale. Uważam, że można było wybrać lepiej. Oświetlenie nie jest takie, jakie powinno być, obiekt jest niski. Mówię to teraz, jako trener drużyny, która wygrała puchar, a to nie jest wymówka kogoś, kto nie prezentował się dobrze. Oczywiście, my się adaptujemy do każdej sytuacji. Wszyscy mieli przecież takie same warunki.
Jednakże myślę, że można było wybrać lepszą halę, bo jest ich w tym kraju od groma. Dla mnie to kolejna rzecz, która pokazuje, jak zawodnicy ZAKSY są skupieni na swoim zadaniu, bo nie przeszkadzają im takie okoliczności.
Na finał dokonał trener jednej zmiany w wyjściowym składzie. David Smith zastąpił Krzysztofa Rejno. Czy w sobotę próbował pan dać Amerykaninowi trochę odpoczynku przed półfinałem Ligi Mistrzów? W końcu to najstarszy zawodnik w waszej drużynie.
Jest więcej powodów. Po pierwsze Rejno pokazał się jako gracz, na którego absolutnie możemy liczyć. Kiedy trzeba coś zmienić w drużynie, to on wchodzi i poprawia grę zespołu. W meczu przeciwko Lube wszedł na boisko i zaprezentował się fantastycznie. Zaserwował asa, wyblokował parę piłek. Był bohaterem ćwierćfinału Ligi Mistrzów.
Po drugie on kiedyś już występował w Aluronie CMC. Być może ma trochę lepszą wiedzę o zawodnikach, którzy byli naszymi przeciwnikami w półfinale, bo grał z nimi w jednej drużynie. To prawda, David jest najstarszym graczem w naszej ekipie, ale podczas superpucharu w Arłamowie zaprezentował się w obu starciach. To nie jest tak, że z powodu wieku nie może zagrać dwóch spotkań dzień po dniu.
Czeka was teraz pracowity okres. Jak będzie wyglądać wasz tydzień?
W środę jedziemy do Kazania, a już w czwartek mamy mecz z Zenitem. W niedzielę czeka nas mecz u siebie ze Ślepskiem Malow Suwałki w PlusLidze. Od teraz będziemy grać co trzy dni. Zaczynamy półfinał Ligi Mistrzów, fazę play-off. Przed nami naprawdę intensywny okres, ale uważam, że dobrze się na niego przygotowaliśmy pod względem fizycznym oraz taktycznym.
Czy ta wygrana przeciwko Cucine Lube Civitanova sprawiła, że jesteście trochę bardziej pewni siebie przed rywalizacją z Zenitem Kazań?
Zdecydowanie tak. Kiedy pokona się taką ekipę, jak Lube, które grało świetnie, to skutkuje zbudowaniem pewności, że możemy walczyć z najlepszymi zespołami na świecie. Zenit Kazań właśnie jest taką drużyną. Oni mają ogromną tradycję. Nie można jednak liczyć na to, że w półfinale będziemy mieli łatwego przeciwnika. Mogliśmy się przecież zmierzyć z Perugią i Trento. W każdym wypadku czekałoby nas trudne zadanie.
Na tym etapie po prostu nie może być inaczej. Chcemy się dostosować i przygotować się dobrze taktycznie na półfinałową rywalizację.
Zenit miewał jednak w tym sezonie już całkiem spore problemy. Zwłaszcza w środku sezonu, kiedy przegrali aż cztery mecze z rzędu. Fazę zasadniczą ligi rosyjskiej skończą dopiero na trzecim miejscu.
Moim zdaniem nie zachwieje to ich pewnością siebie. Przegrali też w tym sezonie w półfinale Pucharu Rosji. Ja występowałem w Zenicie i wiem, jak wielką wagę przykładają do Ligi Mistrzów. Zagrają w półfinale najlepszą siatkówkę w sezonie. Musimy się przygotować na dwa bardzo ciężkie mecze.
A jakie mogę być wasze atuty, co zadecyduje? Można analizować drużyny pozycja po pozycji np. rywalizacja Kaczmarek vs. Michajłow czy patrzy może trener na bardziej całościowy obraz?
My musimy zagrać dobrą siatkówkę. To musieliśmy zrobić też w konfrontacji przeciwko Lube. Nie patrzę na przeciwka pod tym względem, że porównuję czy Ben Toniutti jest lepszy od Butki, Śliwka od N'Gapetha, a Semeniuk od Bednorza. My jesteśmy drużyną i musimy się zachowywać jak zespół.
Nie jestem lepszym trenerem od Alekny, a on ode mnie też nie. Faktycznie, on zdobył więcej trofeów niż ja (śmiech). Chcę przez to powiedzieć, że fakt, że wygraliśmy z Lube nie znaczy, że Fefe de Giorgi jest złym szkoleniowcem. Takie porównania mają bardziej sens dla dziennikarzy np. Nikola Grbić gra przeciwko Ricardo. A tak nie jest, bo mierzy się ze sobą Piacenza i Modena. Ja patrzę w ten sposób, ZAKSA powalczy z Zenitem. My, jako drużyna możemy się zaprezentować z dobrej strony.
Czytaj więcej:
Transferowy hit E. Leclerc Moya Radomki Radom. Do zespołu dołączy mistrzyni świata z 2018 roku!
Szef Leona i Heynena wygadał się. Szykują się wielkie powroty do PlusLigi