To starcie otworzy 20. kolejkę siatkarskiej PlusLigi. Nie da się ukryć, że tematem numer jeden jest tu powrót Mariusza Wlazłego do Bełchatowa, w którym grał przez 16 sezonów. Z PGE Skrą zdobył wszystkie 9 tytułów mistrza Polski. Wiosną 2020 roku mistrz świata poinformował o przeprowadzce do Trefla Gdańsk.
- Czy ten mecz będzie dla mnie specjalny? Raczej bym tak tego nie określał. Na pewno jest wokół tego spotkania wiele emocji, we mnie też pewne emocje się wyzwalają i są one ważne. Wiele lat spędziłem w Bełchatowie, więc oczywiście z punktu widzenia miejsca nie jest to spotkanie takie samo jak inne, ale niezależnie czy jest to Skra, ZAKSA, czy Będzin, zawsze chcemy zaprezentować się z jak najlepszej strony - mówi Wlazły w wywiadzie dla oficjalnej strony ekipy z Trójmiasta.
- Król Mariusz wraca do domu - uśmiecha się środkowy PGE Skry Karol Kłos - Czekamy na niego. To dla niego jest wydarzenie. Mówi, że nastawia się na każdy mecz tak samo, ale znając Mariusza, wiem, że będzie inaczej. Dobrze zna swoje ciało i umiejętności. Jak się nakręci, jest graczem światowej klasy. Zacieram ręce, bo w sobotę mogą boleć. Szkoda, że nie będzie kibiców, bo dużo ciekawiej by było, gdyby mogli mu podziękować za te wszystkie lata - dodał.
ZOBACZ WIDEO: 69. Turniej Czterech Skoczni. Michal Doleżal stworzył prawdziwą drużynę. "Zrozumiał polską duszę"
W pierwszej rundzie bełchatowianie wygrali w Ergo Arenie 3:1. Wlazłego w tym meczu zabrakło, bo był zakażony koronawirusem. W tabeli Trefl zajmuje trzecią pozycję z bilansem 12-5. PGE Skra jest ósma z ośmioma zwycięstwami i siedmioma porażkami.
- Przed tym sezonem trudno było się czegokolwiek spodziewać. Koronawirus i inne perturbacje zmieniły nasz światopogląd. Każdy jest na innym etapie, na przykład pod kątem rozegranych meczów. Trefl gra bardzo regularnie. Wygrywa wszystkie mecze, które powinien i walczy na równi z najlepszymi - uważa trener PGE Skry Michał Gogol.
- Mają dobry, równy skład. Ta gra ich nie faluje. Wcześnie przeszli COVID, więc szybko mogli wrócić do treningów i gry. Na początku potracili trochę punktów, bo gdyby grali od początku, może prezentowaliby się jeszcze lepiej. Na pewno trzeba się ich obawiać - dodaje Kłos.
W ostatnich tygodniach siatkarze trenera Gogola nadrabiali część zaległości. W okresie świąteczno-noworocznym pokonali Cerrad Eneę Czarnych Radom i GKS Katowice bez straty seta.
- Nasza forma rośnie proporcjonalnie do liczby zawodników gotowych do gry. Teraz mamy ich już więcej i mam nadzieję, że pokażemy iż dobrze przepracowaliśmy tydzień. Dużo zależy od tego, jak wejdziemy w to spotkanie i jak agresywnie jesteśmy w stanie zagrać - zapowiada szkoleniowiec bełchatowskiej ekipy.
Gdańszczanie z kolei niemal wszystkie swoje ligowe mecze rozgrywają zgodnie z planem, więc mieli ostatnio wolne od grania. Ostatni raz o punkty grali 19 grudnia z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle (przegrali 0:3), więc w środę rozegrali sparing z BKS-em Visłą Bydgoszcz, w którym wygrali trzy z pięciu zaplanowanych setów.
- Ten sezon rządzi się takimi prawami, że jedne drużyny rozgrywają spotkania awansem, a inne muszą pauzować ze względu na koronawirusa. Myślę, że dla nas te ostatnie tygodnie były bardzo przydatne, ponieważ mogliśmy spokojnie pracować, skupić się na naszych brakach, słabszych stronach i w pełni to wykorzystaliśmy - przyznał Wlazły.
Początek spotkania PGE Skry Bełchatów z Treflem Gdańsk w Hali Energia w sobotę o 14:45. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.
Czytaj też: Ciężka praca opłaciła się PGE Skrze. "Trenowali 31 grudnia i 1 stycznia"