W Tauron Lidze podział na "faworytki" i "zespoły skazane na pożarcie" już od lat można wyrzucić do kosza. A w tym sezonie dodatkowo jeszcze koronawirus mocno namieszał w stawce. Przed spotkaniem Grot Budowlanych Łódź z BKS-em Stalą Bielsko-Biała pierwszy z wymienionych zespołów miał na koncie tylko jedno zwycięstwo w czterech meczach. Drugi zaś - trzy wygrane w czterech spotkaniach.
- Podchodząc do tego co było, mecz z BKS-em wygrany byłoby potwierdzeniem, że otrząsnęliśmy się z sytuacji, która trzymała nas przez pierwsze kolejki. Że jesteśmy luźniejsi i jesteśmy naszą dobrą grę utrzymać na dystansie całego meczu. Bielszczanki czują się pewniej, ale pokonanie ich dużo by nam dało - zapowiadał przed poniedziałkowym starciem trener łodzianek Błażej Krzyształowicz.
Jego zespół uniesiony ubiegłotygodniowym zwycięstwem nad Enea PTPS-em Piła potrafił przede wszystkim dobrze wejść w mecz, co w poprzednich meczach nie zawsze im wychodziło. Julia Nowicka dbała o symetrię w dyspozycji ataku. Mogła liczyć zarówno na środkowe, jak i skrzydłowe, które przede wszystkim nie zawodziły przy długich akcjach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: cudowna bramka w Copa Libertadores. Z 25 metrów idealnie pod poprzeczkę!
Bielszczanki przystępowały do tego spotkania osłabione brakiem dwóch podstawowych siatkarek - Martyny Świrad oraz Andrei Kossanyiowa. Ich miejsce zajęły odpowiednio Dominika Witowska i Aleksandra Kazała. Ale skuteczności brakowało całemu zespołowi. Na przestrzeni całej premierowej odsłony BKS miał 21 procent w ataku. W efekcie przegrał 18:25.
W drugiej partii walka była już znacznie bardziej zacięta. Żadna z drużyn nie była w stanie uciec na więcej niż 2-3 punkty. Trener Bartłomiej Piekarczyk bardzo intensywnie mieszał składem, ale widział, że jego zespół podjął walkę. Właściwie seta kończył już zupełnie drugim składem, ale go nie wygrał mimo prowadzenia 23:22. Długie akcje padały bowiem łupem Grot Budowlanych. Jedna z nich dała remis po 23, a potem pojedyncze bloki Anny Lewandowskiej oraz Pauliny Damaske i Grot Budowlane prowadziły już 2:0.
Łódzki zespół coraz mocniej opierał się na Monice Fedusio, która od pewnego momentu była jedyną równo grającą zawodniczką w ofensywie. Veronica Jones-Perry oraz Paulina Damaske były dość chimeryczne. Ta druga zmieniła Zuzannę Górecką, która w ataku miała spore problemy. A BKS w trzecim secie się nakręcił i rozbudził Kazałę oraz młodą Weronikę Szlagowską, która zdążyła już w tym sezonie błysnąć. Gospodyniom udało się doprowadzić ze stanu 13:18 do 22:23, ale wygrać seta - już nie. Przyjezdne zwycięstwem do 22 przedłużyły to spotkanie.
Skarbem ekipy trenera Piekarczyka w czwartej części gry była Karolina Drużkowska, która była głównym adresatem piłek granych przez Natalię Gajewską. Grot Budowlane nawet wiedziały, że tak będzie, ale nie były w stanie nic z tym zrobić, bo świeżo upieczona reprezentantka Polski uderzała mocno, nad blokiem i w boisko, a łodzianki długo nie potrafiły na to odpowiedzieć. Przebudzenie Moniki Fedusio pozwoliło odwrócić losy tego seta i - jak się później okazało - meczu. Miejscowe wygrały 25:23 i zgarnęły trzy punkty.
Grot Budowlani Łódź - BKS Stal Bielsko-Biała 3:1 (25:18, 25:23, 22:25, 25:23)
Grot Budowlani: Nowicka, Fedusio, Lewandowska, Jones-Perry, Górecka, Lisiak, Stenzel (libero) oraz Damaske.
BKS Stal: Gajewska, Szlagowska, Witowska, Orvosova, Kazała, Janiuk, Drabek (libero) oraz Szczygłowska, Drużkowska, Wawrzyniak, Dąbrowska.
MVP: Monika Fedusio (Grot Budowlani)
Czytaj też: Dużo meczów, ale prawie każdy z innej kolejki - kolejny tydzień w Tauron 1. lidze