Artur Szalpuk: Głęboko wierzę w to, że ten sezon uda się rozegrać

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Artur Szalpuk
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Artur Szalpuk

Siatkarze VERVY Warszawa Orlen Paliwa pokonali zespół GKS-u Katowice 3:1, ulegając przyjezdnym jedynie w pierwszej partii. W drugim secie stołeczni zwyciężyli 25:11. - Głęboko wierzę, że ten sezon uda się rozegrać - twierdzi Artur Szalpuk.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Piotr Woźniak, WP SportoweFakty: Odpaliliście w meczu z zespołem z Katowic niczym bomba z opóźnionym zapłonem. Czy brak kibiców sprawił, że ta temperatura od początku spotkania nie była dostatecznie wysoka?[/b]

Artur Szalpuk, przyjmujący VERVA Warszawa Orlen Paliwa: Szkoda, że nie ma kibiców, ale to nie usprawiedliwia faktu, że zaczęliśmy to spotkanie "sennie". Jesteśmy na tyle doświadczoną drużyną, że musimy radzić sobie z tego typu przeciwnościami i dobrze, że udało nam się wyjść zwycięsko. Trzy kolejne sety zarówno pod kątem mentalnym, jak i realizacji przedmeczowych założeń były już takie, jakie być powinny.

Jak dużo czasu potrzebujecie, by po przerwie spowodowanej kwarantanną wrócić do optymalnej formy?

Nie wiem czy potrzebujemy więcej czasu. Fizycznie czujemy się dość dobrze, nasza gra też wygląda coraz lepiej. Musimy pogodzić się z tym, że rozgrywki w tym roku będą rwane. Chcieliśmy jak najszybciej wrócić do grania na swoim poziomie i tak też zrobiliśmy, to cieszy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodna wymiana! Wybiegł poza kort, wrócił i... Zobacz koniecznie

Pomiędzy starciem w Lubinie a pana ponownym wyjściem na parkiet w Olsztynie minął blisko miesiąc. Jak spędził pan czas, kiedy trzeba było pozostać w izolacji?

Tak jak poprzednie trzy miesiące musiałem siedzieć w mieszkaniu. Śmiałem się w jednej z poprzednich rozmów, że zacząłem szydełkować. Oczywiście nie jest to prawda, żeby było jasne. Czytałem książki, w miarę możliwości dbałem o siebie i tyle.

Czy przekładając mecze tych drużyn, wśród których wykryto przypadki zakażenia wirusem SARS-CoV-2 i przyspieszając kalendarz ligowy uda się dokończyć sezon 2020/2021 w PlusLidze?

Tak, głęboko w to wierzę, że ten sezon uda się rozegrać. Jesteśmy odpowiedzialni i mam takie przekonanie, że wszystkie kluby dołożą wszelkich starań, aby mecze się odbywały i nikt nie będzie szukał wymówek. Nie możemy mówić, że "po okresie kwarantanny potrzebujemy dwóch tygodni na treningi przed meczem", bo w interesie całego środowiska jest to, aby wyłonić mistrza i dograć ten sezon do samego końca.

W Arenie Ursynów kibiców na trybunach być nie mogło, ale małą imitacją ich obecności były odtwarzane co jakiś czas okrzyki "Verva, Verva". Czy uważa pan, że z biegiem czasu tego typu zabiegów, które pozwalają wam odczuć "obecność" fanów będzie więcej?

Myślę, że mamy w klubie wiele pomysłowych osób i na kolejnych meczach mogą pojawić się nowe nagrania, okrzyki. Jestem fanem NBA i śledzę to, co dzieje się w najlepszej lidze koszykarskiej. Tam na przykład poza zamknięciem zawodników "w bańce" oprawa jest zorganizowana bardzo profesjonalnie i poza okrzykami kibiców ich reakcje są też wyświetlane na żywo na telebimach. Może to jest jakieś rozwiązanie? Oczywiście mówię to nieco z przymrużeniem oka, ale niestety, takie mamy czasy, że tylko takie kibicowanie jest możliwe.

W rozgrywkach piłkarskich testom na obecność koronawirusa w organizmie zawodnicy poddają się przed każdym meczem. Czy taki zabieg, w przypadku rozgrywek siatkarskich, mógłby przynieść poprawę sytuacji i zminimalizować liczbę zachorowań wśród siatkarzy i siatkarek?

Nie jestem lekarzem, więc trudno jest mi rzetelnie wypowiedzieć się na ten temat. Być może to by pomogło, ale niekoniecznie jest to takie oczywiste. Z tego co słyszałem testy w piłce nożnej są robione bardzo często, przed każdym spotkaniem, a pomimo tego wyniki dodatnie potrafili otrzymać prawie wszyscy piłkarze danej drużyny. Dlatego trudno mi stwierdzić czy to pozwoliłoby zapobiec dalszym zakażeniom.

Na sam koniec wrócę do aspektów czysto sportowych. W poprzednich spotkaniach nieco w cieniu skrzydłowych pozostawał Jakub Ziobrowski. W niedzielnym meczu zainkasował jednak aż 14 punktów. 

Nie ma jasnego lidera, bo mamy wielu klasowych zawodników. Cieszę się, że Kuba rozegrał tak dobre zawody. Powrócił po poważnej kontuzji i potrzebował czasu, by wrócić do formy. Cały zespół bardzo w niego wierzy. Niech gra tak dalej! Ja największą radość czerpię jednak z takich meczów, w których trudno jest wybrać to jedno najważniejsze ogniwo, a naszą siłą jest cały zespół.

Zobacz również:
Tauron Liga: Grot Budowlani Łódź wygrali po raz pierwszy. Enea PTPS Piła gorsza w meczu na dole tabeli
PlusLiga. W czasie pandemii drużyny grają wtedy, kiedy mogą. "Sytuacja jest bardzo dynamiczna"

Komentarze (0)