WGP 2009: Na co stać broniące tytułu Brazylijki? - zapowiedź turnieju w Rio de Janeiro

Za nami Liga Światowa mężczyzn. Na tym jednak nie koniec interesujących rozgrywek siatkarskich. W towarzyskiej rywalizacji World Grand Prix będziemy przecież mogli obserwować w akcji najlepsze teamy świata. W jednej z grup, która zagra w Rio de Janeiro w szranki staną ekipy Brazylii, Stanów Zjednoczonych, Niemiec oraz Portoryko.

W tym artykule dowiesz się o:

W najbliższy piątek rywalizację w grupie A rozpoczną bardzo silne zespoły. W Rio de Janeiro, mieście znanym z siatkarskich wydarzeń Ligi Światowej i nie tylko, o pierwsze punkty w XVII edycji rozgrywek World Grand Prix staną teamy, które nadają ton światowej siatkówce - Brazylia i USA - oraz ekipy, z którymi wiąże się pewne nadzieje - Niemcy i Portoryko. Czy więc turniej w Kraju Kawy zdoła nas czymś zaskoczyć w trakcie trzech dni swego trwania?

Walka o prymat

Wydaje się, że największe szanse na zwycięskie wyjście ze zbliżających się konfrontacji ma obrońca zdobytego przed rokiem tytułu - reprezentacja Brazylii. O potencjale, jaki niewątpliwie drzemie w brazylijskim volley'u, możemy przekonywać się w każdym kolejnym sezonie. Żadne zmiany w składzie nie są stanie naruszyć siatkarskiej skały, z jakiej zbudowana jest kadra Canarinhos. Nieważne, czy mamy tu na myśli żeńską, czy męską drużynę z Ameryki Południowej - Brazylia od lat stanowi potęgę siatkówki i nic nie wskazuje na jakiekolwiek zmiany w tej materii w ciągu najbliższych kilku lat.

Do atutów Brazylijek należy zaliczyć chyba wszystkie elementy siatkarskiej sztuki. Zawodniczki Canarinhos słyną z niezwykle szybkich, kombinacyjnych akcji, niesamowitego wyczucia w obronie, kąśliwej zagrywki, a także stabilnego przyjęcia. Nie jest im obca walka na siatce, ani dobre ustawienie rąk w bloku. Z rozegraniem, nawet mimo zmian na tej pozycji, również nie mają większych problemów. W czym więc tkwi ich recepta na sukces? Prawdopodobnie została ona skonstruowana na bazie "składników", z jakich sporządzono przepis na genialną piłkę siatkową brazylijskich siatkarzy. Czy kiedykolwiek dostąpimy zaszczytu skosztowania dania powstałego na wzór brazylijskich kucharzy, tyle że w sosie innej narodowości?

O zdobyciu tajemniczej receptury rodem z Brazylii w najbliższym dniach śnić będzie również team ze Stanów Zjednoczonych, który powinien powalczyć z siatkarkami z Kraju Kawy o prymat w grupie A. Należy jednak pamiętać, iż Amerykanki zmieniły nie tylko trenera, lecz również swój skład. W zespole nie zobaczymy już wielu olimpijek, które w Pekinie na zeszłorocznych Igrzyskach Olimpijskich zdobyły srebrne medale. W nowej ekipie będzie można natomiast znaleźć młode i mniej doświadczone zawodniczki, których dotychczas nie utożsamialiśmy z kadrą USA. Z grona ogranych na światowych parkietach siatkarek pozostało zaledwie kilka starszych dziewczyn. Mają one za zadanie kierować swoją reprezentacją i służyć nowym koleżankom pomocą oraz niezbędną wiedzą. Ich wskazówki z pewnością okażą się dla nich niezbędne.

Pojawia się jednak pytanie, czy element zaskoczenia będzie w stanie wiele tutaj zdziałać? Brazylijki to zawodniczki, których łatwo "podejść" się nie da. Są na tyle doświadczone, nawet gdy w ich szeregach znajdują się mniej nam znane kadrowiczki, że zazwyczaj wiedzą, czego się spodziewać po swoich przeciwniczkach. Także i przygotowanie taktyczne należy do ich mocnych stron, gdyż przed każdym starciem solidnie odrabiają swoje prace domowe z siatkarskiej teorii. Trudno się jednak spodziewać, że zdobędą całe mnóstwo informacji na temat nowej drużyny Amerykanek. Czy siatkarkom USA uda się to wykorzystać?

Czas na niespodzianki

Aby jednak turniej w Rio de Janeiro obfitował w jeszcze większe emocje i był nas, kibiców, o wiele ciekawszy, powinniśmy też trzymać kciuki za Niemki oraz debiutujące w rozgrywkach Portorykanki. Z pozoru uważane są one za outsiderki grupy A, lecz nie jest powiedziane, że nie mogą pokusić się o jakieś niespodzianki. Tym bardziej, że jak do tej pory Portoryko ma już za sobą dwa spotkania ze Stanami Zjednoczonymi w turnieju Pan American Cup. W pierwszym z nich Amerykanki rozprawiły się z nimi, wygrywając w grupie 3:1, lecz później srogi rewanż na rywalkach wzięły zawodniczki z Ameryki Południowej, które wygrały w ważniejszym meczu (o 3. miejsce w turnieju) w takim samym stosunku.

Z kolei nasze zachodnie sąsiadki od dłuższego czasu chcą zaistnieć w światowym volley'u. W europejskiej rzeczywistości wyrobiły już sobie pewną markę, jednak nie jest ona wystarczająco dobra, móc uważać niemiecki team za potentata w Europie. Jednak forma Niemek w każdym kolejnym sezonie zwyżkuje. Siatkarki te dają z siebie wszystko na treningach, tylko po to, by móc pokazać się w rozgrywkach World Grand Prix z dobrej strony. Celują, dosyć optymistycznie, w turniej finałowy, lecz akurat w ich przypadku nic nie jest niemożliwe. Dysponują przede wszystkim wyrównanym składem, którego zawodniczki pochwalić się mogą efektywną zagrywką, a także dobrymi warunkami fizycznymi, predysponującymi je do skutecznej gry przeciwko wielu dobrym zespołom. Warto także wspomnieć o ich liderce - Małgorzacie Kożuch, która zastąpiła w tej roli Angelinę Grun.

Czego więc możemy spodziewać się po dwóch nieobliczalnych zespołach? O ile wydaje się, że pierwsze miejsce w grupie A zarezerwowane jest raczej dla siatkarek Canarinhos, to o drugą lokatę powinna rozegrać się prawdziwa batalia, której skutki i wyniki trudno jest przewidzieć. Niech nikt się jednak nie zdziwi, jeśli klasyfikacja całkiem wywróci się do góry nogami, co również jest możliwe.

Pierwsze potyczki

Pierwszego dnia turnieju grupy A rozgrywanego w Rio de Janeiro zmierzą się sobą Brazylijki i Portorykanki oraz Niemki i Amerykanki. Wydawać by się więc mogło, że faworytem pierwszej pary będzie kadra Brazylii, lecz przy tym stwierdzeniu należałoby chyba jeszcze postawić mały znak zapytania. Wiadomo przecież, że inaugurujące rozgrywki konfrontacje żądzą się swoimi prawami. Trzeba też jednak mieć na uwadze fakt, iż siatkarki z Ameryki Południowej znają się naprawdę doskonale. Mają świadomość swoich zalet i wad, mocnych i słabych stron. Możliwe są więc dwie ewentualności - zacięty pojedynek, charakterystyczny dla drużyn, które znają się jak "łyse konie", lub też nie podlegająca dyskusji przewaga jednego z teamów, w tym wypadku najprawdopodobniej ekipy Canarinhos.

Druga potyczka zaś może być jednak o wiele bardziej ekscytująca, gdyż po przeciwnych stronach siatki staną ekipy, których gra na tak wczesnym etapie rozgrywek powinna być niezwykle wyrównana. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, iż obie reprezentacje mają coś do udowodnienia samym sobie - Amerykanki chcą pokazać, że bez czołowych zawodniczek także świetnie sobie poradzą, zaś Niemki pragną udowodnić, iż wyraźnie zmniejszyły dystans do czołowych zespołów nie tylko Europy, ale i świata.

W tym przypadku jednak każdy wynik będzie niespodzianką. Gdyby w kadrze USA nie brakowało trzonu, jaki stanowił o jej sile na Olimpiadzie w Pekinie, z przewidzeniem wyniku tego spotkania nie mielibyśmy najmniejszych problemów. Tymczasem sprawy przybrały nieco inny obrót i niczego nie możemy być już pewni poza tym, że trener Hugh McCutcheon zrobił co w jego mocy, by żeńską reprezentację USA poprowadzić równie udanie, co męską.

Rozkład I dnia turnieju grupy A:

31 lipca (piątek)

Brazylia - Portoryko, godz. 15:00

Niemcy - USA, godz. 18:00

Komentarze (0)