Siatkówka. Trefl Gdańsk. Wojciech Grzyb wraca z emerytury, żeby pomóc drużynie. Wznowienia kariery jednak nie przewiduje

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Wojciech Grzyb
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Wojciech Grzyb

Wojciech Grzyb wraca z emerytury, żeby pomóc Treflowi Gdańsk w trakcie przygotowań do nadchodzącego sezonu. Były siatkarz nie przewiduje wznowienia kariery, jednak na boisko wyjdzie z uśmiechem na ustach.

Trefl Gdańsk w weekend weźmie udział w turnieju w Suwałkach. Podopieczni Michała Winiarskiego w mocno okrojonym składzie zagrają z pierwszoligowym BAS-em Białystok oraz Indykpolem AZS-em Olsztyn. Klub z Trójmiasta w środę poinformował, że na boisko wraca Wojciech Grzyb, który kilka miesięcy temu zakończył swoją sportową karierę.

- Informacja pojawiła się w środę, ale do drużyny dołączyłem już we wtorek. W poprzedni piątek przyjechałem do klubu na spotkanie z prezesem, który wtedy zapytał się mnie czy w obecnej sytuacji nie chcę pomóc zespołowi. Skonsultowaliśmy to z trenerem Winiarskim, bo przydałby mu się asystent na najbliższe sparingi. Podczas rozmowy Michał zapytał się, czy nie chcę jeszcze poskakać i pomóc mu na boisku. Chłopcy wracają dużo wolniej, niż było to przewidywane. Od słowa do słowa doszliśmy do porozumienia - tłumaczy WP SportoweFakty Wojciech Grzyb.

Były siatkarz zbyt długo nie nacieszył się emeryturą. - Emerytura dla sportowca jest to coś nieuniknionego. Na pewno nadejdzie, ale każdy chciałby, żeby przyszła jak najpóźniej. Od jakiegoś czasu przygotowywałem się do tego mentalnie, podejrzewałem że sezon 2019/20 będzie moim ostatnim. Aczkolwiek w głowie zawsze jest myśl, żeby pograć jeszcze rok. Koronawirus niestety pokrzyżował plany, jeśli chodzi o końcówkę poprzednich rozgrywek. Mieliśmy całkiem dobrą pozycję do ataku, a sezon został nierozstrzygnięty. Mogliśmy sprawić niespodziankę, czyli zakończyć PlusLigę na podium i nawet wygrać Puchar Polski - zaznacza 120-krotny reprezentant Polski i wicemistrz świata z 2006 roku.

ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Polski skaut Manchesteru City o sytuacji w klubie. "Nie spodziewam się żadnych pochopnych ruchów"

Kilku sportowców z wielu dyscyplin po czasie wracało do rywalizacji. Czy po tegorocznych sparingach w głowie byłego doskonałego środkowego nie pojawi się myśl powrotu na boiska PlusLigi? - Nietypowo zakończyłem karierę. Nie mogłem zagrać ostatniego meczu w Ergo Arenie, więc niedosyt pozostaje. Reaktywacja budzi we mnie dużo entuzjazmu. Naprawdę jestem zdeterminowany, żeby pomóc drużynie w tym trudnym momencie. W moich planach jest najbliższy turniej w Suwałkach. Jak będzie wymagała tego sytuacja, to mogę pomóc trochę dłużej, ale na tym koniec. Idzie młodość, która ma swoje prawa i argumenty - dodaje.

Skoro nasz rozmówca powoli przygotowywał się do zakończenia kariery, to jak odnalazł się w nowej rzeczywistości? Ostatnie miesiące dla nikogo nie były łatwe. - Dosyć średnio się odnalazłem, ponieważ byłem zamknięty w domu tak jak większość społeczeństwa. Okoliczności zakończenia mojej kariery były wymuszone i przyspieszone. Wszystkich nas wpakowali w kwarantannę i siedzieliśmy w domach. Jakoś specjalnie nie odczułem tej zmiany - przyznaje 39-latek.

Prezes Dariusz Gadomski w kwietniu mówił nam, że Grzyb może zostać zatrudniony w gdańskim klubie do pracy z młodzieżą. - Nie chcę tutaj zdradzać pewnych rzeczy. Na pewno nie mamy jeszcze ustalonych ścisłych ram współpracy, nie mamy jeszcze podpisanej umowy. Ja jestem zainteresowany pracą w klubie, prezes również. Teraz będzie czas na omówienie z Michałem zadań, które miałbym realizować. Nie będzie to moja jedyna praca, ponieważ tylko z tego nie utrzymałbym rodziny. Na szczęście doszedłem do porozumienia z AWFiS w Gdańsku i wszystko wskazuje na to, że będę mógł tam przekazywać zdobytą wiedzę i doświadczenie. Mam jeszcze inne projekty w głowie, nie na wszystko wystarczy czasu - podsumowuje.

Zobacz takżeSiatkówka. PlusLiga. Wszyscy zdrowi, licencja otrzymana. Aluron CMC Warta Zawiercie ma powody do radości
Zobacz takżeSiatkówka. VERVA Warszawa ze wsparciem. Maciej Muzaj na treningach

Komentarze (0)