PlusLiga: skandaliczne doniesienia z Katowic. Mamy głos właściciela klubu

Newspix / Michał Chwieduk / Na zdjęciu: zespół GKS-u Katowice. Na środkowym planie trener Dariusz Daszkiewicz
Newspix / Michał Chwieduk / Na zdjęciu: zespół GKS-u Katowice. Na środkowym planie trener Dariusz Daszkiewicz

To nie jest dobry czas dla GKS-u Katowice. "Skandal", "szantaż w Katowicach", "działania niezgodne z prawem" - to tylko kilka określeń z polskich i zagranicznych mediów, które zajęły się sprawą zwolnień, których dokonał prezes Marek Szczerbowski.

PlusLiga wcześniej zakończyła sezon 2019/20. Oczywiście z powodu szalejącej epidemii koronawirusa. W wielu klubach doszło do negocjacji, w wyniku których siatkarze zgodzili się na obniżkę swoich uposażeń. Podobnie miało być w GKS-ie Katowice, szóstej drużynie ligi.

Miało. Trener Dariusz Daszkiewicz opowiedział nam (TUTAJ więcej szczegółów >>) m.in. o tym, że 30 kwietnia otrzymał pismo rozwiązujące jego kontrakt, ale z dniem... 12 marca, a działania klubu określił dobitnie: "po prostu szantaż, zastraszanie i brak jakiejkolwiek rozmowy". Podkreślił również, że prezes klubu - Marek Szczerbowski - w ogóle nie podjął z nim rozmowy.

Równie zaskakującą informację przedstawił jeden z zawodników, Dustin Watten. W związku z epidemią Amerykanin (za zgodą klubu) wyjechał do domu, do USA. 30 kwietnia w godzinach porannych siatkarz otrzymał maila, że ma się stawić w klubie o godzinie 15. - Oczywiście nie mogłem zjawić się w Katowicach, więc o godzinie 16 dostałem oświadczenie, w którym było napisane, że mój kontrakt na sezon 2020/2021 został anulowany - poinformował w mediach społecznościowych Watten (TUTAJ więcej o tej sprawie).

O całej sprawie napisał nawet zagraniczny portal World of Volley, który w tytule nazwał sposób rozwiązania umowy z Wattenem, jako "prymitywny".

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Mistrz olimpijski jest strażakiem. Zbigniew Bródka opowiedział o pracy w czasach zarazy

To tylko dwa przykłady dość kontrowersyjnych decyzji katowickiego klubu. Jako, że GKS, ani prezes Szczerbowski nie skomentowali słów Daszkiewicza czy Wattena postanowiliśmy zwrócić się z prośbą o kilka słów wyjaśnienia do większościowego właściciela GKS-u, czyli miasta Katowice. Próbowaliśmy poprzez rzecznik prasową Ewę Lipkę dotrzeć do prezydenta Katowic, Marcina Krupy. Ostatecznie na nasze pytania odpowiedział wiceprezydent, który zajmuje się m.in. sportem, Waldemar Bojarun.

Marek Bobakowski , WP SportoweFakty.pl: Czy rozmawiał pan z prezesem GKS-u Katowice o obecnej sytuacji klubu?

Waldemar Bojarun, wiceprezydent Katowic: Tak, jestem w bieżącym kontakcie z prezesem Markiem Szczerbowskim.

Świetnie. Zna pan więc sytuację od podszewki. Jak pan odbiera publiczne wypowiedzi m.in. byłego trenera Dariusza Daszkiewicza i siatkarza Dustina Wattena, z których dość jasno wynika, że prezes Marek Szczerbowski postępował bardzo kontrowersyjnie, by nie powiedzieć, że niezgodnie z prawem.

Rozumiem, że przemawia przez nich żal. Aczkolwiek znajdujemy się w tak trudnej sytuacji, jeśli chodzi o pandemię, a co za tym idzie finanse, że działania prezesa mogą dla niektórych wydawać się dyskusyjne.

Czy nie obawia się pan, że takie postępowanie może skutkować odebraniem licencji na występy w PlusLidze? A także nałożeniem na klub sankcji ze strony władz międzynarodowych. Pytam, bo poszkodowani zapowiadają poinformowanie o tej sytuacji odpowiednich władz.

Trudna sytuacja dotyczy wszystkich. Brak jej zrozumienia przez niewielką grupę zawodników, czy trenerów jest zaskakująca. Ale jestem przekonany, że zarządy PlusLigi i PZPS mają pełną świadomość trudności z jakimi borykają się polskie kluby, jak i zresztą pozostałe na całym świecie, co wynika z obecnej sytuacji w związku z epidemią. Najważniejsze dzisiaj jest utrzymanie funkcjonowania klubów i całej ligi siatkarskiej.

Czy którakolwiek zawodniczka (w GKS Katowice funkcjonuje również sekcja piłki nożnej kobiet - przyp. red.) lub zawodnik kontaktowali się z panem ws. problemów w klubie?

Zawodnicy kontaktują się z prezesem, to on stoi na czele spółki i to on ponosi odpowiedzialność za swoje działania.

Czy nie martwi pana, że medialne doniesienia ws. GKS-u nie wpływają pozytywnie na wizerunek miasta? Przecież właśnie do milionów Polaków dotarła informacja, że w Katowicach jest się taki miejski klub, w którym oszukuje się ludzi.

Zdecydowanie nie zgadzam się z takim stawianiem sprawy. Katowice są nazywane mekką polskiej siatkówki, co jest wynikiem wielu naszych inwestycji w tę dyscyplinę. Spodek jest regularnie areną zmagań siatkarzy na światowym poziomie, a uzupełnieniem tego jest sekcja w klubie miejskim.

No dobrze, ale to, jak rozwiązano kontrakty z Daszkiewiczem czy Wattenem to nie jest normalna procedura znana w cywilizowanym świecie.

Dlatego podkreślam raz jeszcze, że sytuacja finansowa klubu zależy w dużej mierze od sytuacji finansowej miasta. Od lat wspieramy działania GKS Katowice, jako sportowej marki, jak i wiele innych klubów działającym na terenie Katowic. W chwili obecnej, w sytuacji kryzysu gospodarczego spowodowanego koronawirusem i kosztów związanych z ograniczaniem skutków epidemii - naturalnym i odpowiedzialnym działaniem jest ograniczenie wydatków bieżących. Dlatego konieczne są ograniczenia finansowe także w GKS Katowice. Od wszystkich oczekujemy zrozumienia tej kwestii, poczucie powagi sytuacji mają władze klubu, mam nadzieje kibice i powinni mieć także zawodnicy. Jeśli natomiast ktoś czuje się poszkodowany - pozostaje sąd pracy, który bezstronnie to oceni.

Wedle moich informacji w sekcji hokejowej oraz piłki nożnej kobiet prezes również obniżył uposażenia bez jakichkolwiek negocjacji z zainteresowanymi. Czy dotarły do pana takie informacje?

Prezes rozmawia z szefami poszczególnych sekcji, jak i zawodnikami. Obniżenie uposażenia warto podkreślić, że dotyczy wszystkich – pracowników administracyjnych i zarządu także.

Jak wygląda przyszłość sekcji: siatkarskiej, hokejowej i piłki nożnej kobiet? Czy miasto stać na prowadzenie tylu sekcji?

Rozumiem, że tym pytaniem sygnalizuje pan konieczność zamknięcia którejkolwiek z sekcji?

Pytam, nie sygnalizuję. To pan przed chwilą powiedział, że "konieczne są ograniczenia finansowe, także w GKS Katowice".

Stoimy na stanowisku, że lepiej ograniczyć koszty poszczególnych sekcji, nawet znacznie, niż likwidować którąkolwiek. Mógłbym długo opowiadać o atutach poszczególnych sekcji i rozważać które sekcje mają większe znaczenie. Nie ukrywam jednak, że koszty funkcjonowania GKS Katowice muszą być ograniczone.

Czy zamierza pan się spotkać z ludźmi, którzy czują się oszukani przez prezesa Szczerbowskiego?

Prezes Marek Szczerbowski odpowiada za zarządzanie klubem i jeśli ktokolwiek czuje się rozczarowany warunkami - może dochodzić swoich racji z klubem.

Do kiedy obowiązuje umowa z prezesem Szczerbowskim? 

Kontrakt menedżerski Marka Szczerbowskiego na pełnienie funkcji Prezesa Zarządu obowiązuje do 25 czerwca 2021 roku.

Co chciałby pan przekazać kibicom, sportowcom oraz pracownikom klubu, którzy z przerażeniem obserwują oskarżenia wobec pana Szczerbowskiego (szantaż, zastraszanie, decyzje z wsteczną datą)?

Nie wiem co pan ma na myśli formułując takie pytanie.

Mam na myśli wywiad z trenerem Daszkiewiczem, który posłużył się takimi określeniami.

Pytanie pana redaktora zawiera tezę, z którą się nie zgadzamy. A nasze stanowisko jest niezmienne – sytuacja finansowa klubu nie jest łatwa i prezes Marek Szczerbowski podejmuje wszelkie możliwe działania umożliwiające działanie klubu przy znacznie mniejszym budżecie niż to pierwotnie zakładano.

Ja wskazuję bardziej na sposób negocjacji niż samym fakcie oszczędności. 

Jeszcze raz pokreślę, że oczekuję zrozumienia tej trudnej sytuacji przez całe środowisko sportowe. W podobnej sytuacji są także inne podmioty zależne od środków publicznych. Alternatywą dla trudnych działań prezesa Szczerbowskiego byłaby decyzja o likwidacji klubu albo np. sekcji siatkówki, a tego nie chcemy, bo nadal uważamy, że GKS Katowice powinien pozostać sportową marką miasta i wszystkie dyscypliny funkcjonujące w "wielkiej" GieKSie są dla nas istotne.

Źródło artykułu: