PlusLiga. VERVA - PGE Skra. Warszawianie zdominowali hit kolejki. Pogrom w czwartym secie

Newspix / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: siatkarze VERVA Warszawa Orlen Paliwa
Newspix / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: siatkarze VERVA Warszawa Orlen Paliwa

Po dwóch wyrównanych setach, w których triumfowali warszawianie, bełchatowianie postraszyli faworytów. Podziałało to jednak na zespół VERVY Warszawa Orlen Paliwa jak płachta na byka. Czwarta odsłona meczu to pokaz siły stołecznej ekipy.

Gospodarze rozpoczęli mecz na szczycie 20. kolejki PlusLigi z wysokiego "C", a to za sprawą agresywnej zagrywki Bartosza Kwolka. Lider miejscowych jasno dał do zrozumienia, że po niefortunnej kontuzji nie ma już ani śladu. Przy stanie 4:0 o pierwszą przerwę poprosił Michał Gogol. Siatkarze ze stolicy poczuli się bardzo pewnie. Na tyle, że pozwalali sobie na kiwki z drugiej piłki (17:12). Bełchatowianie doczekali się potknięcia rywala, dwa nieskuteczne ataki Kevina Tillie sprawiły, że mieliśmy jeszcze w tym secie emocje (20:20). Po ataku Białorusina lider tabeli dopiął jednak swego (25:22).

W drugiej odsłonie meczu pierwsza akcja po przyjęciu obu ekip była bardzo trudna do powstrzymania. Po stronie gości coraz odważniej prezentowali się serbscy środkowi, Katić i Petković. Kluczem do wyjścia z marazmu była kąśliwa zagrywka Kochanowskiego, dzięki której podopieczni trenera Gogola wyszli na prowadzenie (11:12). Niektórzy mówią, że klasowe drużyny zaczynają grać dopiero od 23 punktu i jeśli przyjąć takie założenie, to większym rutyniarzem okazali się siatkarze VERVY Warszawa Orlen Paliwa (31:29).

Ozdobą trzeciego seta były obrony Damiana Wojtaszka , które pozwalały gospodarzom w trudnych sytuacjach wychodzić „na swoje” (10:9). Później jednak warszawianie zaczęli popełniać dość niezrozumiałe błędy, utrudniając rozegranie Łomaczowi i o czas przy stanie 11:14 poprosił Andrea Anastasi. W końcówce tej partii jak z armaty zza linii 9. metra uderzył Katić i bełchatowianie powoli wracali do tego meczu (17:21). Przyjezdni przedłużyli to spotkanie po tym, jak Kłos nabił piłkę na blok warszawian (18:25).

Wydawało się, że po błędzie nieczystego rozegrania gości swój rytm gry odzyskają siatkarze ze stolicy. Tak się jednak nie stało, bo okazało się, że sędzia Paweł Burkiewicz gwizdnął zbyt wcześnie i akcja została powtórzona (7:7). Atak w siatkę Kochanowskiego czy nieporozumienia w szeregach defensywnych drogo kosztowały żółto-czarnych. Gdy na siatce pojedynek 1 na 1 przegrał Huber było już 14:9. Zasłużone zwycięstwo i komplet punktów zgarnęli warszawianie, utrzymując się na szczycie tabeli PlusLigi (25:14).

VERVA Warszawa Orlen Paliwa - PGE Skra Bełchatów 3:1 (25:22, 31:29, 18:25, 25:14)

VERVA: Kwolek, Brizard, Wrona, Nowakowski, Tillie, Udrys, Wojtaszek (libero) oraz Jaglarski, Król, Kowalczyk

PGE: Kłos, Kochanowski, Katić, Łomacz, Petković, Kochanowski, Milczarek (libero) oraz Wlazły, Droszyński, Huber, Orczyk

MVP: Artur Udrys (VERVA Warszawa Orlen Paliwa)

Zobacz również:
PlusLiga: Nadspodziewanie łatwa wygrana MKS-u Będzin. Indykpol AZS Olsztyn z przełamaniem i kompletem punktów
Robert Wójcik może wyrzucić giganta z Ligi Mistrzów. Siatkarz dwa razy zmagał się z zapadnięciem płuca

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Tiger Woods musiał "nurkować" do śmietnika

Źródło artykułu: