[tag=1807]
[/tag]Trefl Gdańsk solidnie spisuje się od początku rozgrywek PlusLigi. Siatkarze Michała Winiarskiego zajmują piąte miejsce w tabeli, dlatego wywalczyli sobie udział w ćwierćfinale Pucharu Polski. Drużyna znad morza musiała trafić w losowaniu na jeden z najmocniejszych zespołów w lidze. Wypadło na Jastrzębski Węgiel, który wygrał dziesięć ostatnich spotkań.
Gdańszczanie zostali zbici na kwaśne jabłko tuż przed świętami Bożego Narodzenia, gdy przegrali z jastrzębianami w Ergo Arenie (1:3). Wynik nie wygląda najgorzej, ale gra Trefla pozostawiała wiele do życzenia. W połowie stycznia dojdzie do rewanżu. - Zagramy tylko jeden mecz i mamy w nim okazję do szybkiego rewanżu z drużyną z Jastrzębia. To oni są wyżej notowani w tabeli i są faworytem, ale jedziemy walczyć i zagrać jak najlepsze spotkanie - skomentował Michał Winiarski.
Zobacz także: Siatkówka. Puchar Polski. Niespodzianki są mile widziane. Paweł Zagumny: To tylko jeden mecz, hale będą pękały w szwach
Trefl na tym etapie mógł trafić jeszcze na Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle, VERVĘ Warszawa Orlen Paliwa oraz PGE Skrę Bełchatów. - Wiadomo było, że zagramy z zespołem z pierwszej czwórki, a każda z tych drużyn jest dużo bardziej doświadczona od nas. Z każdym z tych rywali w lidze przegraliśmy, natomiast uważam, że Puchar Polski rządzi się swoimi prawami - dodał 36-latek.
Udział w ćwierćfinale jest dużym sukcesem siatkarzy z Gdańska, którzy przed rozpoczęciem sezonu nie byli zbyt doceniani. Mówiło się, że będą walczyć o utrzymanie, a w rzeczywistości są w grze o znacznie ambitniejsze cele. - Sam awans do ćwierćfinału jest dla nas super sprawą i tak naprawdę przed sezonem nie myśleliśmy, że będziemy w tym miejscu, w którym jesteśmy. Jedziemy zagrać ten mecz tak, jakby to była dla nas nagroda - podsumował trener Trefla.
Mecz odbędzie się 14 lub 15 stycznia. Zwycięzca awansuje do Final Four, które rozegrane zostanie w połowie marca.
Zobacz także: PlusLiga. Andrzej Kowal nie chce pompować balonika. "To był nasz bezpośredni rywal w walce o utrzymanie"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz-gapa! Stał jak wryty, a rywal sprytnie go załatwił