- Rzeszowianie bardzo dobrze zagrali. Ten dołek musiał kiedyś w końcu minąć. Szkoda, bo zabrakło nam paru piłek, mogliśmy też więcej wywalczyć, ale to jest sport. Nie zawsze wszystko wychodzi tak jakbyśmy chcieli. Jesteśmy tylko ludźmi i nie zawsze da się zrobić to co by się chciało, aczkolwiek nie ma dużo czasu aby o tym myśleć, bo już we wtorek lecimy do Bułgarii na kolejne spotkanie w Pucharze Challenge, dla nas bardzo ważne. Na szczęście bardzo szybko jest okazja aby się odkuć - mówił po przegranym pojedynku Bartosz Gawryszewski.
Zawiercianie do Rzeszowa przyjechali w roli faworytów, jednak siatkarze Asseco Resovii już od początku spotkania postawili wysoko poprzeczkę rywalom. Gospodarze trzymali przyjęcie i nie zwalniali tempa w ofensywie. Czujnie pracowali także przy siatce, o czym świadczy aż 12 punktowych bloków. Podopieczni Marka Lebedewa potrafili postawić się im tylko w drugiej partii. - Zadecydowały dwie, trzy piłki. Cały czas było na styku, także ta jedna czy dwie piłki w drugą stronę i wynik mógłby być inny. Podkreślam to jednak od początku, że rzeszowianie zasłużenie wygrali - przyznał środkowy.
Siatkarze Aluronu Virtu CMC udanie zadebiutowali w europejskich pucharach. Zawiercianie w trzech setach pokonali bułgarski Hebar Pazardżik w pierwszym meczu 1/16 finału rozgrywek Challenge Cup. Rewanżowe spotkanie odbędzie się już w najbliższą środę, 18 grudnia.
ZOBACZ WIDEO: Artur Szalpuk: Na zakończenie padały mocne słowa, że będziemy za sobą tęsknić
- Z podniesioną głową lecimy grać w europejskich pucharach. To jest zupełnie inna bajka, inne rozgrywki. Tam zaczyna się od zera, z czystym kontem i z takim nastawieniem tam jedziemy, żeby się bić i mam nadzieję awansować do kolejnej rundy. Zrobimy wszystko co w naszej mocy - zakończył Bartosz Gawryszewski.
Czytaj także -> Kilka nowych twarzy. Oto najlepsza szóstka 10. kolejki PlusLigi według portalu WP SportoweFakty
Czytaj także -> PlusLiga. Paweł Halaba: To nadal jest walcząca drużyna