W sobotni wieczór Trefl Gdańsk nie dał rady dobrze dysponowanym siatkarzom VERVY Warszawa Orlen Paliwa i przegrał 0:3. W tym dniu urodziny obchodził przyjmujący gdańskiej drużyny, Paweł Halaba, który na pewno miał nadzieję na przyjemniejszy prezent urodzinowy, niż przegrana. - Na pewno liczyłem na jakieś punkty. Jestem zły na naszą postawę, bo mieliśmy szanse w dwóch setach. Niestety nie dowieźliśmy naszej przewagi do końca, ale to nie był ten Trefl z poprzednich meczów. Popełniliśmy zdecydowanie więcej błędów niż zawsze. Liczę, że to będzie cenna lekcja dla nas i z Suwałk wywieziemy trzy punkty - przyznał po meczu solenizant.
Wprawdzie gdańszczanie walczyli w starciu z wicemistrzem Polski i mieli momenty prowadzenia w setach, jednak nie do końca przypominali tę ekipę, która zachwycała w poprzednich meczach PlusLigi. - Nic się nie zmieniło przez te kilka dni, to nadal jest walcząca drużyna. Nie wiem, czego zabrakło, ale jestem na 100 procent pewien, że w następnym spotkaniu tego nie zabraknie - wyraził nadzieję przyjmujący gdańskiej drużyny.
Siatkarze z Gdańska przegrali wprawdzie swoje ostatnie dwa ligowe mecze, oprócz VERVY, ulegli po dobrej grze także Grupie Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, to jednak śmiało można ich nazwać rewelacją sezonu. Zespół bez wielkich gwiazd w zespole, z młodymi zawodnikami i trenerem debiutantem, wspiął się nawet na czwarte miejsce w tabeli. Obecnie jest na piątym. Nikt się chyba tego nie spodziewał, nawet sami siatkarze. - Nie tylko przedstawiciele mediów i pół Polski jest zaskoczone, ja w sumie trochę też. Tak naprawdę nie patrzyłem w ogóle w tabelę, aż po meczu w Zawierciu znajomi do mnie napisali, że jesteśmy na czwartym miejscu, co było miłym zaskoczeniem - przyznał zawodnik.
ZOBACZ WIDEO: Sergiu Hanca kupił dom biednej rodzinie. Zobacz jak mieszkają
- Tak naprawdę jednak staramy się nie patrzeć na tabelę, tylko grać swoją dobrą siatkówkę i do tej pory nam to wychodzi. Po prostu cieszmy się grą, zarażajmy pozytywną energią, a wynik przyjdzie sam – zdradził receptę zawodnik zespołu z Pomorza. To pozytywne podejście łatwo realizuje się w drużynie, w której tylko dwóch zawodników przekroczyło 30 lat. - Na pewno przez to łatwiej się gra na emocjach i to jest nasza ogromna siła - dodał gracz Trefla.
Zespół z Gdańska prowadzi Michał Winiarski, który sam jeszcze nie dawno biegał w koszulce po boisku, a po dwóch sezonach w roli asystenta w PGE Skrze Bełchatów, w tym debiutuje w roli pierwszego szkoleniowca. - On bardzo dobrze się spisuje, przekazuje nam bardzo dużo pozytywnej energii. Jeszcze gra z nami i to widać na meczach. Stoi blisko przy linii, broni z nami, przyjmuje, atakuje. Jak widać fajnie poukładał zespół i bardzo dobrze się spisuje w roli pierwszego trenera - ocenił zawodnik.
Dla Pawła Halaby to pierwszy sezon w klubie z północy Polski. Wcześniej grał w Warszawie, a potem przez dwa lata występował za granicą, najpierw w Czechach, potem w Niemczech. W przeciwieństwie jednak do wcześniejszych sezonów w polskiej lidze, teraz jest jednym z liderów zespołu, co pokazuje, że zagraniczny wyjazd się opłaca. - Zdecydowanie tak, ja byłem po poważnej kontuzji, musiałem coś zmienić. Nie miałem propozycji do grania, a gra jest najważniejsza, więc poszedłem do słabszej ligi, żeby nabrać więcej pewności siebie. To się udało, więc krok po kroku idę do góry. Cieszę się, że jestem w Gdańsku. Mam nadzieję, że jeszcze nie pokazałem wszystkiego i że będzie jeszcze lepiej – zapewnił przyjmujący Trefla.
Czytaj także:
-> Nicolas Szerszeń rozstrzelał rywali, nie pomógł nawet Toncek Stern. Punkty, bloki, asy 10. kolejki PlusLigi
-> Kilka nowych twarzy. Oto najlepsza szóstka 10. kolejki PlusLigi według portalu WP SportoweFakty