Siatkarze Trefla Gdańsk po spotkaniu z olsztyńskim AZS-em nie dopisali do swojego konta żadnych punktów, a po spotkaniu było widać rozczarowanie na ich twarzach. Wygrana była na wyciągnięcie ręki, ale niestety zabrakło zimnej krwi w końcówkach setów. Mimo porażki widać było w tym spotkaniu pewne pozytywy. Sami kibice nie mogli narzekać na brak emocji.
- Mecz stał na wysokim poziomie. Obie strony pokazały się z bardzo dobrej strony jeżeli chodzi o liczbę obron jak i kontrataków. Myślę, że o wyniku zadecydowało odrobinę większe doświadczenie po stronie drużyny z Olsztyna. Oni kończyli więcej trudnych piłek w tych decydujących momentach gry. Natomiast my mieliśmy swoje szanse, ale je zaprzepaściliśmy. AZS po wygraniu trzeciego seta rozluźnił się, grał spokojniej i skuteczniej od nas - powiedział po spotkaniu Michał Winiarski, trener Trefla.
Doświadczenie takich zawodników jak Paweł Woicki czy Jan Hadrava robiło różnicę w końcówkach setów numer jeden i trzy. Akademicy grali po profesorku, a gdańszczanie w tych ważnych momentach popełniali błędy. Po przegranej w trzeciej partii gra Trefla siadła. Goście zaś się rozluźnili i dyktowali warunki gry na parkiecie.
ZOBACZ WIDEO: Artur Szalpuk: Na zakończenie padały mocne słowa, że będziemy za sobą tęsknić
- My ten trzeci set powinniśmy wygrać. Mieliśmy piłkę po swojej stronie i gdybyśmy ją zamienili na punkt to byłoby 2:1 dla nas. Niestety nie udało się nam rozstrzygnąć tej partii na swoją korzyść. To z pewnością siedziało potem w głowach chłopaków. Owszem, AZS wygrał to spotkanie, ale w pewnym sensie to my podaliśmy im rękę - dodaje trener gdańszczan.
Pomimo porażki 1:3 sztab szkoleniowy widzi pozytywy z gry zespołu. Sam wynik nie odzwierciedla przebiegu spotkania. Trefl postawił naprawdę ciężkie warunki swoim rywalom. Trenerzy wiedzą też nad czym trzeba dalej pracować.
- Moim zdaniem wynik mógł iść w każdą stronę, bo obie drużyny zasługiwały na wygraną. My niestety zostajemy bez punktów. Jednak takie spotkania są dobre, bo mogą nas wiele nauczyć. Taki młody zespół jak my musi to przeżyć. Możemy być zadowoleni z naszej gry na linii blok-obrona. Wszystko tu funkcjonowało dobrze, stwarzaliśmy sobie sporo okazji do kontrataków. Trzeba jednak popracować nad skutecznością kończenia takich piłek - stwierdził były reprezentant polski, a obecnie trener gdańskiej ekipy.
Kolejne spotkanie siatkarze Trefla zagrają w przyszłym tygodniu, w niedzielę 24 listopada o godzinie 17.30, na wyjeździe. Ich rywalem będzie Cuprum Lubin, a to spotkanie będzie wstępem do siatkarskiego maratonu. Trzy dni później Trefl zagra u siebie z Visłą Bydgoszcz, a parę dni później czeka ich wyjazd do Będzina na mecz z MKS-em.
- Najbliższy tydzień wykorzystamy aby przygotować się do spotkań, które na nas czekają. Czeka nas duże obciążenie meczowe, bo będziemy grali praktycznie dzień po dniu. Najpierw z Lubinem, Bydgoszczą, a potem czeka nas wyjazd do Będzina, wszystko w odstępie kilku dni. Więc najbliższy czas musimy wykorzystać najlepiej jak można, bo nie będzie później okazji na jakikolwiek trening - podsumował