Marcel Gromadowski: Teraz musimy się skupić na kolejnym rywalu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Reprezentacja Polski zamierza zająć drugie miejsce w swojej grupie LŚ. <I>- Aby osiągnąć ten cel musieliśmy dwukrotnie pokonać Wenezuelczyków. Sztuka ta się nam udała, a to cieszy</i> - powiedział po drugim meczu atakujący biało-czerwonych.

W tym artykule dowiesz się o:

Już przed rozpoczęciem tegorocznej edycji LŚ trener Daniel Castellani zapowiadał, że będzie ona tylko "poligonem doświadczalnym". Jednak młody zespół jest bardzo ambitny i chciałby się pokazać w Final Six rozgrywek. - Zależało nam i nadal zależy na zajęciu drugiego miejsca w grupie. Aby osiągnąć ten cel musieliśmy dwukrotnie pokonać Wenezuelczyków. Sztuka ta się nam udała, a to cieszy - powiedział po pojedynkach z Wenezuelczykami Marcel Gromadowski.

Drugi mecz w wykonaniu rywali biało-czerwonych był lepszy od piątkowego spotkania. - Na początku spotkania Wenezuelczycy bardzo skutecznie grali w ataku. Później nasz zespół coraz lepiej ustawiał się w bloku - tłumaczył atakujący.

Siatkarz zauważył, że nie tylko skuteczna gra na siatce była powodem zwycięstwa. - Poza tym w wygraniu spotkania pomogła nam dobra zagrywka. Zbyszek Bartman serwował bardzo mocno, reszta natomiast grała bez zbędnego ryzyka. Staraliśmy się nie oddawać Wenezuelczykom punktów po naszych błędach, dzięki czemu udało się wygrać - dodał Gromadowski.

W piątkowym pojedynku goście wyszli na parkiet niezbyt pewni siebie. Odbiło się to na wyniki meczu. - W drugim spotkaniu Wenezuelczycy zagrali trochę lepiej. Uważam, że było to spowodowane obyciem się z halą i atmosferą na niej panującą - wyjaśnił siatkarz.

Reprezentacja Polski doznała porażki w pierwszej odsłonie pojedynku z Wenezuelczykami. -

Nie ma co roztrząsać tego seta. Najważniejsze, że wygraliśmy. Teraz musimy się skupić na kolejnym rywalu, Finlandii - powiedział atakujący.

Podczas trzeciej partii dobrze spisujący się Marcel Gromadowski musiał opuścić parkiet. - Chyba drugi raz w życiu musiałem poprosić o zmianę, ale ze skurczami nie da się grać. Czekałem trzy akcje, miałem nadzieję, że przejdą, ale niestety musiałem zejść z boiska - wyjaśnił.

Gromadowskiego zastąpił Jakub Jarosz. - Na pewno nie była to dla Kuby łatwa sytuacja, ale cieszy, że tak dobrze się wprowadził w spotkanie. Udało nam się wygrać 3:1 i to jest najważniejsze - skończył zawodnik.

Źródło artykułu: