- Wreszcie udało nam się wygrać pierwsze spotkanie w tym sezonie i myślę, że to jest najważniejsze. Nad stylem jeszcze musimy trochę popracować, nad naszą grą też musimy jeszcze bardzo popracować, ale w sporcie nie jest najważniejsze jak się gra, ale ważne aby wygrywać. Ja wolę w brzydkim stylu wygrywać mecze, niż w pięknym stylu je przegrywać - podkreślał po środowym pojedynku Zbigniew Bartman.
Siatkarze Asseco Resovii nareszcie przełamali się i pokonali we własnej hali BKS Visłę. Bydgoszczanie na początku spotkania stawiali opór, jednak fatalne błędy, zwłaszcza w polu serwisowym nie pozwoliły im wygrać pierwszego seta. Ekipa z Podkarpacia postanowiła pójść za ciosem i zwyciężyła w dwóch kolejnych odsłonach meczu. Trzy punkty zdobyte w środowym starciu podbudowały rzeszowskich graczy.
- Na pewno daje nam to dwa dni spokoju do meczu z drużyną z Lubina. Na pewno było to bardzo ważne dla całego zespołu, żeby w końcu się przełamać, wygrać spotkanie jeszcze przed własną publicznością. Istotne są te trzy punkty dopisane do tabeli, ponieważ jakoś staramy się trzymać kontakt z tą grupą, która walczy troszeczkę wyżej niż na ten moment my, ale to jest dopiero początek ligi. Mamy jeszcze do rozegrania dwadzieścia dwa spotkania, więc jeszcze długa droga - zauważył atakujący.
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski i Jose Mourinho w jednym klubie? "Potrafi budować relacje z zawodnikami"
Maraton siatkarski trwa w najlepsze. Asseco Resovia co trzy dni rozgrywa swoje pojedynki, zmagając się przy tym z kilkoma kontuzjami w drużynie. Sam Zbigniew Bartman tuż przed rozpoczęciem ligi borykał się z urazem łydki. - Niefortunny dla nas jest terminarz, ale tak mają wszyscy. Mamy co chwilę jakąś kontuzję, co chwilę coś się dzieje, także nawet na treningach nie możemy zaprezentować się w pełnym składzie. Gdybyśmy grali raz w tygodniu to mielibyśmy więcej czasu, żeby tych kontuzjowanych, tak jak ja byłem na początku, doprowadzić do zdrowia i formy fizycznej. Nie ma co jednak narzekać na terminarz, bo taki sam jest dla wszystkich, a trzeba walczyć ze wszystkimi przeciwnościami nie tylko na boisku - mówił siatkarz.
O kolejne ligowe punkty Asseco Resovia powalczy na wyjeździe z Cuprum Lubinem. - W PlusLidze z nikim nie będzie łatwo. Mimo to, że spotkanie z BKS-em wygrane 3:0 i kontrolowane od początku do końca, to też nam nie przyszło łatwo. W PlusLidze nie ma łatwych spotkań. Z każdym będziemy musieli się bić na maksa, z każdym będziemy musieli walczyć od początku do końca, żeby liczyć na ligowe punkty - podkreślał.
Dyspozycja rzeszowskiego atakującego pozostawia wiele do życzenia. Zarówno w starciu z BKS-em Visłą, jak i w pozostałych spotkaniach, zawodnik borykał się ze sporymi problemami w ofensywie. W pierwszej partii, Zbigniew Bartman skończył zaledwie jeden z sześciu wykonanych ataków, zaś po meczu jego skuteczność wyniosła tylko 37,50 proc. - Myślę, że to nie jest tak, że mamy pokrętło i możemy wybrać na jakim poziomie jesteśmy. Jedno co mogę powiedzieć na pewno, że na swoim poziomie fizycznym to jestem poniżej 40-30 proc. bo wyglądam tragicznie na boisku i to też się przekłada na moją grę. Mam nadzieję, że w niedługim czasie odbuduję się, szczególnie po tej kontuzji, którą miałem przed rozpoczęciem ligi, ponieważ dziesięć dni przed startem zmagań doznałem kontuzji łydki. Potem 3 tygodnie rehabilitacji i od razu wszedłem do grania, więc to też nie było łatwe. Nie było czasu aby odbudować się fizycznie po tym co się stało. Nie ma co szukać alibi, wytłumaczeń, tylko trzeba zacisnąć zęby i z tym co teraz mamy, w naszym plecaku, iść pod tę górę i walczyć - zakończył Zbigniew Bartman.
Czytaj także -> Oświadczenie siatkarek reprezentacji Polski ws. współpracy ze sztabem szkoleniowym
Czytaj także -> Siatkówka. Maciej Muzaj o przeprowadzce do Rosji. "To test odwagi"